Nie przyznają się, że pracowali na emigracji
Pracodawcy traktują pobyt za granicą kandydata do pracy jak lukę w życiorysie. Dlatego byli emigranci wolą mówić, że podróżowali niż przyznać się do pracy poniżej kwalifikacji.
07.10.2009 | aktual.: 07.10.2009 15:56
Pracodawcy traktują pobyt za granicą kandydata do pracy jak lukę w życiorysie. Dlatego byli emigranci wolą mówić, że podróżowali niż przyznać się do pracy poniżej kwalifikacji.
Taki problem ma Iwona, która przez rok pracowała w fabryce - pakowała warzywa i owoce w Anglii. Iwona jest pedagogiem. Po powrocie do Polski dzwoniła do kilku szkół. Dyrektorzy pytali ją o doświadczenie. - Gdy mówiłam o pracy w fabryce, jeden dyrektor powiedział, że woli kogoś zaraz po szkole. Inny - że na pewno w fabryce zatraciłam umiejętności wychowawcze. To oburzające! Wyjechałam, bo nie było pracy. Nie miałam wyjścia - twierdzi Iwona Prengiel, gdynianka.
Podobna sytuacja dotyczy Wojtka. Chłopak po marketingu i zarządzaniu nie mógł znaleźć pracy w Polsce i wyjechał. W Londynie był kelnerem, po miesiącu awansował na kierownika sali w restauracji. W Polsce chciałby pracować jako specjalista w dziale marketingu. Świetnie zna angielski i ma doświadczenie w negocjacjach i promowaniu marki.
- W Anglii pracowałem dwa lata, niestety nieco poniżej kwalifikacji. Uważam, że zdobyłem cenne doświadczenie przydatne w pracy, o jaką się staram. Byłem w Polsce na kilku rozmowach. Pracodawcy nie byli zainteresowani. Radzili mi szukać pracy w branży restauracyjnej - mówi Wojciech Libań, mieszka obecnie w Gdyni.
Mirella wróciła do Polski pół roku temu miesiącu. W Wielkiej Brytanii pracowała jako opiekunka do dzieci. Jest z wykształcenia polonistką i w Polsce chciałaby pracować np. jako korektor tekstów. Mirella postanowiła, że nie będzie mówić o emigracji.
- Moje doświadczenie opiekunki jest cenne w przypadku, gdybym chciała ubiegać się o pracę w przedszkolu. Na rozmowie w sprawie pracy jako korektor, nie mówię o emigracji. Gdy mnie pytają wyjaśniam, że przez rok podróżowałam. Pracodawcy źle oceniają emigrantów. Niesprawiedliwie postrzegają ich jako nieudaczników, gdy tymczasem powinni cieszyć się, że mogą zatrudnić elastycznego i pracowitego kandydata, który potrafi poradzić sobie w niesprzyjających warunkach - twierdzi Mirella Janik.
Co na to doradcy personalni?
- Oczywiście wszystko zależy od pracodawcy. Praca na emigracji jest atutem. Nie trzeba się jej wstydzić. Z pewnością jest tak, że kandydatowi jest łatwiej znaleźć pracę podobną do tej, którą wykonywał na Wyspach. Być może warto być cierpliwym i zastanowić się dlaczego nie otrzymaliśmy pracy. Może warto zrobić jakieś szkolenie, może nie pokazaliśmy się z najlepszej strony na rekrutacji. Jeśli jednak uważamy, że nie ma sensu mówić o emigracji, nie mówmy o tym. Gdy jednak szef zapyta, bądźmy z nim szczerzy. Pracodawcy nie żyją w próżni. Nie powinno ich dziwić, że wielu specjalistów pracowało poniżej kwalifikacji. Jeśli pracodawca źle odnosi się do emigrantów, nie traćmy czasu na rozmowę z nim, w jego firmie raczej dobrze by się nie pracowało. Dobry szef doceni, że kandydat był pracowity i przedsiębiorczy i że znalazł pracę za granicą - mówi Janina Tomisławska, doradca personalny z firmy "Select". (toy)