Niedziela "półhandlowa". Smutne obrazki w galeriach
Pojedyncze osoby snujące się po korytarzach to wszystko, co można było zaobserwować w galeriach w pierwszą w tym roku niedzielę handlową. A w zasadzie pół-, czy może nawet ćwierćhandlową. Otwarte były bowiem tylko nieliczne sklepy.
31.01.2021 14:55
Ta niedziela jest dla handlu wyjątkowa. Nie tylko dlatego, że to pierwszy taki dzień w tym roku kalendarzowym. Bardziej z tego względu, że jest to jednocześnie ostatni dzień obostrzeń w handlu.
Paradoksalnie więc mamy do czynienia z niedzielą handlową, gdy spora część handlu działać nie może. Bo poza sklepami spożywczymi, meblowymi, budowlanymi oraz drogeriami czy aptekami nie może działać nikt.
Widać to w warszawskim centrum Blue City. W głównym holu galerii dało się spotkać zaledwie kilka osób. Zdjęcia przysłała nam jedna z naszych czytelniczek przez platformę dziejesię.
Większość z nich zamiast chodzić po sklepach siedziała na ławkach. Zapewne w oczekiwaniu na bliskich, którzy w tym czasie robili zakupy.
Ale nawet w kilku otwartych sklepach nie było szturmu. W drogerii między półkami dało się dostrzec pojedynczych klientów. Tłumów nie było nawet w Ikei, która jest przecież "mekką" Polaków w niemal każdy weekend.
To efekt kończącego się 31 stycznia lockdownu dla większości sklepów, zlokalizowanych w galeriach handlowych. Mowa tu przede wszystkich o sieciach odzieżowych, ale również wyspach handlowych czy sklepach obuwniczych i sportowych.
Od poniedziałku będą one mogły działać w reżimie sanitarnym. Przedstawiciele galerii apelują do rządu, by poszkodowanym branżom niejako "oddał" niewykorzystaną niedzielę handlową i zaplanował dodatkowy taki dzień w najbliższym czasie.