PE: ujawnianie negocjowanych umów gazowych dobrowolne
Kraje UE będą musiały dostarczać do wglądu KE tylko ratyfikowane międzyrządowe umowy z krajami trzecimi na dostawy ropy i gazu. Negocjowane umowy mogą pokazywać jeśli zechcą, ale nie muszą - taki kompromis przegłosowała we wtorek komisja PE ds. energii.
19.06.2012 | aktual.: 19.06.2012 17:45
We wtorek komisja Parlamentu Europejskiego (PE) ds. energii przegłosowała uzgodnioną wstępnie z Radą UE (rządy) wersję mechanizmu wymiany informacji o umowach energetycznych. Zakłada ona, że kraje UE mogą, a nie muszą informować KE o nowych umowach przed lub w trakcie negocjacji. Kompromisu tego nie poparli socjaliści i Zieloni w komisji PE, którzy uznali go za "niewystarczająco ambitny". Za głosowało 33 posłów, 19 było przeciw.
- Ta sprawa nie wzbudza zbytniego zainteresowania wśród rządów, poza Polską i Litwą, które chciały silnego mechanizmu wymiany informacji, ale decyduje większość - powiedziało we wtorek PAP unijne źródło zbliżone do negocjacji w Radzie.
We wrześniu ub.r. Komisja Europejska zaproponowała stały mechanizm wymiany informacji o międzyrządowych umowach w dziedzinie energii, także tych negocjowanych. Rządy musiałyby udostępniać KE ważniejsze negocjowane umowy, które "mają wpływ na bezpieczeństwo energetyczne UE".
- Celem naszej propozycji jest wgląd w międzyrządowe umowy, zanim zostaną podpisane. To zwiększyłoby pewność prawną, bo zmiany mogłyby być wprowadzane przed, a nie dopiero po ich ratyfikacji - powiedziała we wtorek PAP rzeczniczka KE ds. energii Marlene Holzner.
- Polska została osamotniona w ważnej dla naszego regionu sprawie, czyli lepszej kontroli umów energetycznych z krajami trzecimi, np. Rosją. Przygniatająca większość w PE została przełamana przez duże państwa członkowskie kosztem wspólnego rynku i bezpieczeństwa dostaw - ocenił eurodeputowany Konrad Szymański (PiS).
Wcześniej w komisji PE ds. energii przepadła propozycja poprawki eurodeputowanej Leny Kolarskiej-Bobińskiej (PO), by kraje UE dzieliły się z KE także treścią ważniejszych umów komercyjnych na dostawy ropy i gazu, a nie tylko międzyrządowych. "Solidarność europejska jest bardzo wybiórcza i niestety duże interesy ekonomiczne ciągle ją kształtują" - mówiła wówczas Kolarska-Bobińska.
Przegłosowany we wtorek kompromis pomiędzy przedstawicielami PE i rządami zakłada również, że jeśli jakiś kraj zechce, to może zaprosić KE do stołu negocjacyjnego w roli obserwatora. Wówczas Komisja będzie mogła "udzielać porad albo sugerować niewiążące klauzule". Jeśli kraj ten nie będzie w stanie osiągnąć takich zapisów, które nie pozostawiają wątpliwości co do ich zgodności z prawem UE, wówczas udostępni on projekt umowy KE, która będzie miała cztery tygodnie na ocenę.
Zgodnie z przyjętym we wtorek tekstem, w ciągu trzech miesięcy od wejścia w życie nowych przepisów, rządy muszą dostarczyć KE wszystkie obowiązujące międzyrządowe umowy energetyczne z krajami trzecimi. Komisja będzie miała dziewięć miesięcy, by poinformować rządy, czy "pierwsza ocena wzbudziła wątpliwości co do zgodności z prawem UE".
Europosłowie dodali też klauzulę ochrony informacji zawartych w umowach. KE ma się dzielić zawartością umów (obowiązujących, nie negocjowanych) z innymi krajami w "bezpiecznej formie elektronicznej". Ponadto kraje mogą zażądać poufności niektórych informacji, wówczas nie będą wymieniane.
O wspólne stanowisko UE wobec dostawców energii od czasu kryzysu gazowego z początku 2009 roku apelowała Polska. Został wówczas wstrzymany tranzyt rosyjskiego gazu do krajów UE przez terytorium Ukrainy. Warszawa wskazywała, że ze względu na brak spójnej polityki, poszczególne kraje podpisują umowy, które nie zawsze służą bezpieczeństwu energetycznemu UE jako całości.
Obecnie kraje UE muszą informować KE jedynie o podpisanych umowach i tylko gazowych.
Z Brukseli Julita Żylińska