Popychacz, zombi, giloszer. Przegląd dziwacznych zawodów
Większość z nas uprawia popularne, powszechnie znane zawody. Kiedy mówimy "jestem lekarzem", albo "pracuję jako nauczyciel" nikogo to nie dziwi. W przeciwieństwie do sytuacji gdy na pytanie o pracę odpowiadamy "jestem ogrzewaczem łóżek" czy "białym hakerem".
17.11.2010 | aktual.: 17.11.2010 15:39
Na liście bardzo dziwnych zawodów ogrzewacz łóżek jest w czołówce. Praca lekka, przyjemna, wykonywana w doskonałych warunkach. Może mało prestiżowa, ale za to trudno nie spełnić koniecznych warunków by ją dostać. W końcu wystarczy mieć ciało, które ma przeciętną ciepłotę. Czyli nie być nieboszczykiem. Co trzeba umieć? Położyć się do łóżka, no może nie wygniatając przy tym za bardzo pościeli. To wszystko. Wydaje się niemożliwe by taka praca w ogóle istniała. A jednak. Zawód został stworzony przez sieć hoteli Holiday Inn. Zdaniem ekspertów z Edynburskiego Centrum Snu, którzy współpracują z siecią przy tym projekcie, ciepła pościel ułatwia zasypianie, a sam sen jest przyjemniejszy. Twórcy idei z jakiegoś powodu nie godzą się na zastosowanie termoforów i w 3 swoich hotelach w Wielkiej Brytanii, postanowili zastąpić je ludźmi zatrudnionymi na stanowisku ogrzewacz łóżka. W praktyce usługa wygląda następująco. Pracownicy otrzymują specjalne, jednorazowe ubranie (by nie pobrudzić pościeli) i termometr, by
kontrolować efektywność grzania. Tak wyposażeni wskakują do łóżka gościa i wylegują się do czasu, gdy ten chce udać się na spoczynek. Nie wiadomo tylko czy ogrzewacz w godzinach pracy może pozwolić sobie na drzemkę. Jeśli nie - może to być najtrudniejsza część tej nietypowej pracy.
Biały haker
Czym się zajmuje haker, wszyscy wiemy? Wspomniany już biały haker robi właściwie to samo, tylko w słusznej sprawie. Włamuje się do systemu, szukając w nim luk czy możliwych ścieżek obejścia zabezpieczeń. W przeciwieństwie do hakera nie włamuje się do pentagonu (no chyba, że to właśnie pentagon go zatrudnia), tylko do systemu firmy, w której pracuje. Znalezione przez niego błędy są naprawiane - by jego kolega po fachu, który pracuje po "złej stronie", nie mógł dostać się do systemu. Praca znacznie trudniejsza od tej wykonywanej przez ogrzewacza łóżek i do tego wymagająca dużych umiejętności. Za to dochody też są przyzwoite. 120 tys. dolarów rocznie to całkiem ładna sumka.
Sprzątacz w kinie porno
Zdecydowanie mniej pociągająca wydaje się praca sprzątacza. Spawa wygląda jednak inaczej jeśli mamy wąską specjalizację, jak np. sprzątacz w kinie porno. Obowiązki są podobne jak w przypadku sprzątania każdego innego miejsca. Kłopot polega jednak na tym, że nigdy nie ma pewności czymś poklejony jest fotel, ani co się pod nim znajdzie. Kumple może i będą zazdrościć darmowych wejściówek, ale trudno będzie znaleźć dobrą odpowiedź na pytanie żony "jak było w pracy?". Łowca nagród
Nazwa łowca nagród nie kojarzy się z zawodem, tylko pasjonatem biorącym udział we wszystkich możliwych konkursach - począwszy od krzyżówek, a skończywszy na teleturniejach. Nic z tych rzeczy. Łowca nagród nie liczy na łut szczęścia i losowanie na loterii, a na własną siłę fizyczną i spryt. Przedstawiciele tej profesji zajmują się przyprowadzaniem przed oblicze prawa podejrzanych o popełnienie zbrodni, którzy po wyjściu za kaucją, postanawiają udać się na wycieczkę opuszczając miasto, w którym mieli grzecznie czekać na proces. Praca jest niebezpieczna, więc i zarobki duże. Zdarza się, że łowca nagród dostaje nawet 40 proc. wartości wpłaconej kaucji. A wszyscy fani seriali policyjnych wiedzą, że nie są one małe.
Wampir
Wiedźma, zombi czy zjawa? Na pierwszy rzut oka ci bohaterowie horrorów i bajek nie mają z dziwnymi zawodami nic wspólnego. A jednak. Szczególnie na Wyspach Brytyjskich, gdzie systematycznie pojawiają się oferty do pracy w takim właśnie charakterze. Są już nawet fachowcy, którzy specjalizują się w tej robocie. Louie McKenna, który w zeszłym roku objął stanowisko zombi, a dokładniej "Sierżanta Rzeźnika" w The London Bridge Experience and London Tombs, wcześniej pracował w Madame Tussauds jako zjawa. Praca nie tylko niezwykła ale i dobrze płatna. Wiedźma z Wookey Hole dostaje 250 tys. zł rocznie.
Popychacz
Czym zajmuje się popychacz? Jak sama nazwa wskazuje popychaniem. W tokijskim metrze możemy spotkać przedstawicieli tego zawodu. Dokładnie nazywa się on popychacz tłumu. Jego zadaniem jest nadawanie tłumowi przyspieszenie i kierowanie go w pożądanym kierunku. Praca z pewnością nie jest ani przyjemna ani bezpieczna. Do tego mało kto docenia trud popychacza, bo w takim tłumie zazwyczaj trudno go zauważyć.
Giloszer
Z efektami pracy giloszerów spotykamy się każdego dnia sami o tym nie wiedząc. Niezwykła jest nie tylko nazwa zawodu, ale i sama praca. Giloszer to osoba odpowiedzialna za tworzenie specyficznych linii, znaków graficznych i wszystkich maleńkich rysunków i napisów na banknotach. Większość z nas pracuje dla pieniędzy. Oni pracują z pieniędzmi.
Licznik
Skoro na liście pojawił się ogrzewacz i popychacz, licznik już nikogo nie zdziwi. Mowa o liczniku ryb. Człowiek piastujący to nietypowe stanowisko, swój dzień pracy spędza przed szklaną szybą, obserwując przepływające za nią ławice. Przepłynięcie każdej ryby zapisuje przyciskając guzik. Każdy z guzików określa inny gatunek, więc potrzebna jest duża wprawa, bystre oko i niezawodny refleks. Pytanie tylko po co? Odpowiedź jest bardziej serio niż można by sądzić. Na podstawie obliczeń "licznika ryb" określane są kwoty połowowe dla poszczególnych gatunków.
Agata Dutkowska