Nowoczesna: budżet na 2017 r. to koncert pobożnych życzeń (opis)
Projekt budżetu na 2017 r. to koncert pobożnych życzeń - mówiła posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska w imieniu swojego klubu podczas środowej debaty w Sejmie nad tym projektem. Jej zdaniem przedstawione wpływy podatkowe oraz wzrost PKB są zawyżone.
19.10.2016 13:30
Zarzucała rządowi "najwyższy stopień nieodpowiedzialności".
"Zawyżone wpływy podatkowe, które rosną ponad dwukrotnie szybciej niż PKB; przestrzelony poziom PKB, który od ponad roku systematycznie jest korygowany; wątpliwa inflacja, życzeniowe tempo inwestycji, które mają zacząć rosnąć w szalonym tempie, a dotąd tylko spadają. To tylko niektóre mankamenty przyszłorocznego budżetu" - mówiła przedstawicielka Nowoczesnej.
Jej zdaniem proponowany budżet, to nie budżet rozwoju, a "przetrwania".
"Nie dacie rady" - prorokowała. Wskazała, że zakładany deficyt sięga 2,9 proc. PKB i "cudem będzie utrzymać go na tym poziomie". Przestrzegała, że rząd balansuje na krawędzi procedury nadmiernego deficytu, gdyż "nie ma umiaru" i zadłuża kraj w rekordowym tempie.
"30 mld zł to coroczny koszt obsługi długu. (...) Łatwo trwoni się cudze pieniądze, dużo trudniej je spłacić" - mówiła.
Jej zdaniem rząd źle kalkuluje wpływy z podatków. "Miało być 5 mld zł z podatku bankowego, a wyszły 3, miały być 2 mld zł z podatku handlowego, wyszło 0. Tak samo będzie z nową ustawą o VAT" - oceniła.
"Już po roku zwolniliście ministra finansów, bo nie dał rady" - mówiła Hennig-Kloska.
Zarzuciła też rządowi PiS, że m.in. nie spełnił obietnic dotyczących uszczelnienia wpływów z VAT, nie zwiększył kwoty wolnej od podatku, nie "przewalutował kredytów frankowych", nie wrócił do podstawowej składki VAT na poziomie 22 proc., nie wprowadził zerowej stawki VAT na ubranka dla dzieci.
Krytykowała także projekt obniżenia wieku emerytalnego, który jej zdaniem po pierwsze, "dla wielu oznacza po prostu biedę na starość", a po drugie doprowadzi ZUS do bankructwa.
Według posłanki Nowoczesnej rząd dofinansowuje inwestycje Mercedesa w Polsce, kosztem polskich przedsiębiorców, którym planuje zwiększyć podatki.
"Czy to jest polski patriotyzm gospodarczy, o którym tak często mówicie?" - pytała retorycznie Hennig-Kloska.