Pomyłki urzędników kosztują… kogo?

Na podpis prezydenta czeka ustawa, zgodnie z którą podniesie się pułap odpowiedzialności finansowej urzędników za popełniane błędy. Funkcjonariusz publiczny, który popełni poważny błąd, odpowie swoją pensją. I to nawet 12-miesięczną. Tak mówią nowe przepisy. Czy jednak rzeczywiście będzie to takie proste: pomyłka urzędnika, wyrok, kara? Już teraz wiadomo, że nie.

Obraz
Źródło zdjęć: © Thinkstock

Urzędnik – wrogi czy przyjazny?

Według danych Money.pl, roszczenia wobec Skarbu Państwa ze strony spółek i poszkodowanych przed pięcioma laty wynosiły 5,7 mld. W 2007 roku 16,6 mld, w 2008 44,4 mld, w 2009 roku – już 66,6 mld złotych. Wiele spraw kierowanych do państwa wynikło na skutek błędów popełnianych przez urzędników.

Na co dzień nie ufamy urzędnikom. Oskarżamy ich często o cechy takie jak nieuprzejmość, opieszałość i brak kompetencji. Dlatego nie należy się dziwić, że 3/4 zapytanych odpowiada: zaostrzenie ich odpowiedzialności finansowej jest słuszne. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez jeden z portali internetowych.

Nowa ustawa wskazuje jednak wyraźnie przypadki, w których urzędnik rzeczywiście może zostać „uderzony po kieszeni” za wyrządzoną szkodę. Do przypadków takich należy rażące naruszenie prawa, bez podstawy prawnej, spowodowane zawinionym działaniem lub zaniechaniem urzędnika.

Ustawa mówi jasno: najpierw przyznanie odszkodowania stronie pokrzywdzonej, a dopiero później – roszczenie wobec urzędnika. Potrzebne jest więc prawomocne orzeczenie sądu o winie urzędnika lub ugoda między stronami. Na tej podstawie podmiot odpowiedzialny (czyli np. Skarb Państwa) wypłaci odszkodowanie. Dopiero po jego wypłaceniu będzie mogła się rozpocząć procedura dochodzenia odszkodowania od urzędnika.

Ustawa nie przewiduje natomiast możliwości dochodzenia roszczeń od funkcjonariuszy publicznych bezpośrednio przez obywateli.
Komentatorzy uznają nową karę za wysoką. Business Center Club już podczas prac nad ustawą wskazywał na jej odstraszające działanie. Przypominał też, że polski aparat urzędniczy podejmuje często niewłaściwe decyzje. Naraża tym samym liczne firmy na szkody, a nawet doprowadza je do bankructwa. To z kolei skutkuje kłopotami kontrahentów i utratą miejsc pracy.

Jednym z najbardziej nagłośnionych przypadków błędu urzędników była sprawa przedsiębiorcy Romana Kluski. Został on oskarżony o rzekome wyłudzenie podatku VAT, a następnie uniewinniony. Sąd przyznał biznesmenowi 5 tys. zł odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie. *Za czy przeciw ustawie *

W nowej ustawie znajdują się słowa o „rażącym naruszeniu przepisów”. Tylko w przypadku stwierdzenia takiego naruszenia funkcjonariusz byłby pociągnięty do odpowiedzialności finansowej. Zdaniem ekspertów, takie ujęcie sprawy może oznaczać, że ustawa znajdzie zastosowanie tylko w wyjątkowych wypadkach. - Sytuacje, kiedy występuje rażące naruszenie prawa, praktycznie się nie zdarzają, a jeżeli tak, są to raczej wyjątki. Bardziej poważnym i znacznie częściej występującym problemem są rozstrzygnięcia urzędników związane z błędną interpretacją prawa – mówił ekspert BCC Mirosław Barszcz.

Istnieją też argumenty przeciwko nowej ustawie. Jednym z najczęściej przywoływanych jest lęk urzędników przed podejmowaniem decyzji. Spowodować go może znaczne podniesienie poziomu odpowiedzialności finansowej.

Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że dotąd kodeks pracy przewidywał odpowiedzialność urzędnika w wysokości 3 miesięcznych pensji. Komentatorzy wskazują: obawa przed decyzją musiałaby w przypadku urzędników spowodować próby przenoszenia odpowiedzialności, a także przeciąganie spraw. A te w wielu przypadkach i tak już czekają na rozstrzygnięcie zbyt długo.

Ten argument odrzucił jednak poseł Adam Szejnfeld, jeden z inicjatorów prac nad nowymi przepisami. - Nie powinno tak się stać. A to dlatego, że urzędnicy będą również rozliczani z czasu, w jakim wydadzą decyzję, na którą czeka obywatel – wyjaśnił poseł w wywiadzie dla „Gazety Pomorskiej”.

Nie brakuje też innych kontrargumentów, wskazujących na wątpliwe strony wprowadzanych zmian. - Załóżmy, że sąd uzna winę urzędniczki będącej samotną matką dwójki małych dzieci. Odbierając jej co miesiąc część pensji, uczyni się ją klientką pomocy socjalnej. To, co państwo jedną ręką jej odbierze, drugą będzie musiało zwrócić – zauważają pracownicy.

tk/JK

Wybrane dla Ciebie
216 mln zł na warzywa. Takiego importu nie było od ponad 20 lat
216 mln zł na warzywa. Takiego importu nie było od ponad 20 lat
Służby przechwyciły 12 ton tuńczyka. Oto co wykryły w transporcie
Służby przechwyciły 12 ton tuńczyka. Oto co wykryły w transporcie
To będzie gigant. L'Oréal przejmuje rywala za miliardy dolarów
To będzie gigant. L'Oréal przejmuje rywala za miliardy dolarów
Powiesili w bloku kartkę o bonie ciepłowniczym. Mieszkańcy krytykują
Powiesili w bloku kartkę o bonie ciepłowniczym. Mieszkańcy krytykują
Zakaz niektórych kotłów na Podkarpaciu. Mieszkańców czeka wymiana
Zakaz niektórych kotłów na Podkarpaciu. Mieszkańców czeka wymiana
Mogą upaść po ponad 140 latach. Boją się losu firmy Kulczyka
Mogą upaść po ponad 140 latach. Boją się losu firmy Kulczyka
Sądny dzień dla cen słodyczy. Brak odpowiedzi na najważniejsze pytanie
Sądny dzień dla cen słodyczy. Brak odpowiedzi na najważniejsze pytanie
Nadchodzą trzy niedziele handlowe. W życie wchodzą nowe przepisy
Nadchodzą trzy niedziele handlowe. W życie wchodzą nowe przepisy
Na promocjach bankowych zarobił 61 tys. zł. Oto jego sekret
Na promocjach bankowych zarobił 61 tys. zł. Oto jego sekret
Problemy giganta w Polsce. UOKiK wlepił milionową karę
Problemy giganta w Polsce. UOKiK wlepił milionową karę
Tak wyglądają klejnoty skradzione z Luwru. Mamy zdjęcia
Tak wyglądają klejnoty skradzione z Luwru. Mamy zdjęcia
IKEA tnie zatrudnienie. Redukcja kilkuset etatów
IKEA tnie zatrudnienie. Redukcja kilkuset etatów