Działkowcy załamani. Zdesperowani ludzie piszą do rządu

Spór między działkowcami, a osobami domagającymi się zabudowania ROD-ów, nasila się od wielu lat. Ogródki działkowe powstawały pierwotnie na obrzeżach miast. Dzisiaj są często zlokalizowane praktycznie w ich centrach. To rodzi pokusę, by wysiedlić działkowców z atrakcyjnych inwestycyjnie terenów i postawić na nich nowe nieruchomości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Obecnie obowiązują przepisy weszły w życie w 2023 r. Poprzedni rząd przeforsował wówczas dwa akty prawne, a jeden z nich szczególnie niepokoi Polski Związek Działkowców. Chodzi o ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Przepisy miały być wycelowane w patodeweloperkę, ale Związek obawia się, że nowe prawo może stać się podstawą do likwidacji ROD-ów.

Nowelizacja zakłada, że do końca 2025 r. gminy muszą uchwalić plan ogólny będący aktem prawa miejscowego. Zastąpi on plan zagospodarowania przestrzennego. Czego więc obawia się PZD? Ogrody działkowe mogą się znaleźć w trzech strefach - zabudowy jednorodzinnej, w strefie zieleni i rekreacji oraz w strefie wielofunkcyjnej z zabudową mieszkaniową wielorodzinną.

Związek chce, by te zasady zostały zmienione. "Gazeta Wyborcza" pisze, że działkowcy domagają się ograniczenia lub zniesienia stref planistycznych zakazujących ujawnianie ROD w planach miejscowych. Ogrody działkowe miałyby także zyskać status podstawowych, przynajmniej w strefie zieleni i rekreacji. Zdaniem PZD zabezpieczy to interesy działkowców i uniemożliwi likwidację ROD-ów. Związek szacuje, że zagrożone jest dalsze istnienie 58 proc. ROD, które są użytkowane przez 522 tys. rodzin.

Dziennik informuje również, że działkowcy lobbują za nowelizacją przepisów u nowego ministra rozwoju i technologii. Ten nie widzi jednak potrzeby wprowadzania zmian, twierdząc że obecne przepisy nie są zagrozeniem dla istnienia ROD-ów, a resort nie popiera ich likwidowania.