Odszkodowanie dla Polek za "niewolniczą pracę" w Szkocji
Sąd pracy w Glasgow zasądził
odszkodowanie dla trzech Polek, uznając, że były upokarzane przez
pracodawcę ze względu na narodowość, zmuszane do bezpłatnej pracy
w nadgodzinach i opłacane poniżej uzgodnionej stawki.
Sąd pracy w Glasgow zasądził odszkodowanie dla trzech Polek, uznając, że były upokarzane przez pracodawcę ze względu na narodowość, zmuszane do bezpłatnej pracy w nadgodzinach i opłacane poniżej uzgodnionej stawki.
Zatrudnione w wiejskim hotelu Glendaruel w miejscowości Clachan of Glendaruel kobiety pracowały po 75 godzin tygodniowo zamiast 48, na które się zgodziły - pisze dziennik "The Scotsman". Właściciel obcinał im wynagrodzenie w wysokości 180 funtów tygodniowo i publicznie, wobec klientów nazywał je niewolniczą siłą roboczą.
Polki miały dość, kiedy dzień i noc obsługiwały przyjęcie na 90 osób, a po czterech godzinach snu musiały przystąpić do sprzątania hotelu. Wcześniej jedna z nich zasłabła z wycieńczenia.
Siostry Joanna i Lidia W. oraz ich przyjaciółka Sylwia P. otrzymały łączne odszkodowanie w wysokości 16 tys. funtów. Ich sprawa uważana jest za precedensową.
_ Zgłasza się do mnie wielu Polaków, których prawa pracownicze nie są respektowane. Skarżą się na to, że pracują długie godziny, są niedopłacani i zatrudniani bez umowy na piśmie _ - mówi adwokat Alexander McBurney, który reprezentował Polki przed sądem.
Rzecznik organizacji Citizens Advice Scotland udzielającej darmowych porad prawnych sądzi, iż wyzysk imigrantów z nowych krajów UE staje się zjawiskiem przybierającym na sile. Zauważa, iż po maju 2004 roku do biur organizacji zgłasza się więcej klientów, a imigranci skarżą się m.in. na to, iż wymówienia dostają z dnia na dzień.
Jest to już druga głośna sprawa sądowa w Szkocji, w której imigranci z Polski wygrali odszkodowanie od pracodawcy. Wcześniej sąd w Edynburgu zasądził odszkodowanie dla polskiej kelnerki, która skarżyła się, że właściciel molestował ją seksualnie.
Liczbę Polaków, którzy przyjechali do pracy w Szkocji po 1 maja 2004 r. ocenia się oficjalnie na 20 tys. osób, a nieoficjalnie - na ok. 50 tys.