Nałogowy gracz dostanie od kasyna odszkodowanie

Sąd Najwyższy Portugalii nakazał dyrekcji kasyna w Espinho, na północy kraju, wypłatę odszkodowania nałogowemu hazardziście, który przegrał w nim swoje ostatnie pieniądze. Mężczyzna ma otrzymać prawie 83 tys. euro.

Nałogowy gracz dostanie od kasyna odszkodowanie
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

30.04.2012 | aktual.: 30.04.2012 07:34

Decyzja sądu kończy trwający od siedmiu lat proces wytoczony przez uzależnionego od hazardu 37-letniego gracza władzom kasyna. Wcześniej sądy różnych instancji również orzekały na korzyść Portugalczyka, który w pozwie zarzucił kierownictwu kasyna "żerowanie na jego słabości".

Sąd Najwyższy w Lizbonie uznał winę władz kasyna, które miały "umyślnie" i "podstępnie" zwabiać mężczyznę do lokalu, "wiedząc, że jest on silnie uzależniony od hazardu". - Dział marketingu zakładu gier w Espinho celowo wysyłał pozywającemu zaproszenia do odwiedzenia lokalu oraz skorzystania z jego usług - stwierdził sąd.

W orzeczeniu wskazano też, że nałóg Portugalczyka był tak silny, że nie mógł on już nad nim zapanować. Mieszkaniec miasteczka Marco de Canavezes tylko podczas jednego dnia potrafił przegrać 8 tys. euro.

Wpływ na przychylny dla hazardzisty werdykt miał też fakt, że kilka tygodni przed dniem, w którym stracił on swoje ostatnie pieniądze osobiście stawił się w siedzibie Państwowego Zakładu Gier (IGJ) z wnioskiem o zakaz wpuszczania go do kasyn na terenie Portugalii. Nałogowiec został włączony do rejestru osób niepożądanych w salonach gier.

Portugalczyk spisał swoje postanowienie po tym jak w poprzednich dwóch latach roztrwonił podczas gry w ruletkę i na automatach 125 tys. euro. Tymczasem już po kilku dniach od złożenia deklaracji zaczął on otrzymywać propozycje do odwiedzenia kasyna w Espinho.

Po zakończeniu procesu uzależniony od hazardu Portugalczyk przyznał, że udając się do kasyna nie zamierzał złamać swojego postanowienia, lecz jedynie skorzystać z jego oferty gastronomicznej. - Przez kilka tygodni przedstawiciele kasyna "bombardowali" mnie serią zaproszeń do odwiedzenia lokalu. Dałem się skusić na bezpłatną ofertę potraw z baru i restauracji, z których widoczne były automaty do gier. Później postanowiłem zagrać... - przyznał mężczyzna.

Z Lizbony Marcin Zatyka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)