Oddał telefon za 2,5 tysiąca do naprawy. Nie naprawili, a teraz nie chcą go zwrócić
Nasz czytelnik kupił drogi telefon i postanowił go ubezpieczyć w Digital Care. Gdy smartfon się zepsuł, chciał z ubezpieczenia skorzystać. Kurier zabrał urządzenie pod koniec grudnia. - Nie dość, że nie naprawili, to teraz nie chcą go oddać - mówi. Podobnych historii o firmie w internecie krąży więcej.
Nasz czytelnik, pan Jarosław, skusił się na ubezpieczenie firmy Digital Care oferowane w ramach umowy z siecią Play. - Telefon to był Sony Xperia. Drogi, bo za ok. 2,5 tys. zł. Postanowiłem więc ubezpieczyć urządzenie. Usługa była reklamowana jako "door to door". Czyli najpierw kurier zabiera telefon, naprawa trwa do 30 dni, a potem telefon trafia do mnie z powrotem - opowiada nasz czytelnik, który napisał do nas poprzez platformę dziesiesie.wp.pl.
- I rzeczywiście, kurier przyjechał i zabrał telefon. Ale to, co działo się potem, to już gehenna - mówi nam pan Jarosław.
- Wszystko zaczęło się 27 grudnia. Po 30 dniach powinienem mieć z powrotem telefon. Ale zamiast tego dostaję pismo - opowiada. "Z przyczyn niezależnych od nas dokończenie naprawy w 30 dni było niemożliwe" - wynika z dokumentu. Pan Jarosław się zirytował. - Zacząłem wypytywać, o co chodzi. Dowiedziałem się, że telefon trafił po prostu nie do tego serwisu, do którego miał. No cóż, zdarza się, pomyślałem - opowiada.
Klient miał czekać kolejne 7 dni, ale odpowiedzi żadnej nie było. Po kolejnej interwencji pan Jarosław dostał informację, że telefon trafił do rzeczoznawcy, ale się okazało, że "rzeczoznawca ma uwagi do kosztorysu naprawy". - Uznałem, że tego już za dużo. Chciałem odzyskać swój telefon. W końcu wolę naprawić go we własnym zakresie niż przechodzić takie rzeczy z tą firmą - mówi.