Plusy i minusy samozatrudnienia

Rynek pracy od dawna już przestał być przyjaznym miejscem dla osób, chcących tylko dostać pracę, przeżyć na jednym stanowisku kilkadziesiąt lat, a potem odejść sobie na emeryturę

Plusy i minusy samozatrudnienia
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

01.09.2009 | aktual.: 01.09.2009 13:04

Rynek pracy od dawna już przestał być przyjaznym miejscem dla osób, chcących tylko dostać pracę, przeżyć na jednym stanowisku kilkadziesiąt lat, a potem odejść sobie na emeryturę. W tej chwili nie jest już może tak ciężko jak jeszcze dwa lata temu, nadal jednak o etaty jest dość trudno.

W przypadku tak zwanych “wolnych zawodów”, jak np. tłumacz - jeszcze ciężej jest znaleźć kogoś, kto zatrudni na umowę o pracę. Stąd od kilku lat popularność samozatrudnienia drastycznie wzrosła.

Taka forma pracy ma jednak obok plusów, także minusy.

Na czym polega samozatrudnienie?

Samozatrudnienie polega na prowadzeniu jednoosobowej firmy - osoba fizyczna podejmuje działalność gospodarczą, na własny rachunek i na własne ryzyko, w celu nawiązywania współpracy “jako firma” ze swoimi zleceniodawcami. Taka forma daje już na starcie pewien atut: jeśli wystawiamy za swoje usługi zwykłą fakturę VAT, to po pierwsze mamy mniej papierków do wypełnienia i mniej urzędów do poinformowania o naszej współpracy, a po drugie - zlecający wlicza sobie tą fakturę w koszta i mniej płaci skarbówce.

W samozatrudnieniu mamy więc do czynienia z układem zlecający - podwykonawca, nie ograniczającym zbytnio obu stron umowy, a pozwalającym “zaoszczędzić” na składkach ZUS i podatkach. Niby żyć nie umierać - ale dla podwykonawcy są tutaj pewne minusy w stosunku do normalnej umowy o pracę.

Minusy samozatrudnienia

Musisz ponosić koszty prowadzenia firmy nawet, jeśli akurat nie zarabiasz.

Stałe koszty prowadzenia działalności gospodarczej - składki ZUS, koszty prowadzenia księgowości, czynsz, opłaty za media - nie poczekają na kolejny zarobek. Trzeba je opłacić niezależnie od tego, czy cię na to teraz stać, czy nie masz zleceń i konto świeci pustkami. *Masz księgowość do poprowadzenia *

Przeważnie bardziej opłaca się zlecić to zewnętrznemu księgowemu, który wszelkie papiery wypełni szybciej, sprawniej i na pewno poprawnie - a ty możesz zająć się swoją pracą. Jest to jednak dodatkowy koszt. Chcąc z niego zrezygnować, musisz z kolei wgłębić się dość konkretnie w obowiązujące przepisy podatkowe, a to nie jest ani proste, ani tym bardziej przyjemne. I pożera mnóstwo czasu…

Nie przysługują ci przywileje “etatowca”

Brak płatnego urlopu, uprawnień i dodatków socjalnych, urlopu macierzyńskiego czy wychowawczego, ochrony pracownika w szczególnych sytuacjach (kobiety w ciąży, niepełnosprawni, etc.). Nie chronią cię przepisy wewnętrzne firmy i nie obowiązują regulaminy. Nie masz okresu wypowiedzenia ani odprawy, pracę możesz stracić praktycznie z dnia na dzień.

Większe obciążenie psychiczne

Nie ma żadnego szefa, który podejmie decyzję i w razie czego co prawda udzieli reprymendy, ale sprawę załatwi. Samodzielnie podejmuje się wszystkie decyzje, samodzielnie też ponosi ryzyko z ich podjęcia. Spotyka się zdecydowanie mniej ludzi, co może rodzić poczucie izolacji.

Plusy samozatrudnienia

Większe możliwości oszczędzania na podatkach

Od dochodu możesz odliczyć rzeczywiste koszty wykonywania zleceń, niezależnie od ich wysokości. W koszty te możesz wrzucić bardzo szeroką gamę faktur, zarówno za łącze internetowe, jak i za ergonomiczną podkładkę pod mysz - co sprawia, że kwota podatku do zapłacenia potrafi się ładnie kurczyć do zera.

Brak z góry narzuconych reguł wykonywania zleceń

Pracę organizujesz sobie tak, jak jest ci wygodnie, w czasie, kiedy ci to odpowiada, i w sposób, w jaki najlepiej ci się pracuje. Nie ma odgórnie narzuconych godzin obecności w biurze, nie ma też wskazanych przez pracodawcę sposobów wykonywania poszczególnych zadań. Wolna amerykanka.

Nie jesteś ograniczony do jednego zleceniodawcy

Głównym plusem samozatrudnienia, w stosunku do etatu, jest fakt, że może ci płacić więcej niż jedna firma. O ile rzecz jasna wyrobisz się czasowo ze zleceniami - nie ma ograniczeń co do ilości ich źródeł.

Zarabiasz tyle, ile pracujesz - pracujesz tyle, ile chcesz zarobić

Nie siedzisz bezproduktywnie przy biurku szukając sobie zajęcia, kiedy akurat poprzednie zadanie skończyłeś, a nowe musi jeszcze trochę poczekać (bo np. nie ma osoby decyzyjnej). Możesz dopasowywać sobie ilość zleceń do potrzeb - zbierasz na wesele kuzyna, pracujesz przez ten tydzień więcej; wygrałeś w Totka i nie są ci teraz potrzebne dodatkowe pieniądze, bierzesz sobie wolne; potrzebujesz wolnych popołudni przez następny miesiąc - ograniczasz ilość zleceń tak, żeby ci nie przeszkadzały.

Oczywiście dla każdego plusem lub minusem jest coś innego. Część z was uzna niektóre plusy za minusy, i odwrotnie - minusy za plusy. Można je sobie więc potasować, chodzi jedynie o znajomość tych kilku aspektów samozatrudnienia w celu możliwości oceny, czy to coś dla nas, czy kompletnie nie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)