Płatne leczenie w publicznym szpitalu. Tyle to może kosztować
2 tys. zł za usunięcie żylaków, 4,5 tys. za operację tarczycy czy 450 zł za kolonoskopię - tyle już niedługo będą mogły kosztować przykładowe zabiegi w publicznych szpitalach. Jeśli w życie wejdzie nowelizacja ustawy o działalności leczniczej, w polskich placówkach pojawią się cenniki.
16.06.2017 | aktual.: 16.06.2017 07:44
Jak pisaliśmy w środę, wcale nie oznacza to, że każdy pacjent będzie musiał płacić za wizytę u lekarza. Będzie to dobrowolna decyzja. Jeśli ktoś nie chce stać w kolejce i czekać na zabieg kilka miesięcy, to będzie mógł zapłacić i umówić się "od ręki".
Nowelizacja ustawy żadnego cennika nie ustala, a ten powyższy oszacował "Super Express".
- Wróci wolna amerykanka z początku lat 90. Jak masz pieniądze, to będziesz leczony - mówił w środę money.pl Witold Michałek, dyrektor Federacji Pacjentów Polskich.
- Ta propozycja rozwiązuje problem tego, że szpitale publiczne mają dużo większy potencjał wykonywania zabiegów leczenia niż pozwalają na to środki z NFZ. Jednak w mojej ocenie, nie do końca rozwiąże to problem z kolejkami - mówił z kolei Mieczysław Pasowicz, prezes Polskiego i wiceprezydent Europejskiego Stowarzyszenia Dyrektorów Szpitali.
Rzeczywiście od lat eksperci sygnalizowali, że nie pozwalając szpitalom publicznym na realizowanie usług komercyjnych, marnuje się również i publiczne pieniądze, wydane na drogi sprzęt, który stoi niewykorzystany.
Działo się tak dlatego, że szpitale dostawały po prostu zbyt mało kontraktów od NFZ na leczenie przy jego wykorzystaniu. Teraz więc ma szansę się to zmienić. Drogie urządzenia i zespoły medyków będą mieli więcej pracy. Szpitale będą mogły dodatkowo zarobić, ale dla niezbyt zamożnych pacjentów może to niewiele zmienić.
Oczywiście przejście kilku osób z kolejki do np. operacji biodra finansowanej przez NFZ, do płatnej realizacji tego zabiegu nieco ją zmniejszy. Jednak zdaniem Pasowicza nie rozwiązuje to samego problemu.
W całej sprawie pojawia się również wątpliwość związana z tym, że szpitale inaczej mogą zacząć traktować pacjentów z NFZ i tych, którzy sami płacą za dany zabieg. - Nie ma możliwości wypychania pacjentów stojących w kolejce NFZ na rzecz tych, którzy zapłacą - zapewnia Pasowicz.
Podobnie uspokaja również ministerstwo, bo choć szpitale będą mogły obok kolejki NFZ proponować te same usługi odpłatnie, muszą jednak w pierwszej kolejności dbać o realizacje leczenia z publicznych pieniędzy.
Resort wyjaśniał w środę, że pacjenci będą mogli korzystać z odpłatnych świadczeń zdrowotnych w publicznej placówce ochrony zdrowia, o ile ta będzie świadczyła takie usługi, a pacjent będzie chciał skorzystać z odpłatnych świadczeń.
"Jednak to rozwiązanie w żaden sposób nie ograniczy uprawnień pacjentów do nieodpłatnych świadczeń - będą one udzielane na dotychczasowych zasadach" - zapewnił resort w specjalnym oświadczeniu, opublikowanym na ministerialnej stronie internetowej.