Nie każda studniówka to sala balowa i tysiące złotych. Można inaczej

Minibar? Dizajnerska kreacja? Sushi? Pokaz iluzji? Firma eventowa organizująca całe wydarzenie? Setki czy nawet tysiące złotych od osoby? Słysząc takie rzeczy o polskich studniówkach, łapię się za głowę. I nie dlatego, że swoją miałam już tyle lat temu, że takich "atrakcji" nie było - była zaledwie parę lat temu, w centrum Warszawy, w szkole i małym kosztem.

Nie każda studniówka to sala balowa i tysiące złotych. Można inaczej
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Jerzy Łukasiewicz
Aleksandra Łukasiewicz
16

Nie każda studniówka to festiwal przepychu i kiczu rodem z wesel. Wszystko zależy od szkoły, rodziców i od samych uczniów.

Pamiętam dobrze swoją. Nie było hotelu, sali balowej ani nawet cateringu. Miejsce? Nie dość, że w centrum Warszawy, to jeszcze w niepublicznym liceum – I SLO "Bednarska".

"Bednarską" i jej studniówki możecie kojarzyć po ubiegłym roku, kiedy to maturzyści odtańczyli poloneza równości w jednopłciowych parach. Moja była parę lat wcześniej, ale w dalszym ciągu uważam, że organizacyjnie pozytywnie się wyróżniała - burząc wyobrażenie o tego typu imprezach w prywatnych czy społecznych szkołach, które jawią się w mediach jako jakieś straszne przybytki pełne obrzydliwie bogatych, bananowych dzieci.

Zobacz też: Przetestowaliśmy roślinny zamiennik jajek. W wytłaczance było co innego

Nie było wynajętej sali czy hotelu. Była szkoła, a dekoracje robili własnoręcznie uczniowie z drugich klas. Maturzyści wybrali motyw przewodni. W naszym przypadku był to starożytny Egipt (powód? im bardziej absurdalnie i bez zadęcia - tym lepiej). Był nawet etap kombinowania, jak za pół darmo ściągnąć piasek do szkoły i rozsypać go wszędzie, ostatecznie jednak został porzucony. Głównie z powodu trudności w późniejszym sprzątaniu.

Obyło się bez cateringu. Był poczęstunek przygotowywany przez maturzystów. Każdy przynosił coś od siebie.

Obraz

Zdjęcie z mojej studniówki, gdzie widać poczęstunek zrobiony przez uczniów.

Była za to fakultatywne "after party" w klubie i dopiero tutaj pojawiały się jakieś opłaty, głównie za tzw. open bar. Ale była to część już zupełnie niezależna od studniówki i szkoły. Chciałeś - płaciłeś i szedłeś. Nie chciałeś - nikt nie zmuszał i nie robił problemów.

Nie pamiętam kreacji rodem z wesel. Pamiętam za to, że sukienkę kupiłam w sklepie internetowym za 200 zł (a później ją sprzedałam), włosy i makijaż za 50 zł robiła mi koleżanka (wtedy początkująca youtuberka beauty). Buty i torebkę kupiłam w zwykłych sieciówkach, w sumie wyszło to ok. 150-200 zł i są to rzeczy, które mam do dziś. Przydały się jeszcze parę razy na innych imprezach.

Obraz

Kolejne zdjęcie z mojej studniówki. Kreacji balowych - nie stwierdzono.

Nie pamiętam koleżanek umawiających się na miesiące wcześniej do fryzjerów czy makijażystów, dywagujących nad kreacjami z wypiekami na twarzach. Owszem, rozmawiało się o studniówce, strojach, fryzurach, ale nie było to żadne wariactwo.

Nie było wynajętego fotografa ani tym bardziej kamerzysty. Zdjęcia robił jeden z uczniów.

Nie było choreografa. Tańca i układu uczyła jedna z nauczycielek.

Nikt nie podjeżdżał limuzyną. Na studniówkę przywiózł mnie tata, a ze szkoły do klubu jechaliśmy wynajętym od ZTM-u na tę okazję autobusem. Nikt nie narzekał, wręcz przeciwnie.

To nie jest tak, że na studniówkę TRZEBA wydać kilkaset złotych. Wszystko zależy od szkoły, uczniów i nastawienia wszystkich zainteresowanych. Oczywiście, jeżeli jakaś grupa będzie domagać się bankietu i sushi, to prawdopodobnie tak będzie. Ale warto też powiedzieć i pokazać, że można inaczej, zamiast wychodzić z założenia, że studniówka = wór pieniędzy i piórka w… wiadomo gdzie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Największy hotel w Polsce szuka pracowników. Jeszcze przed otwarciem
Największy hotel w Polsce szuka pracowników. Jeszcze przed otwarciem
Gigant z USA bankrutuje. Zamknie pół tysiąca sklepów
Gigant z USA bankrutuje. Zamknie pół tysiąca sklepów
Kierowcy będą musieli płacić? Parking przy jeziorze może być płatny
Kierowcy będą musieli płacić? Parking przy jeziorze może być płatny
Zamykają kultowy sklep rybny. Pojawiła się kartka. "Tu jest mój dom"
Zamykają kultowy sklep rybny. Pojawiła się kartka. "Tu jest mój dom"
Nowa usługa w popularnym dyskoncie. Nie trzeba szukać banku
Nowa usługa w popularnym dyskoncie. Nie trzeba szukać banku
To był największy sklep sportowy w mieście. Rozbierają go
To był największy sklep sportowy w mieście. Rozbierają go
Paczkomat "zwariował". Kobieta nie mogła odebrać przesyłki
Paczkomat "zwariował". Kobieta nie mogła odebrać przesyłki
Działkowicze siedzą na kapuście. Ceny ROD-ów idą w setki tysięcy
Działkowicze siedzą na kapuście. Ceny ROD-ów idą w setki tysięcy
W Niemczech upadają gospodarstwa rolne. A ma być jeszcze gorzej
W Niemczech upadają gospodarstwa rolne. A ma być jeszcze gorzej
Wynieś z piwnicy. Inaczej zapłacisz nawet 5 tys. zł kary
Wynieś z piwnicy. Inaczej zapłacisz nawet 5 tys. zł kary
Nawet 30 tys. zł kary. Groźna patologia wciąż popularna w Polsce
Nawet 30 tys. zł kary. Groźna patologia wciąż popularna w Polsce
Niemiecka marka odzieżowa upada. Ma sklepy w Polsce
Niemiecka marka odzieżowa upada. Ma sklepy w Polsce