Niechciane kredyty pod lupą. Coraz więcej Polaków skarży się na banki
"Kredyty na klik" stają się zmorą coraz większej grupy klientów. Dlatego Rzecznik Finansowy zbada procedury związane z brakiem możliwości rezygnacji z takich kredytów, oferowanych w internetowym koncie bankowym. Taką pożyczkę można łatwo wziąć, siedząc przy komputerze albo korzystając ze smartfona. Wykorzystują to oszuści, włamując się na konta lub manipulując klientami.
20.04.2022 | aktual.: 20.04.2022 15:15
Biuro Rzecznika Finansowego poinformowało w środę, że Rzecznik Finansowy zwrócił się do banków o wyjaśnienia w sprawie tak zwanych kredytów na klik. Analiza odpowiedzi ma być pomocna przy podjęciu ewentualnych dalszych działań rzecznika, mających na celu ochronę klientów.
Chodzi o kredyty udzielane przez internetowe konto. Jak tłumaczy Biuro Rzecznika Finansowego, banki często zakładają, że znają sytuację finansową swoich klientów na tyle, by udzielić im kredytu o określonej indywidualnie wartości, bez potrzeby uruchamiania procedury sprawdzania zdolności kredytowej i innych formalności. Wystarczy, że klikniemy w odpowiednie pole, siedząc przy komputerze lub korzystając ze smartfona.
Według Joanny Łagowskiej, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Bankowo-Kapitałowego w Biurze Rzecznika Finansowego, mimo że kredyty na klik są korzystnym rozwiązaniem i dla banków, i dla klientów, to problem pojawia się wtedy, gdy do naszego konta dostęp uzyska niepowołana do tego osoba.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
"Dochodzi do tego najczęściej w wyniku działań przestępców, którzy w tym celu korzystają z szerokiego wachlarza metod socjotechnicznych. Jeśli dostaną się na nasze konto, mogą je wyczyścić nie tylko z bieżących środków finansowych, ale również, w naszym imieniu, zaciągnąć kredyt i przywłaszczyć jego wartość. Oszukany klient zostaje nie tylko bez środków do życia, ale również z zobowiązaniem kredytowym, które może spłacać latami" – tłumaczy Łagowska.
Nie każdy bank chce wyłączyć tę opcję
Jak dodaje, klienci, z obawy przed zaciągnięciem zobowiązań przez oszustów, mogą chcieć po prostu wyłączyć możliwość brania kredytu na klik. Do Rzecznika Finansowego trafiają sygnały, że nie w każdym banku jest to jednak możliwe. Dlatego rzecznik chce sprawdzić, jakie w tym zakresie procedury obowiązują w poszczególnych bankach.
Biuro Rzecznika Finansowego przyznaje, że wciąż odnotowuje rosnącą liczbę wniosków klientów, związanych z zawieraniem umów kredytowych z wykorzystaniem bankowości elektronicznej.
Skutki mogą być katastrofalne
W ocenie Rzecznika sygnalizowane we wnioskach roszczenia z tym związane należy kwalifikować jako sprawy o szczególnej dolegliwości dla klientów. Mogą one bowiem wpływać negatywnie nie tylko na bieżącą sytuację majątkową danego klienta, ale również skutkować dalszymi reperkusjami, włącznie z wykluczeniem finansowym (w razie braku możliwości spłacenia zobowiązania) lub pogorszeniem sytuacji potencjalnych spadkobierców.
Jak podaje Biuro Rzecznika Finansowe, dotychczasowe działania tej instytucji pozwalają na przyjęcie ogólnego wniosku, zgodnie z którym podmioty rynku finansowego, w tym przede wszystkim banki, z reguły nie uznają roszczeń klientów za zasadne.
"W praktyce oznacza to, że klient jest zobowiązany do spłaty zadłużenia wynikającego ze zobowiązania kredytowego, którego – w jego ocenie – nie zawierał (tj. oświadczanie woli o zawarciu umowy kredytu lub pożyczki, zgodnie z twierdzeniami klienta, złożyli de facto oszuści lub klient zrobił to nieświadomie, niezgodnie z jego wolą, na skutek oszukańczych działań osób trzecich)" - czytamy.