"Polska poradzi sobie z kryzysem"

Wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska ocenia, że sytuacja na polskim rynku finansowym jest stabilna i nie ma powodów do paniki. Zwróciła przy tym uwagę, że otwarcie notowań na warszawskiej giełdzie nie wróży dzisiaj wielkich spadków.

"Polska poradzi sobie z kryzysem"
Źródło zdjęć: © WP.PL

30.09.2008 | aktual.: 01.10.2008 12:13

Minister finansów Jacek Rostowski uważa, że polska gospodarka jest w tak dobrej kondycji, że poradzi sobie z obecnym kryzysem na światowych rynkach. Minister zapewnił, że Polacy nie muszą się obawiać o swoje oszczędności i zaciągnięte kredyty.

Jacek Rostowski na konferencji po posiedzeniu rządu podkreślił, że polska gospodarka jest jedną z lepiej przygotowanych na sytuacje kryzysowe gospodarek na świecie. W Europie - zdaniem Rostowskiego - z Polską pod tym względem mogą się równać tylko Słowacja i Finlandia.

Minister uważa, że rząd amerykański będzie interweniował i skutki obecnego kryzysu w Stanach Zjednoczonych nie będą już narastały.

Zdaniem ministra finansów kryzys finansowy w USA nie powinien zaszkodzić planom Polski przystąpienia do strefy euro.

Rostowski powiedział, że w prognozach na przyszły rok resort finansów oczekuje dalszego spowolnienia europejskiej gospodarki. Dodał że przyszłoroczny wzrost PKB jest szacowany na poziomie 4, 8 procent.

Wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska ocenia, że sytuacja na polskim rynku finansowym jest stabilna i nie ma powodów do paniki. Zwróciła przy tym uwagę, że otwarcie notowań na warszawskiej giełdzie nie wróży dzisiaj wielkich spadków.

Wiceminister wyraziła opinię, że amerykańcy kongresmeni poprą plan Paulsona, chociaż prawdopodobnie zostanie on nieco zmodyfikowany.

Jacek Wiśniewski z Raiffeisen Bank Polska uważa, że sytuacja ta wpłynie na spowolnienie gospodarki amerykańskiej. Niewykluczone, że wpadnie ona w dłuższą recesję niż pierwotnie przewidywano. Dlatego - jak wyjaśnia - inwestorzy zareagowali nerwowo wyprzedając akcje.

Obraz

Wiceprezes Business Centre Club Zbigniew Żurek uważa, że w sytuacji niepewności panującej na rynkach światowych przedsiębiorcy powinni zachować spokój i wstrzymać się od podejmowania gwałtownych decyzji.

Ekspert uważa, że obecnie najlepszym rozwiązaniem jest uważne i spokojne obserwowanie rynku. Jak dodaje - najgorszym rozwiązaniem byłaby panika, której na szczęście w Polsce nie obserwujemy.

Zbigniew Żurek dostrzega czynniki, które sprawiają, że polska gospodarka jest obecnie w niezłej sytuacji. Dzieje się tak przede wszystkim za sprawą dużej odległości od Stanów Zjednoczonych oraz dzięki rynkowi niemieckiemu, który jest odporny na zawirowania amerykańskie.

Wiceprezes BCC podkreśla, że obecnie dla przedsiębiorców najważniejszy jest stały dostęp do rzetelnej informacji o stanie rynku.

Po porannych spadkach sytuacja na naszej giełdzie w dalszym ciągu jest nerwowa, ale indeks największych spółek WIG20 zaczął odrabiać straty.

Po godzinie 13. zyskiwał 0,28, natomiast indeks WIG tracił -0,35 w stosunku do wczorajszych zamknięć. Po dwóch godzinach przerwy dwie główne moskiewskie giełdy - RTS (Rosyjski System Handlowy) i MICEX (Moskiewska Międzybankowa Giełda Walutowa) wznowiły we wtorek handel. Po ponownym otwarciu ich indeksy spadają. Około południa MICEX stracił 6,9 proc. w stosunku do kursu zamknięcia z poprzedniego dnia, a RTS - 2,9 proc.

Spadły też kursy akcji głównych rosyjskich spółek. Rosnieft stracił na wartości 8,2 proc., a Łukoil - 7,2 proc.

We wtorek rano od chwili otwarcia indeksy moskiewskich giełd zaczęły ostro spadać. Aby je zatrzymać Służba ds. Rynków Finansowych zamknęła giełdy.

Nicolas Sarkozy przyjął w Pałacu Elizejskim dyrektorów francuskich banków i kompanii ubezpieczeniowych. Na francuskiej giełdzie zanotowano znaczny spadek wartości akcji.

Z najważniejszymi osobistościami francuskiej finansjery spotkali się, oprócz prezydenta Sarkozyego, również premier François Fillon i minister gospodarki Christine Lagarde. Jak poinformował Pałac Elizejski, celem spotkania było ?dokonanie przeglądu sytuacji instytucji finansowych i warunków udzielania kredytów gospodarstwom domowym i przedsiębiorstwom".

O powadze sytuacji może świadczyć fakt, że poprzedzające spotkanie z bankierami posiedzenie grupy kryzysowej z udziałem prezydenta, premiera i ministrów odpowiedzialnych za finanse, odbyło się o godzinie piątej rano.

Właśnie podczas tego zebrania władze francuskie postanowiły wydać ponad 6 miliardów euro, by uratować od bankructwa francusko-belgijski bank Dexia. Axel Miller, prezes tej wielkiej instytucji finansowej, a także Pierre Richard, przewodniczący jej rady administracyjnej, podali się do dymisji.

Indeks notowań na giełdzie londyńskiej zaraz po jej otwarciu spadł o 100 punktów, ale wkrótce zaczął odzyskiwać stratę i w południe był już niższy tylko o 20 punktów.

Przyczyniła się do tego wiadomość o roboczym śniadaniu premiera Gordona Browna z gubernatorem Banku Anglii Mervynem Kingiem oraz zapewnienia opozycji, że będzie współpracowała z rządem w zapobieganiu skutkom zapaści systemu finansowego.

Premier Gordon Brown konsultuje się telefonicznie z liderami: konserwatystów Davidem Cameronem oraz liberalnych demokratów Nickiem Cleggiem.

Według notowań kursów walut, tuż przed południem funt wzmocnił się wobec dolara i euro, a stracił na wartości w stosunku do norweskiej korony. Niemiecka giełda notuje dziś kolejny dzień spadków. Nie jest on jednak tak gwałtowny jak notowania na giełdzie amerykańskiej i rynkach azjatyckich.

Po otwarciu notowań indeks DAX spadł w porównaniu z wartościami z wczorajszego zamknięcia o 1,36 procent. Tracą również pozostałe niemieckie indeksy giełdowe. MDAX, składający się z 50 średniej wielkości firm ze średnimi obrotami, notuje spadek akcji o 2,2 procent w porównaniu z dniem wczorajszym. TecDAX złożony z najprężniejszych firm sektora technologicznego zniżkuje o 2,3 procent.

Zdaniem analityków, do nerwowości na frankfurckiej giełdzie przyczyniło się odrzucenie przez amerykański Kongres pakietu ratunkowego dla zagrożonych banków.

Wiele niemieckich banków też notuje dotkliwe spadki. Wartość akcji Commerzbanku spadła dziś rano 16,5 proc. Akcje Deutsche Banku spadły o 4,5 proc.

Spadkami indeksów rozpoczęły się notowania na azjatyckich giełdach we wtorek rano, dzień po tym, jak w Stanach Zjednoczonych Izba Reprezentantów odrzuciła plan ratunkowy dla amerykańskiego systemu finansowego, co pociągnęło w dół tamtejszą giełdę.

Na giełdzie w Tokio indeks Nikkei spadł o 4,64 procent, osiągając poziom najniższy od czerwca 2005 roku.

Giełda w Hongkongu odnotowała spadek indeksu Hang Seng o 5,47 procent.

Równie nerwowo zareagowały giełdy w Australii i Nowej Zelandii. Spadki wyniosły tam odpowiednio 5,3 oraz 4,7 procent. Na giełdach zyskuje złoto. W Hongkongu uncja tego kruszcu kosztowała dziś 899 dolarów. Oznacza to wzrost ceny kruszcu o prawie 3 proc. w stosunku do poniedziałkowego notowania.

W związku z obawami dotyczącymi przyszłości światowych gospodarek traci za to ropa. Inwestorzy przypuszczają, że w związku ze spodziewanym spowolnieniem mniejsze będzie też zapotrzebowanie na paliwa.

Plan amerykańskiego sekretarza skarbu Paulsona zakłada pomoc rządu USA dla prywatnych banków zagrożonych bankructwem z powodu kryzysu na rynku kredytów hipotecznych. Izba Reprezentantów odrzuciła jednak ten projekt, krytykując pomysł finansowania nieodpowiedzialnej polityki kredytowej.

Amerykańska giełda zareagowała na ich decyzję dramatycznymi spadkami. Indeks Dow Jones stracił podczas ostatniego notowania prawie 7 proc., a indeks Nasdaq ponad 9.

usagpwkrach
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)