Polacy nie skorzystali z okazji
Indeks WIG20 musiałby wzrosnąć jeszcze o około 60 proc., aby osiągnąć historyczny szczyt. Tymczasem szereg innych giełd już go przebiło. Polacy na tym nie skorzystali, bo zagraniczna oferta naszych biur maklerskich jest uboga, a w TFI zabrakło promocji.
15.01.2010 | aktual.: 15.01.2010 11:49
Podczas gdy większość światowych giełd próbuje z lepszym lub gorszym skutkiem uporać się z poziomami sprzed upadku Lehman Brothers we wrześniu 2008 roku, są takie, które nie tylko odrobiły straty, ale na początku tego roku wyznaczyły rekordy wszech czasów. Wśród tych, które są wyżej niż jesienią 2007 r., kiedy większość parkietów notowała historyczne szczyty, wyróżniają się giełdy południowoamerykańskie, co należy wiązać z ich wysoką ekspozycją na drożejące w ostatnich miesiącach surowce.
Marna oferta brokerów
Najwyżej w historii znajdują się rynki meksykański, chilijski, argentyński oraz kolumbijski. Blisko historycznego rekordu jest też parkiet w Brazylii. Niektóre w ciągu roku przyniosły ponad 100-proc. zyski.
W naszej części świata najbliższe ustanowienia nowego szczytu są giełdy turecka i izraelska. W obu przypadkach potrzeba jeszcze wzrostu o około 8 proc. Gromadzący ponad 20 rynków indeks rynków wschodzących do historycznego szczytu ma jeszcze niespełna 30 proc., a wskaźnik największych polskich spółek, WIG20, aż około 60 proc.
Mimo kusząco wysokich stóp zwrotu polscy inwestorzy rzadko lokują pieniądze na rynkach wschodzących. Nieoficjalnie sami brokerzy przyznają jednak, że w większości biur nie ma ciekawej oferty dla inwestorów, którzy chcą inwestować w zagraniczne akcje. Ci, którzy umożliwiają takie lokaty, podkreślają, że akcje z krajów rozwijających się nie budzą największego zainteresowania.
- Klienci, którzy interesują się rynkami zagranicznymi, w zdecydowanej większości inwestują w papiery z amerykańskich giełd, na kolejnych miejscach są Londyn i Frankfurt. Zainteresowanie rynkami wschodzącymi jest mniejsze, a jeśli - to głównie funduszami typu ETF (fundusze odzwierciedlające zmiany indeksów - przyp. red.) - mówi Jakub Stolarczyk, szef rynków zagranicznych DM IDMSA. Wynika to z niewielkiej wiedzy, którą inwestorzy z Polski posiadają na temat tych parkietów. Również zamożni klienci w niewielkim stopniu wychodzą poza nasz rynek. - Obecnie około 5-10 proc. pieniędzy naszych klientów ulokowanych jest za granicą - mówi Jacek Dekarz, wiceprezes BRE Wealth Management. - Wciąż jesteśmy młodym rynkiem, jeśli chodzi o oszczędności, a Polacy dopiero gromadzą kapitał rentierski - dodaje. Jego zdaniem wartość oszczędności zagranicznych w najbliższych latach będzie rosła, ale inwestycje krajowe będą stanowiły ponad połowę portfela klientów.
Za mało promocji w TFI
Klienci TFI też niechętnie sięgają po fundusze lokujące na zagranicznych giełdach. Udział aktywów funduszy akcji zagranicznych w całkowitym majątku branży w ostatnich 12 miesiącach wzrósł z ok. 5 proc. do ok. 6 proc. Udział aktywów funduszy akcji krajowych zwiększył się z ok. 19 proc. do ok. 23 proc. Obie grupy odnotowały przewagę wpłat klientów nad wypłatami, jednak w przypadku funduszy zagranicznych była ona mniejsza - 0,4 mld zł wobec 1,7 mld zł.
Po około 100 proc. zarobiły w ostatnich 12 miesiącach np. ING Rosja, Quercus Bałkany i Turcja, Arka Akcji Środkowej i Wschodniej Europy. W tym czasie fundusze akcji krajowych zarobiły średnio 40 proc.
Dlaczego takie zyski przeszły koło nosa wielu klientom? - Główna przyczyna leży w nieznajomości tych funduszy przez polskich inwestorów - mówi Marek Mikuć, wiceprezes Allianz TFI. Zabrakło promocji. - Dystrybutorzy znacznie chętniej oferują i promują fundusze inwestujące na polskim rynku. Dopiero osiągnięcie bardzo wysokich stóp zwrotu zmieniło sytuację - dodaje Mikuć. W zasadzie jedynie DWS TFI przeprowadziło zauważalną kampanię i przekonało sprzedawców. - To zaowocowało relatywnie dużymi wpłatami do funduszy BRIC, Turcja, Rosja względem tych lokujących w Polsce - mówi Zbigniew Wójtowicz, wiceprezes DWS TFI.
- W 2009 r. klienci mogli nabywać jednostki tego rodzaju funduszy wyłącznie w dolarach lub euro. Zauważyliśmy, że preferują polską walutę, dlatego pod koniec roku wprowadziliśmy też możliwość wpłat w złotych - zwraca uwagę na jeszcze inną kwestię Leszek Jedlecki, prezes ING TFI.
PARKIET