Popyt w grze

Środowa sesja na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniosła notowania w dużej mierze podobne do sesji wtorkowej. W pierwszej fazie rynek zanotował mocną zwyżkę, by w kolejnych godzinach skonsolidować się w oczekiwaniu na nowe impulsy.

Popyt w grze
Źródło zdjęć: © Fotolia | AshDesign

12.02.2014 17:49

W przypadku WIG20 rynek powiększał wartość indeksu przez dwie pierwsze godziny, by po sięgnięciu poziomu 2470 pkt. skonsolidować się na wąskiej półce w oczekiwaniu na wejście do gry Wall Street. Chwilę przed otwarciem notowań w USA warszawskim bykom przyszła z pomocą poprawa atmosfery w otoczeniu i w finałowe dwie godziny sesji WIG20 wszedł wybiciem z konsolidacji i wymarszem na nowe maksima fali wzrostowej. W efekcie w końcówce zadanie strony popytowej sprowadziło się do pilnowania wyniku i niedopuszczenia do zanegowania dobrego obrazu sesji. O sile rynku świadczy również fakt przeciwstawienia się mocnej przecenie spółki Orange Polska, która oddała dziś 4,4 procent i od poranka mogła zachęcać do realizacji zysków z kilkutygodniowego trendu wzrostowego. W finale WIG20 zyskał 1,6 procent i zakończył dzień na poziomie najwyższym od początku roku. Dla technicznie zorientowanych graczy dzisiejsza sesja jest nie tylko potwierdzeniem lokalnej przewagi byków, ale również kolejnym sukcesem technicznym strony
popytowej. Po wcześniejszym przełamaniu linii dwumiesięcznego trendu spadkowego popyt domknął właśnie formację podwójnego dna z linią szyi na styczniowym maksimum. Potencjał zwyżki z samego układu sięga 2600 pkt. i jeśli coś można zarzucić układowi sił na rynku, to fakt wzrostu bez korekty. W takim kontekście zdanie robi się trudne dla graczy, którzy muszą gonić za rynkiem a łatwe dla już obecnych. Wszystkich jednak pogodzi fakt, iż od początku roku zwyżka WIG20 przekracza już 3 procent i rynek w modelowy sposób wypełnia scenariusz, w którym grupowa słabość rynków wschodzących była okazją do tanich zakupów akcji z państw o poprawnych fundamentach, jaką na tle innych pozostaje Polska.

Adam Stańczak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)