Polkomtel - największa prywatyzacja w dziejach Polski
W ubiegłym tygodniu byliśmy świadkami największej, bo wartej 18,1 mld zł (z uwzględnieniem dywidendy i zadłużenia) prywatyzacji na rynku krajowym. Polkomtel SA został sprzedany w całości przez dotychczasowych właścicieli, tj. PKN Orlen, KGHM, PGE, Vodafone i Węglokoks, na rzecz Spartan Capital Holdings Sp. z o.o., należącej do Zygmunta Solorz-Żaka.
19.07.2011 12:48
Zważywszy na liczbę i ciężar gatunkowy współwłaścicieli oraz ze względu na oczekiwaną wartość samej transakcji, była ona obiektywnie trudna do przeprowadzenia, a tak sprawne i zgodne jej zakończenie jest bez wątpienia sporym sukcesem wszystkich stron. Analitycy rynków finansowych dość jednomyślnie uznają, że wynegocjowana cena jest bliska fair value i zgodna ze stosowaną metodologią wyceny telekomów w Europie. Ponadto wydaje się, że czas przeprowadzania transakcji jest optymalny. Po pierwsze, dlatego, że Polkomtel pod obecnym zarządem wypracował w ubiegłym roku bardzo dobry wynik i mimo spowolnienia wywołanego oddziaływaniem kryzysu światowego na polską gospodarkę, z blisko 14 milionami klientów zachował pozycję lidera w szczególnie atrakcyjnych segmentach rynku CMA i SME.
Po drugie obecnie proste rezerwy zwiększania skali biznesu dla telefonii komórkowej, przy tak nasyconym rynku, wyczerpują się i dalszy dynamiczny rozwój przedsiębiorstw w tej branży wymagał będzie nowej jakościowo i rodzajowo oferty produktowej. Należy oczekiwać, że nowy właściciel, którym jest przecież znany, duży krajowy przedsiębiorca, a nie anonimowy zagraniczny fundusz spekulacyjny, będzie chciał wykorzystać synergię w całej grupie, czyli połączyć usługi mobilne z ofertą Cyfrowego Polsatu, a w szczególności z technologią LTE.
Zatem w ostatnich trzech latach po rozwiązaniu „kwadratury koła” z akcjonariuszami PZU, upublicznieniu banku PKO BP, czy najnowszym, należy mieć nadzieję, udanym debiucie JSW, mamy do czynienia z kolejną zakończoną sukcesem prywatyzacją. Warta jest tu podkreślenia determinacja obecnego Ministra Skarbu, który w sposób konsekwentny dąży do uwolnienia państwa od kontrolowania i zarządzania, będącymi w jego posiadaniu licznymi przedsiębiorstwami, które powinny mieć prywatnych właścicieli i w pełni podlegać regułom rynkowym. Truizmem jest stwierdzenie, że dzięki temu procesowi dotychczasowy majątek państwowy, określany przez prof. Hernando de Soto, jako „martwy kapitał”, będzie bardziej produktywny. „Uwolniony z wiązów” będzie mógł przemieszczać się, zgodnie z prawami wolnego rynku, z miejsc mniej do bardziej efektywnego wykorzystania kapitału i zasobów, w tym zasobów pracy.
Kazus Polkomtela SA jest tym bardziej ciekawy, ponieważ dotyczy spółki utworzonej i dotychczas kontrolowanej przez przedsiębiorstwa należące do skarbu państwa. Jest to chyba jedyny przypadek, a na pewno na taką skalę, udanej inwestycji kapitałowej spółek skarbu państwa o zdecydowanie różnym od Polkomtela profilu działania. Próba zastosowania podobnej konstrukcji finansowej do utworzenia nowej stacji telewizyjnej zakończyła się, jak pamiętamy, wielkim i kosztownym niepowodzeniem.
Końcowym beneficjentem tej prywatyzacji może, ale nie musi być skarb państwa, na który przypada ok. 2,0 mld zł zysku ze sprzedaży (po opodatkowaniu), licząc według udziałów w kontrolowanych przez niego spółkach w kapitale Pomkoltela SA.
Ireneusz Jabłoński
Członek Zarządu
Centrum im. Adama Smitha