Podrywanie w pracy – powszechne i ryzykowne. Jak to się robi?
Praca w tej samej firmie to idealna okazja do poderwania kolegi czy koleżanki zza biurka.
09.08.2013 | aktual.: 09.08.2013 14:29
* Praca w tej samej firmie to idealna okazja do poderwania kolegi czy koleżanki zza biurka. Romanse biurowe budzą jednak nierzadko niepokój otoczenia, bo mogą zaburzyć istniejącą równowagę. Pracodawcy patrzą krzywo na erotyczne zabiegi podwładnych. Ci ostatni również są niechętni romansującym szefom. Nie zmienia to faktu, że wszyscy romansują na potęgę. Jakich metod używają?*
*„Na szefa”. *
Władza to potężny afrodyzjak. Czy to dlatego właśnie szefowie – a również i szefowe – tak często nawiązują romanse z podwładnymi? We współczesnej firmie intymny układ tego typu rokuje jednak nie najlepiej. Nieuniknione będą podejrzenia: szefa o faworyzowanie związanego z nim podwładnego, pracownika o chęć odniesienia korzyści kosztem innych. Po wykryciu takiego romansu atmosfera w firmie prawie na pewno się pogorszy. Zacznie się obmawianie, oskarżanie o nierówne traktowanie, być może intrygi. A jeśli któraś ze stron, albo nawet obie, pozostają w stałym związku – prawdopodobieństwo kłopotów rośnie! Zaangażowanie szefa w romans może nawet zachwiać pozycją i renomą firmy!
„Na projekt”.
Romanse oparte na tym pretekście zdarzają się coraz częściej. Realizujący wspólnie jakiś projekt pracownicy spędzają z sobą więcej czasu, poznają się bliżej, wytwarza się między nimi chemia i… Czy to dobrze, czy źle dla firmy? Psychologowie biznesu mówią o tym różnie. Wiadomo, że romans, zwłaszcza w pierwszej fazie, poprawia samopoczucie, dodaje ludziom energii i optymizmu. Niektórzy są więc zdania, że może on wpłynąć pozytywnie na kreatywność i efektywność w pracy. Mało tego, romansujący mogą chętniej zostawać po godzinach w opustoszałym biurze! Zdarza się nawet, że ich radość i energia wywierają pozytywny wpływ na resztę zespołu.
„Na nieszczęśliwego”.
Według CBOS, aż 34 proc. niewiernych – czy dokładniej: tych, którzy do niewierności się przyznają – nawiązało romans właśnie w pracy. Ilu z nich w tym celu odegrało rolę smutnych, nierozumianych mężów lub żon? Dzięki temu w pracy znaleźli to, czego brakowało im w domu. Czy z korzyścią dla firmy? Nie zawsze. Praktyka wykazuje, że biurowe romanse pracowników już z kimś związanych mogą skończyć się źle: na przykład oskarżeniami o molestowanie czy wręcz próbami szantażu. Musi to mieć wpływ na atmosferę w firmie. Dlatego niektórzy pracodawcy twardo walczą z objawami zaangażowania uczuciowego pracowników, a nawet ich zabraniają.
„Na wspólne pasje”.
Zdaniem analityków, współcześni pracownicy coraz częściej stawiają na pracę, która daje im możliwość realizowania własnych pasji i zainteresowań. Niesie to ryzyko braku przywiązania do firmy, jeśli pracownik nie znajdzie w niej takiej szansy. Ale z drugiej strony, jeśli ją znajdzie, nie zmieni pracy tak łatwo, nawet jeśli gdzie indziej zaproponują mu wyższą gażę. Jeżeli do tego w firmie znajdzie osobę, z którą może dzielić swoje zainteresowania, wróży to nie tylko gorący romans, ale i udany związek. Specjaliści zauważają, że we współczesnych firmach coraz częściej romanse zmieniają się w długoterminowe związki, które w efekcie jeszcze silniej wiążą pracowników z miejscem pracy.
„Na odreagowanie stresu”.
Zapomnijmy na chwilę o pracy, zajmijmy się przyjemniejszymi rzeczami – takie podejście bywa spotykane zwłaszcza tam, gdzie pracy jest dużo i wiąże się ona z wypaleniem, przemęczeniem. A tym samym – znacznie częściej wymaga odreagowania. A jak łatwiej odreagować stres niż przy pomocy znajomego człowieka, który jest tuż obok? Psychologowie twierdzą, że zdecydowanie łatwiej nawiązać romans w zawodach, gdzie „coś się dzieje”. Tam, gdzie często dochodzi do kontaktów z ludźmi, albo np. do wyjazdów integracyjnych. Dlatego magazynier czy pracownik z małej firmy nie odreaguje stresu romansem tak łatwo, jak pracownik korporacji.
„Na niedostępnego”. Niektórzy, by nawiązać romans w pracy z upatrzoną osobą, wybierają taktykę przeniesioną z życia codziennego: „dwa kroki naprzód, jeden w tył”. Takie postępowanie, mogące wróżyć sukcesy gdzie indziej, niekoniecznie jednak sprawdzi się w firmie. Nie każdy pracownik dostrzeże, że przeplatanie uprzejmości ze złośliwościami, robienie drobnych psikusów czy „niewinne” dokuczanie ma na celu nawiązanie bliższej znajomości. Przeciwnie: jeśli ktoś jest pochłonięty robotą albo zmaga się z osobistymi problemami – o których druga strona nie wie – może źle odebrać czynione awanse. Dlatego nawiązując romans w firmie, dobrze jest zrezygnować z wyrafinowanych podchodów.
Koniec romansu – i co dalej?
Psychologowie przestrzegają też: romans w pracy, nawet jeśli obie strony są singlami i nie zachodzi między nimi relacja podległości, zawsze niesie pewne niebezpieczeństwo. I dla nich, i dla firmy. Dlaczego? To proste: nawet po gwałtownym i burzliwym zerwaniu obie strony będą przecież musiały nadal się spotykać! To zagrożenie nie tylko dla nich, ale także dla atmosfery w całym zespole. W szczególnie dramatycznych przypadkach któraś ze stron może nawet odejść z firmy. Co wtedy? Jeśli zaburzy to równowagę albo wręcz spowoduje rozpad zgranego wcześniej zespołu, pracownicy – i szefowie – mogą mieć pretensje do osoby, która pozostała. Dlatego reakcja szefa, który na wieść o romansie dwojga podwładnych robi niewyraźną minę i nie wie, jak zareagować, nie może dziwić. On po prostu myśli o konsekwencjach zmian, które nadchodzą!
TK,MA,WP.PL