Walczył z byłą żoną o 47 krów. Tak skończył się nietypowy rozwód

Sąd Okręgowy w Białymstoku wydał wyrok w sprawie podziału 47 krów między rozwodzącymi się małżonkami z Podlasia. Rolnik twierdził, że stado należy do niego, jednak sąd uznał je za majątek wspólny. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego po odwołaniu.

Małżeństwo sądziło się o 47 krów
Małżeństwo sądziło się o 47 krów
Źródło zdjęć: © Unsplash.com
oprac. KARN

17.12.2024 10:15

Sąd Okręgowy w Białymstoku rozstrzygał spór między małżonkami J.K. i D.K. o stado 47 krów. Jak poinformowała "Rzeczpospolita", rolnik twierdził, że zwierzęta były jego własnością jeszcze przed ślubem. Sąd jednak uznał, że krowy stanowią majątek wspólny, co oznacza, że powinny być podzielone przy rozwodzie.

Rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego

Rolnik nie zgodził się z wyrokiem, argumentując, że wszystkie krowy pochodziły ze stada pierwotnego i nigdy nie były kupowane dodatkowo. Mężczyzna odwołał się do Sądu Najwyższego, który przeanalizował sprawę i odwołał się do przepisu kodeksu rodzinnego, który mówi, że dochody z majątku osobistego również wchodzą w skład majątku wspólnego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tym samym Sąd Najwyższy podtrzymał decyzję Sądu Okręgowego w Białymstoku o podziale stada, co oznacza, że rolnik musi podzielić się krowami z byłą żoną.

Nietypowa sytuacja rozwodowa

Opisywaliśmy sprawę małżeństwa z Bydgoszczy, które było w trakcie procedury rozwodowej. W trakcie postępowania pojawiły się problemy dot. dalszych losów mieszkania należącego do małżonków.

Kredyt mieszkaniowy zaciągnęli przed laty we trójkę: jej teściowa, ona i jej mąż. Teściowa nigdy z nimi nie mieszkała i nie zamierzała, nie płaciła też rat kredytu, ale pomogła im jako trzecia osoba zaciągnąć kredyt, ponieważ we dwójkę było im ciężko. Formalnie jednak są współwłaścicielami nieruchomości, każdy z udziałem 1/3. Zaznaczyła, że udział należący do męża ma zostać sprzedany za jego długi.

W lipcu 2024 r. kobieta jeszcze nie miała informacji o licytacji udziału w mieszkaniu. Od wyprowadzki męża mieszka sama. Obawiała się, że jeśli znajdzie się ktoś chętny na zakup udziału męża, wkrótce będzie musiała dzielić swoje trzypokojowe mieszkanie z obcą osobą.

Jak wskazał Przedstawiciel Zrzeszenia Właścicieli i Zarządców Domów w Bydgoszczy, takie rozwiązanie jest możliwe. Ktoś może kupić udział w nieruchomości i wynająć część, której stał się właścicielem, np. jeden pokój. Wówczas kobieta będzie miała współlokatora. Często nowy lokator, za namową właściciela udziału, stara się doprowadzić do wyprowadzki dotychczasowego mieszkańca.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)