Trwa ładowanie...
gpw
02-11-2011 11:57

Niedźwiedzie wracają do gry

Po październikowej hossie nadchodzi czas na korektę. W poniedziałek niedźwiedziom sprzyjała nie tylko chęć realizacji zysków, ale i kiepskie informacje z europejskiej gospodarki.

Niedźwiedzie wracają do gryŹródło: Open Finance
d15rfj9
d15rfj9

Osłabienie impetu trwającej od początku października fali wzrostów widoczne było już w piątek. Poniedziałek rozwiał wątpliwości. Spadki na giełdach przybrały na sile i nie ominęły niemal żadnego z liczących się parkietów. Co prawda liderem były tracący 3 proc. moskiewski RTS, a po ponad 2 proc. w dół szły wskaźniki w Mediolanie i Tallinie, jednak Paryż i Frankfurt także mocno zniżkowały. Na tym tle nasz rynek trzymał się całkiem nieźle.

WIG20 rozpoczął dzień od spadku o 0,7 proc., a wskaźnik szerokiego rynku tracił na otwarciu niecałe 0,6 proc. Sytuacja jednak szybko się pogarszała i jeszcze przed południem indeks naszych największych spółek podwoił skalę spadku, oddalając się coraz bardziej od poziomu 2400 punktów. W najgorszym momencie dystans ten wynosił 25 punktów. To niezbyt dużo, ale trudno przypuszczać, by korekta pokaźnej październikowej zwyżki miała zakończyć się tak łagodnie. Tym bardziej, że dane makroekonomiczne płynące z europejskiej gospodarki wciąż są niepokojące. Mocno rozczarowała dynamika sprzedaży detalicznej w Niemczech. Wyniosła ona we wrześniu 0,4 proc., a oczekiwano jej wzrostu o 1 proc. W porównaniu do września poprzedniego roku sięgnęła 0,3 proc. W strefie euro z 10,1 do 10,2 proc. zwiększyła się stopa bezrobocia. Do tego inflacja nadal utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie 3 proc. Trudno się dziwić, że pogarszająca się sytuacja na rynku pracy i rosnące ceny powodują, że konsumenci zaczynają ograniczać zakupy.
Wysoka inflacja utrudniać będzie Europejskiemu Bankowi Centralnemu ewentualne rozluźnienie polityki pieniężnej, na które czeka słabnąca gospodarka.

Na otwarciu poniedziałkowej sesji indeksy w Paryżu i Frankfurcie traciły po około 1 proc. Nieznacznie lepiej radził sobie londyński FTSE. Po serii informacji makroekonomicznych spadki szybko się zwiększyły. Byki nie miały szans na obronę i nieliczne próby powstrzymania zniżki kończyły się niepowodzeniem. Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, po informacji zza oceanu, gdzie wskaźnik aktywności gospodarczej w rejonie Chicago spadł w październiku z 60,4 do 58,4 punktu. Oczekiwano, że obniży się do 59 punktów. Na dodatek eksperci OECD obniżyli prognozy dla amerykańskiej gospodarki. Ich zdaniem w tym roku wzrost sięgnie 1,7 proc. a w 2012 r. wyniesie 1,8 proc. Do 2,5 proc. ma przyspieszyć dopiero w 2013 r. W pierwszych minutach handlu na Wall Street indeksy szły w dół po ponad 1 proc. DAX, CAC40 i FTSE traciły w tym czasie po ponad 2 proc. Bykom w Warszawie udało się nie tylko uchronić nasz rynek przed pogłębieniem przeceny, ale nawet zmniejszyć skalę strat i ponownie podciągnąć WIG20 w okolice 2400 punktów.

Ostatecznie indeks największych spółek zniżkował o 1,57 proc., WIG spadł o 1,26 proc., mWIG40 o 0,83 proc., a sWIG80 wzrósł o 0,11 proc. Obroty wyniosły 790 mln zł.

Roman Przasnyski, Open Finance

d15rfj9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d15rfj9