Polacy pokochali akwizytorów
Mamy coraz mniej czasu na robienie zakupów i coraz częściej wybieramy miejsca zamieszkania w dzielnicach oddalonych od centrów miast. Dlatego też coraz chętniej korzystamy z usług osób zajmujących się sprzedażą bezpośrednią.
25.06.2008 | aktual.: 25.06.2008 11:18
W ciągu ostatniego roku zakupy w systemie sprzedaży bezpośredniej wydaliśmy 2,1 mld zł. To o 5 proc. więcej niż przed rokiem. Wartość ta jest zaniżona przez Avon, lidera rynku, który przechodził restrukturyzację. Oriflame, Amway i Herbalife miały po ponad 20 proc. wzrostu.
Polacy chętnie wpuszczają do swoich domów i zakładów pracy konsultantów, którzy nie tylko dostarczą towar, ale w odróżnieniu od zakupów w zwykłym sklepie rozdają próbki do testowania i dokładnie informują, jak używać danego kremu, witamin czy płynu do mycia mebli, by przyniosły oczekiwane efekty.
|
Polecamy: » Najnowsze wiadomości z kraju i świata » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej |
| --- |
|
Rzesza przedstawicieli handlowych, w firmach zwanych najczęściej konsultantami, sięga już w Polsce prawie 700 tys. (rok wcześniej 580 tys.) - wynika z danych opracowanych przez Polskie Stowarzyszenie Sprzedaży Bezpośredniej (PSSB) reprezentujące tę branżę w Polsce.
Rośnie też znajomość tego kanału sprzedaży. W ubiegłym roku już 42 proc. Polaków skorzystało z tej formy zakupów - wynika z najnowszych badań opracowanych przez GfK Polonia. Nadal jednak prawie dla jednej trzeciej Polaków sprzedaż bezpośrednia nie jest w ogóle znana. Być może dlatego, że pierwsze firmy z tego sektora, który na świecie ma ponadstuletnią tradycję, pojawiły się w Polsce dopiero na początku lat 90. Pierwsze nad Wisłę dotarły szwedzki Oriflame i amerykańskie Avon i Amway. Z czasem pojawiły się Mary Kay, Tupperware, Forever czy Lux oferujące kosmetyki i sprzęt gospodarstwa domowego.
Dzisiaj firm zrzeszonych w PSSB jest kilkanaście, ale w porównaniu z USA, krajem, gdzie narodziła się sprzedaż bezpośrednia, nasz rynek jest w powijakach. Tam domokrążnych sprzedawców jest ponad 15 mln, a wartość zakupionych od nich towarów w 2006 r. grubo przekroczyła 30 mld dol. A zakupy w ten sposób robi ponad 75 proc. mieszkańców USA.
Inna sprawa, że w Stanach konsultanci, reprezentujący ponad 200 firm, są w stanie dostarczyć klientom do domu prawie wszystko: ubrania, odżywki, książki, sprzęt RTV, a nawet złotą biżuterię z brylantami. To w Polsce na razie niemożliwe, bo wśród głównych graczy na polskim rynku sprzedaży bezpośredniej, którymi są Avon, Oriflame, Amway, Herbalife i Mary Kay, przeważają firmy oferujące kosmetyki.
Według badań GfK Polonia 75 proc. towaru kupionego od konsultantów to kosmetyki. Na drugim miejscu są suplementy diety, czyli odżywki, preparaty odchudzające i witaminy sprzedawane przez Herbalife i Amwaya (marka Nutralite). Nic więc dziwnego, że przedstawiciele branży zgodnie twierdzą, że na polskim rynku jest jeszcze wiele miejsca do wykorzystania, a sprzedaż bezpośrednia będzie zdobywała w Polsce coraz więcej zwolenników.
_ Mamy coraz mniej czasu na robienie zakupów i coraz częściej wybieramy miejsca zamieszkania w oddalonych od centrów miast dzielnicach. Tam sprzedawca, który zapuka do naszych drzwi, to wybawienie _ - mówi Edyta Kurek, wiceprezes Herbalife na Europę Centralną i Wschodnią. Dodaje, że wielkim atutem zakupów u konsultanta jest nie tylko oszczędność czasu, ale profesjonalny serwis, jaki oferują wszystkie znane firmy z tego sektora.
Branża ta szczyci się bowiem jedynym w swoim rodzaju systemem reklamacji, tzw. stuprocentową satysfakcją klienta. Daje ona możliwość zwrotu zakupionego towaru, nawet jeśli opakowanie zostało zużyte do połowy.
_ Klientka ma prawo oddać krem tylko dlatego, że nie podoba się jej jego zapach _ - mówi Edyta Kurek. W żadnym sklepie taki rodzaj reklamacji nie jest możliwy.
Branża zebrała więc dobre noty od rodaków. Aż 89 proc. deklaruje, że jest zadowolona z jakości towarów oferowanych w systemie sprzedaży bezpośredniej. Na polskim rynku pojawiają się kolejni gracze. Konsultantów szkoli właśnie Lampe Berger z Paryża oferujący oświetlenie i odświeżacze powietrza w jednym.
Monika Gocłowska
POLSKA Gazeta Opolska