Nie ma sygnałów o problemach z ropą i gazem ze wschodu - debata PAP

31.03. Warszawa (PAP) - Nie ma żadnych problemów z dostawami rosyjskiej ropy i gazu; kontrakty są realizowane, nie widzimy dla nich zagrożeń - oceniali przedstawiciele polskich...

31.03.2014 | aktual.: 31.03.2014 11:23

31.03. Warszawa (PAP) - Nie ma żadnych problemów z dostawami rosyjskiej ropy i gazu; kontrakty są realizowane, nie widzimy dla nich zagrożeń - oceniali przedstawiciele polskich spółek podczas debaty "Bezpieczeństwo dostaw ropy i gazu do Polski" w PAP.

Wiceprezes Lotosu Zbigniew Paszkowicz podkreślał, że spółka nie jest uzależniona od ropy rosyjskiej, bo jej rafineria leży zaledwie 11 km od naftoportu w Gdańsku i może korzystać z innych kierunków importu, niż tylko przez rurociąg "Przyjaźń". Dodatkowo dzięki ostatniej wielkiej rozbudowie rafinerii Lotos może przerabiać inne niż rosyjskie gatunki ropy. "Przetestowaliśmy ich już ponad 100" - podkreślił.

"Z punktu widzenia rafinerii najważniejsza nie jest cena ropy, tylko jej skład. To on definiuje, ile można uzyskać poszczególnych składników, z których sprzedaży są zyski" - zaznaczył wiceprezes Lotosu.

Paszkowicz zauważył też, że coraz częściej rosyjscy dostawcy wolą drogę morską przez naftoport zamiast rurociąg "Przyjaźń". Zastrzegł, że dla Lotosu jest to neutralne, bo dodatkowe koszty droższego transportu tankowcami ponosi dostawca.

Z kolei gaz dla rafinerii nie jest surowcem krytycznym, bo służy tylko do ogrzewania i wytwarzania wodoru. W skrajnej sytuacji możemy działać bez gazu - podkreślił Paszkowicz.

Dyrektor ds. handlu ropą i gazem PKN Orlen Grzegorz Markiewicz ocenił, że na rynku ropy panuje zupełny spokój. "Mamy pełen komfort i bezpieczeństwo współpracy. Rynek europejski jest najbardziej zyskowny dla producentów, dlatego kierują na niego swoje produkty" - mówił.

Wicepremier Janusz Piechociński zwrócił uwagę, że w kwestii dostaw gazu, Polska istotnie wzmocniła możliwości reagowania na kryzys. "Ewentualne zakłócenia z kierunku ukraińskiego nie są problemem przy dobrych relacjach z partnerem rosyjskim" - zauważył.

Również wiceprezes Gaz-Systemu Sławomir Śliwiński uważa, że sytuacja z punktu widzenia operatora systemu przesyłowego wygląda dość dobrze. Wskazał połączenia transgraniczne i uruchamiany we wtorek fizyczny rewers na gazociągu jamalskim w Mallnow. "W przypadku drastycznym - całkowitego wstrzymania dostaw ze wschodu - z zachodu możemy odebrać ok. 5,5 mld m sześc. gazu rocznie" - podkreślił. Dodał, że operator nie ma żadnych sygnałów o ewentualnych problemach z dostawami ze wschodu.

Podobną deklarację złożył wiceprezes PGNiG Zbigniew Skrzypkiewicz. "Kontaktujemy się na bieżąco z Gazpromem i strona rosyjska zapewnia o realizowaniu kontraktu" - powiedział. Dodał, że spółka prowadzi rozmowy o harmonogramie dostaw LNG z Kataru. "Z początkiem roku 2015 r. będą istniały techniczne możliwości przyjęcia pierwszych dostaw rozruchowych" - mówił w kontekście budowy terminalu LNG.

Marcin Jędrzejewski z Boston Consulting Group ocenił, że i Polska, i Europa znajdują się z w znacznie lepszej sytuacji jeśli chodzi o bezpieczeństwo dostaw w porównaniu np. z rokiem 2009 r. Zauważył, że dla Europy pojawiły się pewne alternatywy dla tranzytu gazu przez Ukrainę, np. Nord Stream; w samej UE jest znacznie więcej połączeń oraz możliwości sprowadzenia ponad 200 mld m sześc. gazu w formie LNG przez europejskie gazoporty. Zauważył, że sprowadza się nimi tylko 50-60 mld m sześc. rocznie. Od 2011 r. zapotrzebowanie na gaz w UE spada o 5 proc. rocznie - dodał.

Europa i Polska odrobiły przez ostatnie lata lekcję. Kilka lat temu w przypadku problemów na wschodzie sytuacja byłaby dramatyczna, a dziś jest pod kontrolą - dodał Marek Kamiński z firmy doradczej EY.(PAP)

wkr/ dol/ pad/ asa/

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)