Nauczyciel na bani
Chwiejąca się na nogach nietrzeźwa nauczycielka może budzić zgorszenie nawet wówczas, gdy alkohol spożyła po pracy, z dala od szkoły
05.06.2013 | aktual.: 05.06.2013 10:20
Chwiejąca się na nogach nietrzeźwa nauczycielka może budzić zgorszenie nawet wówczas, gdy alkohol spożyła po pracy, z dala od szkoły. Z pewnością pedagodzy podlegają szczególnej ocenie moralnej.
Czy piją więcej niż przedstawiciele innych zawodów? Specjaliści nie mają wątpliwości, że topią smutki w alkoholu podobnie jak inni pracownicy. Napoje wyskokowe pomagają im też zrelaksować się i dobrze bawić. Niestety czasami również na terenie szkoły.
Weekendowy postrach
Niedawno blady strach padł na brytyjskich nauczycieli. Plany zaostrzenia kar w kodeksie postępowania, między innymi za upijanie się w weekendy, spowodowały wybuch protestów. Dziennik „Daily Mail” pisał cztery lata temu, że ponad 10 tys. osób podpisało petycję wzywającą do likwidacji przepisów, które od pedagogów wymagały utrzymania "zaufania publicznego", również poza szkołą.
Sporządzający nowe przepisy mieli na celu wzmocnienie tradycyjnej roli nauczycieli, jako filarów społeczeństwa. W założeniu chciano powrócić do postawienia pedagogów jako wzoru do naśladowania, szczególnie dla tych uczniów, którzy coraz częściej zapominają o standardach zachowania. Co na to sami zainteresowani? Protestowali, ponieważ domagali się prawa do bezkarnych alkoholowych libacji w weekendy, a sam zakaz uznali za zbytnie ingerowanie w ich prywatne życie.
Przy okazji wyszło też na jaw, że uczniowie i nauczyciele czasami integrują się przy alkoholu, na przykład podczas imprez sportowych. Mimo protestów, w Wielkiej Brytanii uznano, że nauczyciele muszą "utrzymywać standardy zachowania zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz szkoły, które są odpowiednie ze względu na ich przynależność i odpowiedzialność zawodową". Za złamanie zakazu picia można być wezwanym na przesłuchanie dyscyplinarne, a w konsekwencji wykreślonym z rejestru nauczania. - Uznajemy za normalne, że jednostki mają obowiązek wspierania reputacji danego zawodu - tłumaczyła w „Daily Mail” Keith Bartley, prezes General Teaching Council. - Jesteśmy absolutnie zgodni, że przepis w żaden sposób nie ingeruje w życie prywatne nauczycieli. Nie wiadomo, w jaki sposób na podobny zakaz zareagowaliby polscy nauczyciele. Bywa natomiast, że są przyłapywani na piciu napojów wyskokowych, i to na terenie szkoły. *Polskie realia *
W Polsce ustawa o wychowaniu w trzeźwości wprowadza bezwzględny zakaz sprzedaży, podawania i spożywania napojów alkoholowych na terenie szkół. Chodzi nie tylko o budynek placówki, ale również o wszystkie przyległe do niej tereny, np. boisko, plac zabaw, salę gimnastyczną.
W tych miejscach pić po prostu nie wolno. Celem obowiązywania tych norm jest przede wszystkim ochrona prawidłowego rozwoju dzieci i młodzieży. Młodzi ludzie, u których kształtuje się psychika oraz umiejętność życia wśród innych, nie mogą być narażeni na kontakty z osobami spożywającymi alkohol, nadużywającymi alkoholu czy innymi przejawami negatywnych skutków spożywania alkoholu. Niestety, bywa, że taki kontakt mają.
Czasami nauczyciele czują się bezkarni na przykład po zajęciach z uczniami. Dwa lata temu w lubelskim dodatku „Gazety Wyborczej” opisywano zakrapiane alkoholem spotkanie na terenie szkoły, które odbyło się tuż po radzie pedagogicznej.
Do lubelskiego kuratora oświaty wpłynęła skarga imienna, podpisana przez jednego z nauczycieli. Dobrego przykładu nie dają sami dyrektorzy. Jakiś czas temu do policjantów z Pomiechówka dotarła informacja, że dyrektor jednej z podstawówek, który przewodniczył trwającej radzie pedagogicznej, może być pijany. Badanie alkomatem wykazało, że miał we krwi 2 promile alkoholu. Rok temu „Super Express” donosił, że nauczyciel ze Szkoły Podstawowej w Lesznie zjawił się na lekcji pod wpływem alkoholu. W wydychanym powietrzu znajdowało się 1,6 promila alkoholu. Nieco mniej, bo około 0,8 promila alkoholu miał nauczyciel Szkoły Podstawowej w Ukcie, gdy prowadził zajęcia z uczniami w ramach Dnia Dziecka. Tyle samo miał w organizmie 47-letni nauczyciel, który prowadził lekcje w jednej ze szkół w gminie Ulhówek na Lubelszczyźnie. Jesienią minionego roku "Uwaga po uwadze" wspominała o nauczycielu, który pod wpływem alkoholu spowodował wypadek i wciąż pracuje w szkole. Przykłady można mnożyć.
Czym to grozi
Spożywanie alkoholu na terenie szkoły i stawianie się do pracy w stanie nietrzeźwości to część skarg na nauczycieli, jakie trafiają do rzecznika dyscyplinarnego. Jeśli rzecznik uzna, że dana skarga jest zasadna, nauczyciel staje przez komisją dyscyplinarną. To ona uniewinnia go lub wyznacza mu karę. Może być to nagana z ostrzeżeniem, zwolnienie z pracy, zwolnienie z pracy z zakazem zatrudniania w zawodzie przez 3 lata lub wydalenie z zawodu. Za wykonywanie zawodu pod wpływem środków wyskokowych grozi też od 5 do 30 dni aresztu bądź grzywna w wysokości 5 tys. złotych.
Informację o tym, że pijany nauczyciel prowadzi lekcje, policja dostaje zwykle od osoby, która zastrzega sobie anonimowość. Jeśli tak nie jest, wiele zależy od dyrektorów szkoły. Niektórzy zamiatają sprawę pod dywan, inni stawiają czoła problemowi.
- Na pewno podejmę w tej sprawie decyzje, nie wiem jeszcze jakie, bo nie rozmawiałam z nauczycielem. Zostaną wyciągnięte wszystkie konsekwencje, zgodnie z Kartą nauczyciela i Kodeksem pracy - komentowała tuż po zdarzeniu w Radiu Elka problem z pijanym podwładnym Janina Dmowska, dyrektor Szkoły Podstawowej w Lesznie. I choć część nauczycieli tłumaczy, że są sytuacje, w których popijając alkohol w najmniejszym stopniu nie szkodzą dzieciom, nie brakuje głosów, że osoba wykonujące ten zawód podlegają szczególnej ocenie moralnej.
ml,MA,WP.PL