Polacy zrobili się wybredni, nie biorą "byle czego"

Nastawienie Polaków do niemieckich ofert pracy uległo w ostatnich latach dużej zmianie. Okazuje się, że nasi rodacy stali się znacznie bardziej wymagający i krytyczni wobec oferowanych warunków pracy, co niezmiernie zaskoczyło niemieckich polityków, straszących zalewem taniej siły roboczej z Polski. A przecież jeszcze kilka lat temu Polacy "brali jak leci" - jakąkolwiek pracę.

Polacy zrobili się wybredni, nie biorą "byle czego"
Źródło zdjęć: © PAP | Nestor Bachmann

27.10.2011 | aktual.: 28.10.2011 08:35

Potwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską Artur Ragan, rzecznik prasowy agencji pośrednictwa pracy Work Express, twierdząc, że brak masowego napływu naszych rodaków do Niemiec wymusił poszukiwanie ich przez niemieckich pracodawców w Polsce. - Firmy niemieckie nadal poszukują osób do pracy, a ich rynek pracy jest przerzedzony, jeśli chodzi o liczne specjalności zawodowe (np. trudno o dobrego stolarza budowlanego, a znalezienie zduna graniczy z cudem). W przeciwieństwie do polskiego rynku jest on bardzo chłonny zarówno, jeżeli chodzi o pracowników wyspecjalizowanych, jak i prostych prac produkcyjnych - zapewnia Ragan.

Sztuczki, by przyciągnąć pracowników

Nie bez znaczenia na zwiększenie wymagań Polaków wobec zagranicznych ofert pracy ma zmniejszenie różnicy między proponowanym w tym przypadku wynagrodzeniem, a możliwościami zarobkowymi w naszym kraju.

Dlatego też nasi zachodni sąsiedzi stosują różne chwyty marketingowe w celu przyciągnięcia pracowników z Polski. Oczywiście pierwszą sprawą, na którą każdy pracownik zwraca uwagę jest wysokość wynagrodzenia, ale pod uwagę brane są też inne elementy, np. wymagania językowe i związane z nimi nieodpłatne kursy języka, pomoc w zakwaterowaniu i sprowadzeniu bliskich. Na jakość pracy w przypadku osób niemówiących w języku niemieckim wpływ ma także instytucja niemieckojęzycznego "team leadera", funkcjonującego, jako łącznik między pracodawcą a robotnikami.

Polacy interesują się też bezpieczeństwem pracy, na co zwraca uwagę Kierownik Zespołu Rekrutacji - Dział Niemcy ATERIMA MED Justyna Szołtysik: "Poza wynagrodzeniem bardzo duże znaczenie dla poszukujących zatrudnienia za granicą ma bezpieczeństwo pracy. To bardzo istotna zmiana zauważalna wśród kandydatów na przestrzeni ostatnich lat. Szczególnie osoby o negatywnych doświadczeniach podczas wcześniej podejmowanej pracy "na czarno" zwracają uwagę na ten aspekt i koncentrują się na znalezieniu legalnego zatrudnienia zapewniającego o wiele większy komfort pracy."

Mogą zastąpić nas Litwini

Rzecznik prasowy Work Express potwierdził, że na chwilę obecną jesteśmy jeszcze na etapie, w którym firmy z Niemiec poszukują ludzi w Polsce. Jeżeli natomiast nie będą ich znajdować u nas, skierują się swoją uwagę na inne kraje, z których ludzie wyjadą chętniej np. Litwini, których już w zeszłym roku wyjechało za pracą 34,7 tys. osób, 1,5 razy więcej niż w 2008 r., z czego aż 6% do Niemiec, co daje nam ok. 2 tyś. osób - tak wynika z danych litewskiego Departamentu Statystyki. Niewykluczone, więc, że sytuacja w przyszłym roku się odwróci i to firmy z Polski będą musiały poszukiwać klientów w Niemczech, żeby zaoferować im pracowników. Jest jeszcze jeden aspekt, który należy wziąć pod uwagę. Niemieckie Ministerstwo Pracy planuje wprowadzić jednakową stawkę minimalną dla wszystkich pracowników czasowych: rodzimych i zagranicznych. 1 maja weszła, co prawda w Niemczech w życie ustawa określająca stawkę minimalną na 7,79 euro za godzinę w landach zachodnich i 6,89 euro we wschodnich, jednak podczas zatrudniania
pracownika tymczasowego w Niemczech wolno stosować polskie lub niemieckie prawo, możliwy jest też układ zbiorowy pracy dający niższe wynagrodzenie. Gdyby plany ministerstwa weszły w życie to sytuacja byłaby znacznie bardziej klarowna niż obecnie.

Kogo szukają?

Bardzo dużo ofert pracy jest dla opiekunek osób starszych. Przy komunikatywnym stopniu znajomości języka niemieckiego zarobki nie są niższe niż 1000 euro netto miesięcznie. Popyt jest również na informatyków (ok. 29 tys. stanowisk jest nieobsadzonych), pracowników sektora techniczno - przyrodniczego (150 tys. wakatów), lekarzy oraz pracowników sektora usług i handlu.

Nie wolno też zapominać o pracy sezonowej. Co prawda sezon na zbiór owoców i warzyw jest już za nami, ale za pasem są święta. Artur Ragan powiedział Wirtualnej Polsce, że jego agencja pośrednictwa pracy otrzymuje już pierwsze zapytania od firm z branży spożywczej przygotowujących się na sezon świąteczny i wzmożoną pracę w magazynach. Tu chętni mogą liczyć na stawki od 8 euro brutto – praca dla osób bez znajomości języka niemieckiego.

Nie było najazdu Polaków

Przed otwarciem rynku pracy wielu Niemców było sceptycznie nastawionych do możliwości swobodnego podejmowania pracy przez naszych rodaków. Potwierdził to sondaż z kwietnia dla telewizji ZDF, z którego wynikało, że jedynie 22% mieszkańców Niemiec było zadowolonych z otwarcia rynku pracy, a 64% oceniało to krytycznie. Część polityków próbowało wykorzystać koniunkturalnie tę sytuację i podgrzewało atmosferę, strasząc niekontrolowanym napływem imigrantów. Jednak rzeczywistość okazała się odmienna, co znalazło swój wyraz w licznych wypowiedziach ekspertów.

- Niemcy są mniej atrakcyjne niż wielu by sądziło - zauważył Frank-Jurgen Weise, prezes zarządu Niemieckiej Agencji Pracy (BA). Natomiast Minister Pracy Ursula von der Leyen (CDU)
stwierdziła, że przyczyną braku napływu specjalistów jest to, że "Niemcy przez długi okres czasu sygnalizowały, że nikogo nie potrzebują. A wykwalifikowani inżynierowie lub lekarze mają wiele ofert pracy na całym świecie".

Również teza lansowana przez niektóre osoby, jakoby Polacy mogli zastąpić w Niemczech Turków, na zasadzie, iż lepszy jest imigrant z UE niż taki spoza, wydaje się mocno wątpliwa.

Jarosław Kozakowski, Wirtualna Polska

imigrancipracapolacy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)