Podróbki mają się w Polsce dobrze. Wszyscy na tym tracimy, a niektórzy nawet pracę
Polska nadal na tle innych państw UE wciąż stoi mocno podróbkami. Na tym nielegalnym biznesie tracą także pracownicy, których miejsca pracy z powodu strat są likwidowane. Kilkanaście procent Polaków kupiło w ubiegłym roku podróbki.
16.01.2024 10:34
Polska nie radzi sobie z podróbkami. Wśród krajów Unii Europejskiej, Polska jest jednym z tych, które notują najgorsze wyniki pod względem strat spowodowanych fałszowaniem markowych produktów. Szczególnie dotkliwe są one w branży odzieżowej i kosmetycznej, gdzie osiągają one wartość 700 mln euro rocznie – pisze "Rzeczpospolita".
Na podróbkach tracą nie tylko producenci
Według najnowszego raportu EUIPO cytowanego przez dziennik, podrabiane towary kosztują przemysł odzieżowy, kosmetyczny i zabawkarski w Unii Europejskiej 16 mld euro i prawie 200 tys. miejsc pracy rocznie. Instytucja ta wskazuje, że to właśnie sektor odzieżowy ponosi największe straty, które rocznie wynoszą ok. 12 mld euro, co stanowi ponad 5 proc. całej sprzedaży na rynku odzieżowym. Największy udział fałszywych produktów ma jednak branża zabawkarska – to niemal 9 proc. sprzedaży (wartość nielegalnego obrotu wynosi 1 mld euro rocznie).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szczera rozmowa z restauratorem. Zdradza ile zarabia - Jakub Tepper - Biznes Klasa #13
Polska rocznie traci ponad 15 tys. miejsc pracy w sektorze odzieżowym i 2,5 tys. w sektorze kosmetyków na skutek obecności podróbek na rynku — czytamy w "RP".
Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", badania z ubiegłego roku wskazują, że podróbki kupiło 14 proc. Polaków, co jest wyższym odsetkiem niż średnia unijna (13 proc.). Warto jednak zauważyć, że popularność internetowego piractwa w Polsce jest niższa niż w Unii Europejskiej – tylko 11 proc. Polaków sięga po skradzione pliki (np. z muzyką czy grami) i korzysta z nielegalnego streamingu (np. filmów), podczas gdy średnia unijna wynosi 14 proc.
Podróbki sprzedawała nawet Poczta Polska
W ubiegłym roku głośno zrobiło się o podróbkach, które były dostępne w placówkach Poczty Polskiej. Można było tam znaleźć imitacje marek premium, takich jak Gucci, a także niemal identyczne z logotypem YSL, domu mody założonego przez Yves Saint Laurenta.
Poczta tłumaczyła, ze wina w tym wypadku leży po stronie "producenta i dystrybutora, który błędnie skierował do części naszych placówek ten niezakontraktowany asortyment. Tych produktów nie było i nie ma w katalogu produktów przeznaczonych do sprzedaży w placówkach i zostały one błędnie do nas skierowane".
Służby regularnie informują o kolejnych przechwyconych podróbkach. W grudniu blisko 80 tys. sztuk podrabianej odzieży, galanterii i obuwia przejęli funkcjonariusze KAS z Olsztyna. Zajęty towar przewieziono do magazynów dwoma busami i tirem. Sprawcom grozi do 5 lat pozbawienia wolności.