Nowe Prawo wodne trafiło do konsultacji społecznych
Skierowaliśmy do konsultacji społecznych projekt nowego Prawa wodnego, które ma poprawić sposób zarządzania wodami w Polsce - poinformował PAP wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski. Wprowadzenie zarządców dorzeczy ma m.in. ułatwić inwestycje wodne.
23.12.2014 | aktual.: 23.12.2014 09:08
Skierowaliśmy do konsultacji społecznych projekt nowego Prawa wodnego, które ma poprawić sposób zarządzania wodami w Polsce - poinformował wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski. Wprowadzenie zarządców dorzeczy ma m.in. ułatwić inwestycje wodne.
- Do konsultacji społecznych kierujemy bardzo ważny i obszerny dokument, który przez wielu nie bez przesady nazywany jest konstytucją wodną kraju. Nowe prawo będzie regulowało wszystkie obszary, które dotyczą gospodarki wodnej, czyli m.in. zaopatrzenie w wodę rolnictwa, odprowadzanie ścieków, zabezpieczanie przed powodzią i suszą - wyjaśnił wiceminister.
Prace nad dokumentem trwały w resorcie trzy lata. - To były lata wzajemnych przekonywań, debat. Ustawa budziła i budzić będzie dalej emocje - zaznaczył Gawłowski. Konsultacje nad projektem potrwają miesiąc.
Nowemu prawu przyświeca zasada: jedna rzeka - jeden gospodarz. Gawłowski wyjaśnił, że w Polsce mamy do czynienia np. z podziałem kompetencji przy utrzymaniu infrastruktury wodnej. Różne instytucje odpowiadają za różne fragmenty rzeki - nurt czy wały, co jest problematyczne przy prowadzeniu polityki przeciwpowodziowej czy przy przeprowadzaniu inwestycji. W zależności od rangi rzeki, zarządzać nimi będą zarządy dorzecza (Odry i Wisły) lub marszałkowie województw.
Inwestycjami i ich utrzymaniem mają się zająć zarządy dorzecza Wisły i zarząd dorzecza Odry, a administracją i planowaniem sześć urzędów gospodarki wodnej. Zlikwidowanych ma zostać obecnych osiem urzędów żeglugi śródlądowej i siedem regionalnych zarządów gospodarki wodnej.
Zarządy dorzeczy mają się utrzymywać z części wpływów z opłat i kar środowiskowych. Pieniądze na inwestycje w gospodarce wodnej będą też płynęły do zarządów z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jak i z Wojewódzkich Funduszy.
Zdaniem wiceministra zarządy, jako osoby prawne, będą mogły elastyczniej dysponować pieniędzmi, które wypracują. Według Gawłowskiego zarządy będą też mogły łatwiej dzierżawić nieruchomości np. pod turystykę. - Dzisiaj często w nienależyty sposób szuka się przychodów z tego tytułu, albo wcale nie dzierżawi się takich terenów, albo nie szuka odpowiednio wyższych przychodów - ocenił.
Nowe Prawo wodne zwiększy też rolę wojewodów, jeśli chodzi o działania przeciwpowodziowe. To z nimi będą musiały być uzgadniane m.in. aktualizacje planów gospodarowania wodami na obszarach dorzeczy czy plany zarządzania ryzykiem powodziowym na tych obszarach.
Urzędy gospodarki wodnej będą odpowiadały za administrowanie wodą, czyli m.in. za wydawanie decyzji wodnoprawnych, realizowanie planów gospodarowania wodami, nadzór nad wykonywaniem decyzji oraz nad realizacją zadań związanych z żeglugą śródlądową (np. utrzymywanie torów wodnych czy rejestracja statków rzecznych).
Ich zadaniem będzie też bilansowanie zasobów wodnych. Występują bowiem problemy np. przy wydawaniu pozwoleń wodno-prawnych przez starostów na zakładanie stawów rybnych. Często nie sprawdzają oni takich zasobów i powoduje to sytuacje, w których hodowca prowadzący działalność w dole rzeki nie ma wody, ponieważ np. stawy rybne w górze rzeki tę wodę już wykorzystały.
Ze względu na zmniejszającą się efektywność działania spółek wodnych założono powierzenie utrzymania melioracji gminom. Zgodnie z obecnym prawem za utrzymanie urządzeń melioracji szczegółowej odpowiadają właściciele, na których terenie znajdują się takie instalacje np. rowy melioracyjne, czy dreny. Problem pojawia się przy finansowaniu np. czyszczenia rowów, bo właściciele nieruchomości czy powołane przez nich spółki wodne nie mają na to odpowiednich środków.
Zdaniem Gawłowskiego przeniesienie kompetencji na gminy pozwoli m.in. lepiej im wyegzekwować pieniądze na ten cel.
Nowe Prawo wodne ma też wdrożyć do krajowego prawa kontrowersyjny art. 9 unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej, który stanowi, że wszyscy korzystający z wody mają za to płacić. Sposób naliczania takiej opłaty nie znajdzie się w samej ustawie, a w rozporządzeniu do niej. Rozważane jest teraz, jakie gałęzie przemysłu czy rodzaj działalności byłyby objęte takimi opłatami, a które nie. Najprawdopodobniej zwolnieni z takiej opłaty byliby hodowcy karpi czy mała energetyka wodna.
Gawłowski ocenił, że Sejm powinien do lata uporać się z uchwaleniem nowych przepisów. Ustawa zaczęłaby wtedy obowiązywać od początku 2016 r.