Polskie samorządy zadłużone na ponad 72 mld zł; jednak szybciej od długów rosną ich dochody
W minionych trzech latach zadłużenie polskich samorządów wzrosło o prawie 4,3 mld zł, by w końcu ubiegłego roku przekroczyć łącznie 72,1 mld zł; jednak szybciej od długów rosną dochody samorządów. Zadłużone jednostki mogą ubiegać się o pożyczki naprawcze z budżetu państwa.
06.07.2015 06:50
Najbardziej znanym w ostatnich tygodniach przykładem problemów finansowych samorządów jest Słupsk, którego finanse pogrąża sprawa zapłaty za niedokończony aquapark. Wcześniej głośna była m.in. sprawa woj. mazowieckiego, które nie miało środków na zapłatę tzw. podatku janosikowego. W Leżajsku na Podkarpaciu z powodu przekroczenia wskaźnika indywidualnego zadłużenia radni utracili zdolność do uchwalenia tegorocznego budżetu. W powiecie ziemskim gorzowskim powodem kłopotów były zobowiązania po szpitalu w Kostrzynie nad Odrą. W zadłużonych Sejnach w Podlaskiem rozważano referendum w sprawie ewentualnych roszczeń wobec Skarbu Państwa.
Z informacji przesłanych PAP przez resort finansów i przewodniczącą Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych (KR RIO) Grażynę Wróblewską wynika, że w końcu ubiegłego roku łączne zobowiązania samorządów wyniosły ponad 72,1 mld zł, a w latach 2012-2014 dług wszystkich jednostek samorządu terytorialnego wzrósł o 4 mld 275 mln. W skali kraju zadłużenie samorządów stanowi nieco ponad 37 proc. ich dochodów.
Największy dług łączny odnotowano na koniec ubiegłego roku w gminach (ponad 26 mld 436 mln zł) i miastach na prawach powiatu (26 mld 408 mln zł). Zadłużenie samorządów na szczeblu województw wyniosło niespełna 7,3 mld zł; powiatów ponad 5,9 mld zł, a Warszawy 6 mld 37 mln. Ponad 72 proc. całego długu samorządów to zobowiązania wobec banków.
Przewodnicząca KR RIO zwróciła uwagę, że w 2014 roku kwota długu samorządów była o 4,3 proc. wyższa niż w roku 2013. Z analiz Rady wynika jednak, że dynamika wzrostu dochodów jest większa niż długów, co "przekłada się na malejący poziom relacji zobowiązań do dochodów" (37,1 proc. w 2014 roku; 38,2 proc. w roku 2012).
Łącznie na 2809 polskich samorządów w minionych trzech latach długi zwiększyły się w 1237 jednostkach (ok. 44 proc. wszystkich) W 465 samorządach w Polsce poziom zadłużenia nie przekroczył jednak 10 proc., a w 207 samorządach był wyższy niż 50 proc. W latach 2013-2014 z 60 do 55 spadła liczba samorządów niezadłużonych. Wróblewska zaznaczyła, że z analizy danych wszystkich samorządów, przeprowadzonych na podstawie ich wieloletnich prognoz finansowych, wynika iż w kolejnych latach samorządy planują zmniejszenie zobowiązań.
Pytana o najpowszechniejsze przyczyny zadłużenia gmin, powiatów czy województw przewodnicząca Rady wskazała m.in. na coraz większą skalę inwestycji dokonywanych przez samorządy, których realizacja wymaga finansowania zewnętrznego. Chodzi w tym przypadku również o realizacje programów dofinansowanych z pieniędzy unijnych.
"Ponadto na zwiększenie zadłużenia wpływa przekazywanie do JST (jednostek samorządu terytorialnego - PAP) dodatkowych zadań, bez jednoczesnego zapewnienia środków finansowych dla ich realizacji" - poinformowała. Dodała, że zadłużenie przyrasta także w przypadku dofinansowywania przez samorząd tzw. zadań zleconych w przypadku, gdy przekazywane z budżetu państwa dotacje nie wystarczają na ich realizację.
Od połowy września do połowy grudnia 2014 r. NIK przeprowadziła kontrolę w ośmiu RIO w kraju, sprawdzając jak Izby przeciwdziałają nadmiernemu zadłużeniu i narastaniu długu publicznego w samorządach. Z raportu wynika, że Izby dobrze kontrolują zadłużenie samorządów terytorialnych, ale te nie stosują się do zaleceń RIO i np. ukrywają rzeczywiste zadłużenie w zobowiązaniach firm komunalnych. NIK zwróciła też uwagę, że utrzymanie w latach 2015-20 wydatków inwestycyjnych samorządów na poziomie z lat 2007-11 może prowadzić do niezrównoważenia bieżących wydatków budżetowych w ponad 900 jednostkach.
Jedną z kontrolowanych przez NIK jednostek była opolska RIO. Na koniec 2012 r. woj. opolskie przekroczyło bowiem ówczesny wskaźnik długu na poziomie 60 proc. Regionowi udało się jednak zmniejszyć na koniec 2014 poziom długu. W ostatnich dwóch latach zadłużenie regionu spadło z 254 mln zł do 212,4 mln zł. W czerwcu br. skarbnik woj. opolskiego Stanisław Mazur tłumaczył, że gdyby obowiązywał stary wskaźnik długu w roku 2014, to zadłużenie opolskiego ukształtowałoby się na poziomie 44,3 proc.
Zadłużone samorządy - jak poinformowała PAP rzeczniczka ministra finansów Wiesława Dróżdż - mogą ubiegać się o tzw. pożyczki naprawcze (ostrożnościowe) z budżetu państwa. Warunkiem ich udzielenia jest przyjęcie przez samorząd programu postępowania naprawczego, który ma m.in. zapewnić poprawę sytuacji finansowej jednostki i spłatę pożyczki wraz z odsetkami.
"Program ostrożnościowy jednostka uchwala, jeżeli zagrożenie wykonania zadań publicznych powstało z przyczyn niezależnych od tej jednostki" - wyjaśniła rzecznik resortu finansów i dodała, że jest on uchwalany wyłącznie na wezwanie RIO. Wyjaśniła, że w czasie realizacji tego programu samorząd musi się stosować się do ograniczeń ustawowych i np. nie może podejmować nowych inwestycji finansowanych kredytem, pożyczką lub emisją papierów wartościowych albo bez zgody ministra finansów zaciągać nowych zobowiązań. Limit pożyczek z budżetu państwa wynosi obecnie 300 mln zł.
Łącznie w latach 2014-2015 samorządy w Polsce zaciągnęły blisko 336 mln zł pożyczek naprawczych. W tym roku z takiej pomocy skorzystały powiat świebodziński i gorzowski w woj. lubuskim, zaś w ubiegłym roku gmina Recz i powiat kamieński (Zachodniopomorskie), Koniecpol (Śląskie), Piekoszów (Świętokrzyskie) i woj. mazowieckie, któremu przyznano ponad 246,5 mln zł.
Według mazowieckiego urzędu marszałkowskiego, łączny przewidywany poziom zadłużenia tego województwa na koniec 2015 r. wyniesie ok. 1,6 mld zł, z czego ok. 69 mln zł wynoszą zobowiązania po zlikwidowanym warszawskim Szpitalu Bródnowskim. Są to również zobowiązania wobec Europejskiego Banku Inwestycyjnego, Banku Rozwoju Rady Europy, wyemitowane w 2009 r. we współpracy z Deutsche Bank oddział w Londynie obligacje na kwotę 82 mln euro, a także właśnie 246,5 mln zł pożyczki z budżetu państwa. Od 2014 r. zaciągnięto tylko tę jedną pożyczkę z budżetu państwa - na spłatę janosikowego. Okres spłaty rat kapitałowych potrwa od 2020 do 2039 r.
"Janosikowe" to system subwencji, który polega na przekazywaniu przez bogatsze samorządy części dochodów na rzecz regionów biedniejszych. W listopadzie 2014 r. prezydent Bronisław Komorowski podpisał nowelizację ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, zgodnie z którą w 2015 r. woj. mazowieckie zapłaci 271 mln zł janosikowego, czyli o 213 mln zł mniej niż wynikałoby to z wcześniejszych przepisów. Wcześniej, w połowie kwietnia 2014 r., woj. mazowieckie miało zapłacić kwietniową transzę janosikowego w wysokości 53,8 mln zł, ale tego nie uczyniło. Zablokowano wówczas konta województwa by wyegzekwować należności, w tym zaległych. W maju 2014 r. zamiast 53 mln zł woj. mazowieckie zapłaciło tylko 33,3 mln zł. By rozwiązać problem płatności zdecydowano właśnie o zaciągnięciu pożyczki.
Karolina Chalecka z biura prezydenta Słupska poinformowała PAP, że na koniec czerwca zadłużenie miasta wyniosło prawie 271,5 mln zł i w porównaniu z końcem ub.r. zmniejszyło się o prawie 7,5 mln zł. Wskaźnik zadłużenia do dochodów wynosi 56,32 proc. Chalecka dodała, że do końca roku miasto chce zmniejszyć swoje zadłużenie o kolejne 1,2 mln zł.
Długi mają spaść m.in. dzięki oszczędnościom uzyskanym np. poprzez wspólne zakupy. Miasto zmniejszyło też pulę środków na wynagrodzenie członków rad nadzorczych miejskich instytucji oraz nagrody roczne dla ich pracowników. Zmniejszono wysokość dodatków motywacyjnych dla nauczycieli, co ma przynieść 0,5 mln zł oszczędności w tym i 1,5 mln zł w przyszłym roku. Mniej pieniędzy dostało także Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej.
O kłopotach finansowych Słupska zrobiło się głośno kilka tygodni temu, gdy działający przy Krajowej Izbie Gospodarczej Sąd Arbitrażowy nakazał samorządowi zapłacić 24,5 mln zł firmie, która budowała w Słupsku aquapark. Prezydent miasta Robert Biedroń zwrócił się wówczas z prośbą o bezzwrotną pomoc finansową do premier Ewy Kopacz. Tłumaczył, że obejmując jesienią rządy w mieście zastał je w bardzo złej sytuacji finansowej. Wyjaśniał też, że winę za to ponoszą jego poprzednicy, którzy przeznaczali na koszty utrzymania wszystkie dochody bieżące, a niemalże całość inwestycji realizowali z dotacji, kredytów i sprzedaży majątku.
Problemy finansowe ma również samorząd Leżajska na Podkarpaciu. Z powodu przekroczenia wskaźnika indywidualnego zadłużenia (raty kredytów i pożyczek wraz z odsetkami przekraczają dopuszczalną dla miasta wysokość spłat) miejscowi radni utracili zdolność do uchwalenia tegorocznego budżetu. Zgodnie z przepisami inicjatywę w tej sprawie przejęła RIO, która ustaliła budżet bez wydatków m.in. na promocję i na inwestycje. Oszczędności wymusiły również zmniejszenie pensji pracowników urzędu i jednostek podległych.
Jak powiedział PAP burmistrz Leżajska Ireneusz Stefański, powodem takiej sytuacji jest m.in. to, że poprzednie władze nie ograniczały w minionych latach bieżących wydatków. Burmistrz zaznaczył, że jest szans na to, aby przyszłoroczny budżet został już uchwalony przez leżajskich radnych. "Jeśli jeden z banków zgodzi się przesunąć ratę kredytu na kolejne lata, to sądzę, że znajdziemy się ponad wskaźnikiem zadłużenie i będziemy mogli jesienią sami przygotować budżet na 2016 r." - powiedział.
W woj. podlaskim najbardziej znany jest przypadek zadłużenia Sejn. Na koniec maja tego roku wynosiło ono ponad 10,5 mln zł i stanowiło blisko 61,5 proc. planu dochodów. Obecny burmistrz miasta Arkadiusz Adam Nowalski uważa, że w przeszłości Skarb Państwa nienależycie wypełniał swoje zadania z tytułu nadzoru prawnego i finansowego nad działalnością tego samorządu, który zadłużył się głównie z powodu budowy oczyszczalni i związanych z nią sporów sądowych. Na początku roku Rada Miejska przegłosowała uchwałę, by w marcu odbyło się referendum w którym mieszkańcy mieli zdecydować, czy są za tym, by zadłużony samorząd dochodził od Skarbu Państwa rekompensaty strat za brak nadzoru. Wojewoda unieważnił tę uchwałę i do referendum na razie nie doszło.
Nowalski powiedział PAP, że najważniejsze problemy wynikające z bardzo poważnego zadłużenia to brak pieniędzy na interwencję na rynku pracy, a także na wkłady własne do unijnych projektów. Plan naprawczy zakłada brak inwestycji do 2020 r., ale miasto liczy, iż uda się utworzyć podstrefę Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Pytany o pomysły na zwiększenie dochodów Nowalski mówi "głęboka prywatyzacja" i precyzuje, że chodzi mu przede wszystkim o sprzedaż miejskich gruntów.
Do samorządów, które od kilku lat borykają się z problemami finansowymi należy też Powiat Ziemski Gorzowski. Głównym powodem są zobowiązania po szpitalu w Kostrzynie nad Odrą. Lecznica od ośmiu lat jest w stanie likwidacji, a jej zadłużenie sięga ok. 110 mln zł. Choć formalnie dług szpitala w Kostrzynie nad Odrą w likwidacji nie obciąża budżetu powiatu, to w razie niekorzystnych decyzji np. sądów, może to się zmieć. W celu zabezpieczenia finansów powiatu przed taką ewentualnością i zachowania ciągłości spłaty zobowiązań szpitala, władze powiatu starały się o pożyczkę z budżetu państwa. W ostatnim czasie starostwo porozumiało się resortem i samorząd dostanie pożyczkę w wysokości prawie 47 mln zł. Powiat będzie spłacał ją do 2044 r. przy 3 proc. oprocentowaniu.
Obecnie zadłużenie powiatu gorzowskiego to prawie 28 mln zł, które wraz z zaksięgowaniem pożyczki wzrośnie do prawie 75 mln zł. Rzecznik starostwa w Gorzowie Wlkp. Wiesław Ciepiela przekazał PAP, że dług własny powiatu powstał w wyniku realizacji zadań inwestycyjnych podczas IV kadencji rady powiatu. "Jego spłata została bezpiecznie zaplanowana do roku 2027, bez zagrożenia funkcjonowania powiatu, na ten cel zostały wyemitowane obligacje komunalne. To nie zmusiło powiatu do szukania drastycznych oszczędności i pozwala na realizację najważniejszych potrzeb powiatu" - dodał.
Katarzyna Kownacka