Trwa ładowanie...

O ratingu po budżecie

Agencje ratingowe ostrzegają, że jeśli w projekcie budżetu na 2011 rok nie zobaczą pomysłu na obniżanie deficytu, to będzie to dla nich „sygnał do działania”.

O ratingu po budżecieŹródło: Jupiterimages
dkx78n4
dkx78n4

Od pięciu lat powtarzamy, że polskie finanse publiczne wymagają reformy – powiedział Piotr Kowalski, prezes Fitch Polska. – Teraz sytuacja stała się paląca. Wskaźniki są coraz gorsze. Nawet jeśli uda się w tym roku sprowadzić poziom deficytu finansów publicznych poniżej 7 proc. PKB, to nie będzie to znacząca poprawa.

Negatywna presja

Fitch czeka teraz na ujawnienie kształtu przyszłorocznego budżetu i proponowanych zmian. Jeśli okaże się, że rząd nie ma pomysłu na obniżanie deficytu, będzie to sygnał do działań ze strony agencji. – Jeżeli nie będzie reform, które rzeczywiście poprawią sytuację finansów publicznych do 2012 roku, negatywna presja na rating Polski będzie ogromna – stwierdził Kowalski.

Nie jest odosobniony. Również agencja Moody’s podkreśliła, że czas na szukanie najlepszych rozwiązań w celu ratowania finansów mija. Starszy analityk agencji Kenneth Orchard w raporcie skierowanym do inwestorów ostrzegł, że niepowodzenie reform fiskalnych i strukturalnych będzie równoznaczne ze znaczącym wzrostem zadłużenia państwa, pogorszeniem stanu finansów publicznych i presją na obniżenie ratingu. W tej chwili Moody’s utrzymuje rating dla polskiego długu na poziomie Aa1.

Gorzej niż w Hiszpanii

Mirosław Gronicki, były minister finansów, podkreślił, że w ostatnim czasie oprocentowanie naszych obligacji wzrosło. – Różnica między polskimi a niemieckimi dziesięciolatkami przekracza 300 pkt bazowych, a jeszcze na początku roku wynosiła niewiele ponad 200 pkt bazowych. To oznacza, że koszty obsługi naszego zadłużenia będą wyższe. A jeśliby doszło do zmiany perspektywy dla ratingu, inwestorzy zażądaliby jeszcze wyższej ceny za kupno naszych papierów.

dkx78n4

Leszek Kąsek, ekonomista Banku Światowego, stwierdził, że tak inwestorzy, jak i agencje czekają obecnie na pokazanie przez polski rząd, jak będzie wyglądał przyszłoroczny budżet i co może się wydarzyć z deficytem w tym roku. – Gdy poznamy liczby, będziemy mogli ocenić, jak rząd zamierza radzić sobie z nadmiernym deficytem – wyjaśnił Kąsek. – To będzie podstawa do podjęcia bądź niepodejmowania działań przez agencję.

Rząd liczy, że wzrost gospodarczy w przyszłym roku sięgnie 3 proc., zamierza też zastosować regułę wydatkową, dzięki której poziom deficytu mógłby spaść o 0,2 pkt proc. To wszystko jednak za mało, aby w 2012 roku osiągnąć poziom 3 proc. PKB. Zdaniem ekonomistów bez reformy emerytalnej, ograniczenia świadczeń socjalnych, reformy KRUS i radykalnego zmniejszenia wydatków sztywnych to się nie uda.

Moody’s ostrzegł, że już teraz nie ma wielkiej różnicy między Polską a Hiszpanią. W 2010 roku dług Hiszpanii odpowiadał 179 proc. jej dochodów podatkowych. Czyli, gdyby teoretycznie przeznaczyć wszystkie dochody państwa na spłatę pożyczek, udałoby się uregulować cały dług w nieco mniej niż dwa lata. Polskie zadłużenie to 139 proc. dochodów fiskalnych. Co więcej, Hiszpania przeznacza mniej na regulowanie bieżących odsetek od długu (6,1 proc. dochodów budżetu w 2010 roku) niż Polska (7,5 proc.).

Elżbieta Glapiak
PARKIET

dkx78n4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dkx78n4