Opłaty za marnowanie żywności w górę. Rząd szykuje zmiany
Rząd planuje pięciokrotnie zwiększyć opłaty za marnowanie żywności w sklepach — wynika z projektu ustawy przygotowanego przez resort rolnictwa. Wzrosną też kary finansowe za brak takiej opłaty.
Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", wzrost opłat za marnowanie żywności to jedna ze zmian, które znalazły się w założeniach do nowelizacji ustawy mającej przeciwdziałać temu zjawisku. Zgodnie z najnowszymi projektami ustawy, opłata za marnowanie żywności może wzrosnąć z 10 gr do 50 gr za kilogram.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny jak 10 lat temu. Tak się kończy wojna dyskontów
Nowelizacja ma na celu doprecyzowanie definicji "marnowania żywności", aby podkreślić, że działania mające zapobiegać zmarnowaniu powinny być podejmowane, zanim żywność stanie się odpadem. Marnowanie obejmie nie tylko działania prowadzące do przeterminowania żywności, ale także zaniedbania, które do tego doprowadziły.
Zmiany mają również dotyczyć definicji "sprzedawców żywności", zobowiązanych do zawarcia umowy o nieodpłatnym przekazywaniu żywności organizacjom pozarządowym. Nowe przepisy mają obejmować pojedyncze sklepy, a nie całe sieci handlowe.
Wyższe kary dla sklepów. Nawet 15 tys. zł
Umowa, którą sprzedawcy muszą podpisać z organizacjami pozarządowymi, dotyczy produktów, które nie są już przeznaczone do sprzedaży, ale są jeszcze ważne, np. z powodu estetyki, opakowania lub zbliżającego się terminu ważności. Sklepy, które zdecydują się na utylizację zamiast przekazania żywności, będą musiały zapłacić 50 groszy za każdy kilogram.
Projekt przewiduje również zwiększenie kar za brak wpłaty, jej niedostateczną wysokość lub opóźnienia, z obecnego przedziału od 500 zł do 10 tys. zł na kwoty od 5 tys. zł do 15 tys. zł.
Zgodnie z obowiązującą ustawą o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności, sprzedawcy są zobowiązani do przeprowadzenia co najmniej jednej kampanii edukacyjnej rocznie na temat racjonalnego gospodarowania żywnością. Nowelizacja wprowadza karę do 5 tys. zł za niedopilnowanie tego obowiązku.
Te zmiany są odpowiedzią na ustawę z 2019 r., która zobowiązywała duże sklepy (powyżej 250 mkw., których połowa przychodów pochodzi ze sprzedaży żywności) do współpracy z organizacjami pozarządowymi w celu przekazywania niesprzedanej żywności oraz prowadzenia odpowiednich kampanii informacyjnych.
Mimo pięciu lat obowiązywania ustawy, liczba żywności przekazywanej do Federacji Polskich Banków Żywności stanowi jedynie 0,38 proc. marnowanej żywności.
– Kluczowym elementem, z punktu widzenia organizacji pomagających, byłoby wyeliminowanie praktyki, polegającej na pozostawianiu produktów na półkach do końca terminu ich przydatności do spożycia. Ten problem może rozwiązać zmiana w definicji pojęcia "marnowanie żywności" – mówi w rozmowie z dziennikiem Beata Ciepła, prezes zarządu Federacji Polskich Banków Żywności.
W jej ocenie nowelizacja ustawy jest dobrą okazją, by objąć nią nie tylko handel, gdzie marnuje się 7 proc. żywności, lecz także większych producentów i przetwórców, którzy są odpowiedzialni za 30 proc. strat.