Oszczędzanie nie jest dla nich. Oto najbiedniejsi posłowie tej kadencji

W zeszłym roku nie miały nic, dziś mają… niewiele więcej. Najbiedniejsze posłanki przez 12 miesięcy pobierania parlamentarnej diety i uposażenia nie zdołały zbyt wiele zaoszczędzić. Nie kupiły też mieszkania ani nowego samochodu. A jedna z nich zaciągnęła nawet pożyczkę w Kancelarii Sejmu. - Grunt, że nie zapomniałam wpisać kilku mieszkań lub drogiego zegarka - mówi WP. W podobnej sytuacji jest poseł PiS Łukasz Schreiber. Sprawdziliśmy, jak zmienił się ich majątek przez ostatni rok.

Oszczędzanie nie jest dla nich. Oto najbiedniejsi posłowie tej kadencji
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Hulimka/REPORTER
Jakub Ceglarz

02.06.2017 06:35

Magdalena Błeńska i Małgorzata Zwiercan - obie weszły do Sejmu z ramienia ruchu Kukiz'15. Ale dziś reprezentują odpowiednio koła poselskie Republikanie oraz Wolni i Solidarni.

Rok temu w oświadczeniach majątkowych wskazały, że nie mają kompletnie nic. Ani grosza oszczędności, ani papierów wartościowych, ani samochodu, ani nieruchomości. Nie dorobiły się nawet kredytu.

To jednak nie powinno dziwić. W Sejmie znajdowały się wówczas zaledwie przez miesiąc (oświadczenia spisywane są według stanu na ostatni dzień roku), więc zwyczajnie nie zdążyły nic zaoszczędzić. Albo po prostu nie chciały.

- Moim celem nie jest gromadzenie dóbr - komentowała wówczas Zwiercan. - Przeciętny Polak z mojego pokolenia nie posiada na własność domu czy mieszkania i jeździ starym gratem, wartym zdecydowanie mniej niż 10 tys. zł - dodawała z kolei Błeńska.

Przy wspomnianej dwójce Ryszard Petru jest krezusem. Zobacz, co ma najbogatszy z partyjnych liderów

Odłożyły niewiele

Po roku postanowiliśmy sprawdzić, czy sytuacja majątkowa posłanek się poprawiła. Przecież przez rok pobierały uposażenie poselskie i dietę parlamentarną - to w sumie ok. 12,5 tys. zł brutto miesięcznie.

Zresztą ich dochody łatwo sprawdzić, bo pochwaliły się nimi w oświadczeniach majątkowych. Magdalena Błeńska zarobiła prawie 143 tys. zł, a Małgorzata Zwiercan - blisko 170 tys. zł. Ile z tego udało się zaoszczędzić?

Niewiele. Na koniec 2016 roku Zwiercan miała na koncie 8 tys. zł, czyli średnio odkładała niespełna 700 zł miesięcznie. Nie dorobiła się samochodu, wciąż nie ma mieszkania ani innej nieruchomości. - Ja nie mam dużych potrzeb i cieszę się, jeśli tylko zostają nadwyżki, które mogę przeznaczyć na projekty, które są bliskie mojemu sercu - mówiła nam rok temu Małgorzata Zwiercan. W tym roku nie otrzymaliśmy od niej odpowiedzi na zadane pytania. - Ja jestem bogata, choć chyba nie w kategoriach, których dotyczy pański tekst - skwitowała ostatnim razem.

To jednak nic w porównaniu z jej byłą koleżanką z klubu Kukiz'15. 34-latka co prawa zdołała odłożyć aż 20 tys. zł, ale jednocześnie… wzięła pożyczkę w Kancelarii Sejmu na 30 tys. zł. W porównaniu z ubiegłym rokiem jest więc na minusie o 10 tys. zł.

- Owszem można się publicznie zastanawiać, czy ktoś z prywatnych pieniędzy kupił kanapę ze skóry czy przeznaczył na cele charytatywne - mówi w rozmowie z WP Magdalena Błeńska. - Szczególnie ten drugi cel jest z natury tych, o których "niech nie wie lewa ręka, co czyni prawa", więc trudno oczekiwać, aby ktoś miał publicznie takich informacji udzielać - dodała.

Jak podkreśla, w tym roku "nie miała specjalnego zamiaru oszczędzać". - Przeznaczałam pieniądze na bardzo różne cele, choć mój tryb życia pozostał ten sam - twierdzi. I po chwili dodaje: "Grunt, że nie zapomniałam wpisać kilku mieszkań lub drogiego zegarka".

- Być może w przyszłym roku zmienię celowość przeznaczania dochodów - puentuje rozmowę z nami Magdalena Błeńska.

Potrzebne podwyżki?

Na minusie w porównaniu z ubiegłym rokiem jest również inny poseł, wybrany z list ruchu Kukiz'15 - Robert Winnicki. Podobnie jak jego byłe klubowe koleżanki - on także zmienił barwy i od pewnego czasu pozostaje niezrzeszony.

W ubiegłym roku zamykał podium najbiedniejszych posłów ze stanem konta 2750 zł. Teraz jest on jeszcze niższy i wynosi 2350 zł.

Ciekawy jest również przypadek posła Łukasza Schreibera z PiS. Rok temu zajmował czwarte miejsce wśród najmniej zamożnych. Miał 3 tys. zł oszczędności i kredyt na 90 tys. zł. Dziś ma 5 tys. zł na koncie i 80 tys. zł kredytu.

Co w tym ciekawego? Przede wszystkim fakt, że to właśnie Łukasz Schreiber był jednym z pomysłodawców ustawy przyznającej podwyżki nie tylko parlamentarzystom, ale i pozostałym politykom. Dyskusja na ten temat toczyła się w lipcu 2016 roku.
Jak pisaliśmy wówczas, oznaczałyby one stopniowy wzrost wynagrodzeń w najbliższych latach - nawet do 14,5 tys. zł dla posłów i do 15 tys. zł dla prezydenta.

Ostatecznie pomysł upadł, bo "nie było społecznego przyzwolenia dla podwyżek". Choć patrząc przez pryzmat niektórych posłów - wyższe wynagrodzenia pozwoliłyby im może coś w końcu zaoszczędzić.

Źródło artykułu:WP Finanse
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (273)
Zobacz także