Obraz rynku się wyraźnie psuje
Wczorajszy wyskok cen na północ okazał się „wypadkiem przy pracy”. Byki podkuliły ogony i oddały pole niedźwiedziom, którzy sprowadzając indeks poniżej 2200 punktów osiągnęli swój cel w postaci wstępnego sygnały sprzedaży.
02.10.2009 17:05
Dzisiejsze notowania z początku były bardzo nudne, gdyż po słabym otwarciu na poziomie – 3 proc. praktycznie nic się nie działo. Dopiero raport o stanie amerykańskiego rynku pracy załamał kreśloną linią poziomą. Same dane wpisały się w scenariusz obserwowany już od jakiegoś czasu, a więc zaskoczyły negatywnie. Amerykańska gospodarka straciła 263 tys. miejsc pracy, czyli znacznie więcej od prognoz. Same dane koniunktury w żadnym wypadku nie prognozują, ale giełdy lubią z sobie wiadomych tylko powodów na nie reagować.
Przed samym zamknięciem poznaliśmy jeszcze sierpniowe zamówienia w przemyśle, które zamiast wzrosnąć spadły. Wiele w obrazie rynku to nie zmieniło, tylko pogłębiło dotychczasowe spadki do prawie 5 proc. Lekki optymizm mógł budzić jedynie relatywnie nienajwiększy obrót i wciąż trzymające się wsparcie na poziomie 2100 punktów. Przyszły tydzień przyniesie prawdopodobnie odpowiedź czy rynek rzeczywiście dojrzał do większej korekty.
Na rynku walutowym wiele się działo. Notowania złotego rozpoczęły się słabo, ale po informacji o ugodzie pomiędzy Skarbem Państwa a Eureko w sprawie PZU nasza waluta się umocniła. Mieliśmy do czynienia z klasyczną sytuacją „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”. Potem było jeszcze lepiej, gdyż słabe dane zza oceanu były neutralizowane przez informację o podwyższeniu przez agencję Standard & Poor’s perspektywy ratingu dla Węgier z negatywnej na stabilną oraz wzrosty na eurodolarze.
Łukasz Bugaj
Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi