Na zakręcie poza boiskiem
Popularny "Gazza" od początku kariery miał problemy z alkoholem. I z utrzymaniem wagi.
Paul Gascoigne miał swoje problemy, ale też niebywałe talent i technikę. I nigdy nie odpuszcał przeciwnikom. Kibice go kochali, a powszechną sympatię zyskał w 1990 r., kiedy po porażce z Niemcami w półfinale mundialu we Włoszech publicznie zalał się łzami. Po zakończeniu kariery zniknął z radarów bulwarówek na Wyspach. Ale głośno o nim stało się dwa lata temu. Miał próbę samobójczą, cierpiał z powodu depresji i uzależnienia od używek. Prasa opublikowała jego zdjęcia, na których wyglądał jak cień człowieka.
Wyciągnięto jednak do niego dłoń, a on sam postanowił walczyć o powrót do normalnego życia. Rozpoczął walkę z uzależnieniem oraz wydał książkę, w której szczerze i brutalnie rozlicza się ze swojego życia. Książka odniosła ogromny sukces, a sam piłkarz wygląda teraz znacznie lepiej. Nie pije, został także ekspertem w telewizyjnym studiu. Pokazał w nim, że mimo ciężkich przeżyć nie stracił innych cech, którymi słynął w czasie kariery: ciętego języka i poczucia humoru.
Trwa ładowanie wpisu: twitter