Obligacje skarbowe, komunalne czy korporacyjne?
Obligacje jako instrument dłużny klasycznie przyjęło się uważać jako papier stosunkowo bezpieczny, gwarantujący zysk większy niż na lokacie bankowej. Stopa zwrotu z inwestycji w tego rodzaju papiery wartościowe zależy jednak od ryzyka, jaki zgodzimy się zaakceptować.
26.02.2013 | aktual.: 01.03.2013 14:03
Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że stopa zwrotu powinna być tym większa. im bardziej ryzykowna jest inwestycja. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby ktoś chciał akceptować większą niepewność, nie uzyskując wynagrodzenia z tegoż tytułu.
Podobnie sprawa wygląda, jeżeli analizie poddamy obligacje. Charakterystyka ryzyka tego rodzaju papierów wartościowych, w którym z tytułu udostępnienia kapitału otrzymujemy okresowe odsetki, a w okresie zapadalności również zwrot pożyczonej kwoty, jest warunkowana rodzajem emitenta. Z tego względu powszechnie przyjęło się dokonywać podziału rynku na papiery skarbowe, komunalne oraz korporacyjne.
Papiery skarbowe, z którymi kojarzone są w powszechnej opinii obligacje, charakteryzują się najmniejszym ryzykiem. Wręcz przyjęło się mówić, iż są one go pozbawione, niemniej w zamian nie możemy liczyć na spektakularne zarobki. Ostatnia aukcja przeprowadzona przez Ministerstwo Finansów w lutym zakończyła się sprzedażą papierów o rentowności na poziomie 3,46% w skali roku.
Pomimo, iż obligacje skarbowe są pozbawione ryzyka niewypłacalności, to jednak musimy pamiętać, iż podlegają one podobnie jak każdy inny rodzaj obligacji oddziaływaniu rynkowych stóp procentowych. W związku z tym może wystąpić sytuacja, iż na skutek podwyżki stóp procentowych ich ceny spadną, a tym samym, aby nie ponieść straty będziemy musieli przetrzymać je do okresu zapadalności. Natomiast, gdy stopy rynkowe spadają, wtedy ceny papierów rosną. Ze zjawiskiem tym mieliśmy do czynienia niemal przez cały poprzedni rok, gdzie kolejne obniżki stóp procentowych zaowocowały historycznie niską rentownością papierów Skarbu Państwa, na poziomie poniżej 4%, co z kolei pozwoliło na notowanie bardzo wysokich cen.
Nieco więcej zarobimy w przypadku papierów komunalnych, których średnia ważona oprocentowanie na Catalyst wynosi 6,37% w skali roku. Gminy oraz miasta korzystają z tego, iż pośrednio ich zobowiązania są gwarantowane przez państwo. Choć musimy pamiętać, że nieco inaczej wygląda sytuacja, gdy emitentem będzie np. spółka samorządowa, która posiada już zdolność upadłościową.
Pośrednią grupę pomiędzy instrumentami Skarbu Państwa oraz quasi-skarbowymi, a walorami zaliczanymi do segmentu "korporacyjnego" stanowią obligacje emitowane przez banki, w tym banki spółdzielcze. Instytucje te jako podmioty zaufania publicznego podlegają ciągłemu nadzorowi pod względem utrzymywania odpowiednich wskaźników finansowo-operacyjnych, w tym dotyczących limitowania ryzyka, co przekłada się na średnie oprocentowanie tych, które upubliczniły swoje emisje na Catalyst rzędu 5,82 % (dla samego segmentu spółdzielczego średnie oprocentowanie to 7,66%). Wyższy zysk niż na lokatach wynika po pierwsze z faktu, iż obligacje w przeciwieństwie do depozytów nie są objęte gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, ponadto bardzo często mają charakter zobowiązań podporządkowanych, co oznacza, iż w przypadku niewypłacalności będą spłacane jako jedne z ostatnich.
Najbardziej zróżnicowaną grupę stanowią jednak papiery zaliczane do segmentu korporacyjnego. Przeglądając 217 serii papierów notowanych na Catalyst możemy znaleźć tutaj zarówno obligacje oferujące stopę zwrotu niewiele powyżej stopy międzybankowej jak np. PGNiG 5,43% czy Energa 5,53%, choć są notowane na rynku również walory, których emitenci zobowiązali się do płatności odsetek przekraczających 15%. W każdym przypadku poza samymi odsetkami należy wziąć pod uwagę również opcje dodatkowe związane z obligacjami, jak i możliwość żądania wcześniejszego odkupu po stronie obligatariuszy lub emitenta, rodzaj zabezpieczenia czy inne prawa dodatkowe jak np. opcją zakupu akcji.
Jak wobec tak dużej różnorodności wybrać papier, który będzie najbardziej odpowiedni dla naszego portfela inwestycyjnego? Podstawowa kwestia to określenie swoich preferencji inwestycyjnych tzn. odpowiedź na pytanie, jakie ryzyko jesteśmy w stanie zaakceptować. Kolejnym krokiem jest określenie zakładanego horyzontu inwestycyjnego, a dopiero finalnym winno być analiza oprocentowania i opcji dodatkowych. Niewiele da nam analiza przyrzeczonej rentowności, gdy w międzyczasie nastąpi wezwanie do przedterminowego wykupu, bądź ze względu na niedopasowanie terminów zapadalności naszych zobowiązań będziemy musieli dokonać zbycia inwestycji w niekorzystnym momencie koniunktury rynkowej.
Mateusz Hyży
starszy analityk inwestycyjny
Grupa Trinity S.A.