M&S odpiera zarzuty
Kolejną znaną firmą, która trafiła na czarną listę HRW, jest Marks & Spencer. Pracownicy jednego z zakładów szyjących na potrzeby tej brytyjskiej marki skarżyli się na dyskryminację kobiet w ciąży, zmuszanie do pracy w godzinach nadliczbowych bez wynagrodzenia, zatrudnianie na umowy czasowe trzymiesięczne, które potem były wydłużane na ponad dwa lata oraz zwalnianie osób, które walczyły o poprawę warunków pracy.
M&S twierdzi, że w raporcie nie przedstawiono żadnych dowodów na poparcie stawianych im zarzutów. Firma twierdzi, że przestrzega surowych norm etycznych, "zapewnia dobre warunki pracy, szanuje prawo do zrzeszania się, traktuje pracowników z szacunkiem, przestrzega limitów czasu pracy oraz godnie płaci".