Poczta Polska szantażuje pracowników

Listonosze i pozostali pracownicy poczty nie kryją oburzenia. Szefowie nakłaniają ich do zawierania umów z Towarzystwem Ubezpieczeń na Życie Cardif Polska SA, powiązanym z Pocztą Polską. Ci, którzy się nie zgodzą, mają jako pierwsi stracić pracę.

Poczta Polska szantażuje pracowników

01.10.2009 | aktual.: 01.10.2009 08:40

Listonosze i pozostali pracownicy poczty nie kryją oburzenia. Szefowie nakłaniają ich do zawierania umów z Towarzystwem Ubezpieczeń na Życie Cardif Polska SA, powiązanym z Pocztą Polską. Ci, którzy się nie zgodzą, mają jako pierwsi stracić pracę. Państwowy moloch się komercjalizuje, zwolnienia są nieuniknione... Pani Małgorzata z Łodzi z pocztą związana jest od kilkunastu lat. Niedawno skończyła 50 lat, uważa, że na trudnym obecnie rynku pracy nie jest sobie w stanie poradzić.

- Od lat pracuję na poczcie, nie mam innych kwalifikacji - tłumaczy kobieta. - Ostatnio szefowa zrobiła zebranie, poinformowała, żeby podpisać umowę z Cardif, gdyż szykują się zwolnienia. Dano nam do zrozumienia, że pierwsi pracę stracą ci, którzy nie zmienią towarzystwa. Mam umowę z PZU i jestem zadowolona. Nie widzę powodu, by płacić dodatkowo 22 zł miesięcznie za nowe ubezpieczenie na życie. Część koleżanek i kolegów uległa temu ultimatum, a ja uważam, że to bezprawne.

Z panią Małgorzatą solidaryzują się inni pracownicy łódzkich placówek pocztowych, a jest ich w województwie 5 tysięcy. Tłumaczą, że pracodawca nie ma prawa zmuszać ich do podpisywania umów z Cardifem, a ewentualne zwolnienia mogą zależeć tylko od kwalifikacji i umiejętności.

Podobne stanowisko zajął Paweł Jędrzejewski, szef pocztowej Solidarności, który nie zamierza wstępować do Cardifu.

- To groźby - mówi Jędrzejewski. - Osoby, które usłyszały takie ultimatum, zgłosiły się do mnie, będę interweniował u dyrekcji. W całym kraju pracę w pierwszym etapie straci 1000 osób. Nikt nie ujawnia, ilu pocztowców z Łódzkiego. Nie można wykorzystywać tej sytuacji do poprawiania wyników towarzystwa ubezpieczeniowego.

Do sądu poszkodowanych kieruje Kamil Kałużny, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi. - To łamanie prawa - mówi rzecznik. - Swoich racji można dochodzić przed sądem, ewentualne odszkodowanie wyniesie nie mniej niż 1276 zł brutto, sąd może przyznać wielokrotność tej kwoty.

Zdaniem Kamili Rudnik z działu informacji i komunikacji społecznej poczty, zbieżność w czasie przedstawienia oferty pracownikom ze zmianami w firmie jest przypadkowa.

poczta polskaubezpieczeniepracownicy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (45)