"Praca to nie miejsce na modły"
Przedstawiciel firmy przerywa rozmowę, by odprawić codzienną modlitwę. Kelner odmawia przyjęcia zamówienia od kobiety. Pracownik nie chce przetransportować opakowań z alkoholem. Jak w takich sytuacjach powinien zachować się pracodawca?
19.08.2011 11:08
W krajach zachodniej Europy podobne sytuacje są już od dawna na porządku dziennym. We Francji, Anglii czy Holandii pracodawcy coraz częściej spotykają się z postawami roszczeniowymi, przede wszystkim pracowników wyznających islam. Często są to potomkowie imigrantów sprzed kilku dekad. Ich przodkowie bardzo często pracowali nielegalnie, nie afiszowali się więc ze swoimi przekonaniami religijnymi. Oni mogą już sobie na to pozwolić.
Dzisiaj muzułmanie pokazują, że w Europie czują się u siebie. A pracodawcy, którzy dotąd zmiatali ten problem pod dywan, coraz częściej muszą coś z nim zrobić. Tym bardziej, że muzułmanie jako pracownicy są często cenieni i pożyteczni. Wiedzą też, jak trafić do osób tego samego wyznania.
Nie jest przy tym tak, że wyznawcy islamu dążą do narzucenia Europejczykom swojego kanonu wartości. Badania, których wyniki podaje „Gazeta Wyborcza”, wykazały, że tylko ok. 10% procent muzułmanów nie jest skłonnych do ustępstw i kompromisu. Jak to zwykle bywa, o nich właśnie mówi się i pisze najwięcej.
Muzułmanin? Kto to taki?
W Polsce to ciągle problem marginalny. Pod tym względem lata PRL-u sprowadziły Polaków do wspólnego mianownika. O religii w pracy, przynajmniej oficjalnie, nie mogło być mowy, i to niezależnie od wyznawanej wiary. A przecież i wówczas, tak jak dzisiaj, mieszkali i pracowali w Polsce muzułmanie czy świadkowie Jehowy.
Tych pierwszych można do dziś spotkać przede wszystkim w okolicach Białegostoku, ale także np. w Gdańsku. To potomkowie polskich Tatarów. Mieszkają tu oni od dawna, zdążyli się więc w Polsce zasymilować. Do Europy przybywają jednak „nowi” imigranci-muzułmanie. Niektórzy z nich, np. uchodźcy z Czeczenii, trafiają również do nas.
Zdarzają się przypadki, w których innowiercy nie mogą w Polsce znaleźć pracy. Wciąż mają one posmak sensacji. Bywają nagłaśniane przez media. W takim wypadku pracodawcy są zmuszeni do tłumaczenia przyczyn swojej decyzji. Zdarza się też, że wyznawcy innych religii są gorzej opłacani, albo otrzymują jedynie propozycje mało atrakcyjnej pracy.
Dla dużej części polskich pracodawców innowierca w pracy to problem z gatunku tych wziętych z Księżyca. Osoba podająca się za szukającego zajęcia wyznawcę innej religii, spotyka się ze zdumieniem, z bezradnością, a nawet z… nerwowym chichotem.
Pracodawcy nie wiedzą, z czym wiąże się przyjęcie do pracy wyznawcy judaizmu, buddysty czy muzułmanina. Przeważnie jednak nie są z góry nastawieni nieprzychylnie. Na ile wynika to z tolerancji, a na ile z braku orientacji?
Przeciętny Polak więcej niż o muzułmanach wie o świadkach Jehowy. Okazuje się, że jako pracownicy zyskali oni w naszym kraju dobrą markę. Są postrzegani jako osoby uczciwe, kompetentne i pracowite. Niedawno głośnym echem odbił się anons jednej z sieci sklepów odzieżowych, poszukujących do pracy… wyłącznie świadków Jehowy. Tu z kolei padły zarzuty o dyskryminację w drugą stronę, wywołane przez faworyzowanie określonej grupy osób.
Ta sytuacja dowodzi, że sprawa przynależności religijnej jest delikatna. Może wywołać konflikty nawet w kraju, gdzie mniejszości wyznaniowe są mało widoczne. Polacy powinni więc bacznie obserwować zmiany w europejskiej mentalności i prawodawstwie. Pozwoli to ustrzec się konfliktów takich, jakie zdarzały się już niejednokrotnie w państwach zachodnich. *Praca to nie miejsce na modły *
Co na temat praw przysługujących innowiercom mówią przepisy polskiego prawa pracy? Otóż w ustawie o dniach wolnych od pracy figuruje lista świąt państwowych i kościelnych – ale wyłącznie katolickich. Osoby innych wyznań mają więc prawo do wolnego wyłącznie w te właśnie dni.
Co więcej, nie mogą one żądać od szefa zamiany dni wolnych przypadających na święta katolickie na święta ich religii. A to dlatego, że nie leży to w kompetencjach pracodawcy. Wyjście z sytuacji jednak jest. Jak to często bywa – po prostu trzeba się dogadać. Pracodawca może dać pracownikowi innego wyznania dni wolne na czas „jego” świąt. Może nawet wprowadzić indywidualny czas pracy, jeśli pracownik chce mieć wolne w określonym dniu tygodnia. A tego właśnie może zażądać np. ortodoksyjny wyznawca religii żydowskiej, który, zgodnie z jej zasadami, nie może pracować w soboty.
Największy kłopot z modlitwą, którą ortodoksyjny muzułmanin powinien odprawiać pięć razy dziennie. Trudno byłoby znaleźć pracodawcę skłonnego do takich ustępstw. Islam natomiast jest w tym przypadku stanowczy: Kto zdaje sobie sprawę, że modlitwa jest jednym z filarów wiary, i nie odmawia jej – jest niewiernym. Nawet obawa przed utratą pracy nie może być żadnym usprawiedliwieniem.
Tymczasem przepisy kp mówią, że podstawowym obowiązkiem pracownika jest przestrzeganie czasu pracy obowiązującego w firmie. Jeśli nie będzie on trzymał się tej zasady, pracodawca może go zwolnić, nawet w trybie dyscyplinarnym.
Dyskryminacja – co to znaczy?
Kodeks pracy zakazuje dyskryminowania pracownika z uwagi na religię czy wyznanie. Zarazem jednak określa on, jakie zachowania można podciągnąć pod dyskryminację. Pracodawca, który np. odmawia pracownikowi przerwy w pracy na modlitwę, dnia wolnego czy urlopu na obchodzenie świąt, zgodnie z kodeksem nie dyskryminuje go. A to dlatego, że każdy pracownik, podejmując pracę, godzi się na prawa i obowiązki wynikające z kodeksu. Innymi słowy – podpisując umowę o pracę, stwierdza, że akceptuje panujące w firmie reguły. Obecnie przedstawiciele MSWiA i polskich muzułmanów pracują nad nową ustawą. Zmieni ona szereg przepisów dotyczących funkcjonowania tej mniejszości w Polsce. Niektóre z nich są wręcz archaiczne, pochodzą bowiem jeszcze sprzed wojny.
Serwis tvp.info podaje, że zmiany w ustawie mówią m.in. o prawie muzułmanów do wolnych od pracy dni świątecznych. Takich jak na przykład uroczystości kończące szczególnie ważne w islamie święto Ramadanu.
Generalnie sprawa wyznawanej religii i przekonań religijnych jest traktowana w Europie, również i w Polsce, z dużą ostrożnością. Ustawodawcy i przedsiębiorcy dbają o to, by obowiązujące przepisy nie uraziły nikogo. Z kolei pracownicy innych wyznań ze swej strony wykazują na ogół chęć do akceptacji obowiązujących reguł. Doświadczenie uczy, że problemem nie jest tutaj przynależność do tej lub innej religii. Przyczyną sporów bywa raczej postawa roszczeniowa i odmowa kompromisu.
Jarosław Kurek/JK