Praca w święta nie popłaca

Kiedy my zasiadamy do wigilijnego stołu, oni zamykają kasy i zliczają świąteczny utarg

Praca w święta nie popłaca
Źródło zdjęć: © ˆ Robert Kneschke - Fotolia.com

20.12.2013 | aktual.: 23.12.2013 09:29

Kiedy my zasiadamy do wigilijnego stołu, oni zamykają kasy i zliczają świąteczny utarg. Potem trzeba jeszcze uporządkować regały i wypakować produkty z magazynów, a przed samymi świętami zadbać o miłą obsługę klientów. Okres świąt Bożego Narodzenia to trudny czas dla pracowników sklepów - długie kolejki w kasach, niezadowoleni klienci i sporo - czasem niechcianych – nadgodzin.

Z danych opublikowanych przez GUS za trzeci kwartał 2013 roku wynika, że zarobki kasjera są o połowę niższe od średniej krajowej. Przeciętne wynagrodzenie netto w naszym kraju to 2610 zł, wynagrodzenie kasjera to około 1348 zł.

– Im więcej zarabiamy, tym mniej musimy pracować, żeby zarobić na wydatki świąteczne i na odwrót. Dlatego profesor medycyny, którego przeciętne wynagrodzenie wynosi ponad 37 tys. zł netto spędzi nie pełny dzień w pracy, a kasjer musi przepracować 16 dni – tłumaczy Krzysztof Inglot, Dyrektor Działu Rozwoju Rynków Work Service S.A. Wigilia na kasie Jednak nie zawsze nadgodziny są równie męczące, jak te, które pracownicy sklepów muszą wyrobić podczas świątecznej gorączki, gdy pracy jest dwa razy więcej, a zarobki zazwyczaj te same.

– Pracuję jako kasjerka od ponad sześciu lat, to moje piąte święta w Carrefourze - śmieje się pani Krystyna, pracownica sklepu w Gdańsku Morenie. - Co tu dużo mówić, pracy jest sporo, bo wszystkie promocje świąteczne muszą być dokładnie oznakowane, trzeba pilnować, aby towar, który po świętach będzie już nieatrakcyjny, odpowiednio wyeksponować i oczywiście zadbać, aby klient wyszedł od nas zadowolony – podkreśla.

Pani Krystynie uda się w tym roku spędzić święta z rodziną. Po raz pierwszy od dwóch lat nie będzie bowiem pracowała w Wigilię. Niestety nie mogą sobie na to pozwolić pozostali pracownicy, których w całej Polsce pracować będzie w ten dzień tysiące. Dlatego też, jak co roku, Sekcja Krajowa Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” skierowała do pracodawców list z prośbą o to, aby w Wigilię szybciej zamknęli swoje sklepy.

Akcja z roku na rok przynosi coraz większe efekty. W tym roku o godz. 14 zamknie się większość sieciówek, m. in.: Biedronka, Kaufland, Lidl, Decathlon, Aldica, Praktiker, Makro, a także Tesco, które w ubiegłym roku było otwarte godzinę dłużej. Do 15 pracować będzie Real, Intermarche i Carrefour, natomiast pracownicy Auchan, Almy i Dino skończą pracę dopiero o godz.16 - mówi Alfred Bujara, przewodniczący Krajowej Sekcji Handlu NSZZ "Solidarność".

O tym, aby akcja przyniosła skutek muszą jednak pamiętać nie tylko pracodawcy, ale i klienci. Dlatego też w weekend 20-22 grudnia przed różnymi sklepami w całej Polsce odbędzie się akcja promująca robienie zakupów do godz. 14, a jeszcze lepiej dzień wcześniej.

– Większość sklepów 23 grudnia celowo otwarta jest do późnych godzin - 22 czy nawet 23, właśnie po to, aby w Wigilię już do nich nie zaglądać – dodaje Alfred Bujara i zachęca do podzielenia się opłatkiem – na przykład z pracownikami sklepu – który będzie rozdawany podczas kampanii. – To taki gest przypomnienia, że oni też chcieliby w Wigilię podzielić się opłatkiem z najbliższymi i my – klienci – powinniśmy to uszanować.

O tym, że akcja przynosi rezultaty świadczą fakty. W tym roku w Wigilię o godzinę szybciej wrócą do domów m. in. pracownicy firmy Tesco, którzy zamkną sklepy o godz. 14. – W ubiegłą Wigilię w sklepach Tesco w całym kraju po godzinie 12 zrobiło zakupy jeszcze około 250 tysięcy klientów. Widać zatem, że duża grupa klientów zostawia swoje zakupy na ostatnią chwilę i stąd biorą się godziny otwarcia sklepów. Zależy nam jednak na zadowoleniu tak klientów, jak i pracowników, stąd krótsze godziny otwarcia w tym roku. Pamiętajmy jednak, że w godzinach popołudniowych w Wigilię pracuje nie więcej niż ok. 15 proc. całości załogi sklepów – tłumaczy Michał Sikora, kierownik ds. komunikacji zewnętrznej Tesco.

Przedświąteczna gorączka

Jak podkreślają sami pracownicy praca w Wigilię to jedno, najgorszy jest okres przed samymi świętami, kiedy to klienci robią zakupy spożywcze i prezenty pod choinkę. - Od tygodnia przychodzę do pracy na popołudniową zmianę, bo wtedy jest najwięcej klientów, po zamknięciu sklepu jest jednak jeszcze sporo do zrobienia. Kolejki do kasy są tak duże, że za roznoszenie rzeczy z przymierzali z powrotem na półki zabieramy się dopiero po zamknięciu sklepu. Jest ich tyle, że kończymy pracę po 22, podczas gdy ostatni klienci wychodzą od nas o 21 - mówi Katarzyna Kadłubowicz, pracownica sklepu odzieżowego w gdyńskim CH Klif. Jednak i tak pracownicy sklepów z odzieżą, galanterią czy obuwiem mają lepiej niż tradycyjni kasjerzy. Na święta często otrzymują od pracodawców bony - do wykorzystania w sklepie, w którym pracują i karty sodexo. Do tego często dochodzi (w zależności od świątecznego utargu) ok. 100 zł więcej na koncie. Na takie bonusy pracownicy sklepów spożywczych raczej liczyć nie mogą. – Nie spotkałem się z tym,
aby pracownicy otrzymali dodatkowe pieniądze za to, że pracują w Wigilię czy też dlatego, że przed świętami mają więcej obowiązków – tłumaczy Alfred Bujara.

Potwierdzają to liderzy Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ "Solidarność". – Żaden pracownik Lidla nie otrzyma dodatkowych pieniędzy czy bonusów za pracę w święta – mówi Justyna Chrapowicz. Jej kolega, Piotr Adamczak, przewodniczący SKPH „Solidarność” ds. Biedronki dodaje, że w ubiegłym roku kasjerzy otrzymali 120 zł, jako nagrodę za pracę w święta. – W tym roku nie jest przewidziane żadne dodatkowe wynagrodzenie, a pracy jest w święta przecież bardzo dużo. Nie wiemy z czego to wynika. Informację o tym, aby w grudniu pracowała pełna obsada otrzymaliśmy już trzy miesiące wcześniej, więc pracodawcy spodziewali się, że będzie w tym czasie ciężko.

Pieniądze za nadgodziny także stoją pod znakiem zapytania. W większości supermarketów zamiast wynagrodzenia pracownicy za przepracowane dodatkowe godziny często otrzymują dzień wolny. Ale to też już dopiero w Nowym Roku. Mogą oni co najwyżej liczyć na rabaty na zakupy w sieci, w której pracują. – Dajemy okazję do zaoszczędzenia przy okazji świątecznych wydatków - nasi pracownicy mogą bowiem korzystać ze specjalnej oferty Clubcard dla klientów objętych stałą, 10 procentową zniżką na zakupy w Tesco – wyjaśnia Michał Sikora.

Ze zniżek mogą także korzystać pracownicy sklepów sieci Biedronka. – Przez cały rok otrzymują oni zniżki na produkty i usługi w ramach Programu Rabatowego – Moja Biedronka. W ciągu 
2 miesięcy od zatrudnienia każdy pracownik otrzymuje kartę rabatową, uprawniającą go do korzystania ze zniżek w wybranych sklepach i punktach usługowych – usłyszeliśmy w biurze prasowym Jeronimo Martins Polska S.A. – Z okazji świąt Bożego Narodzenia nasi pracownicy otrzymują także specjalnie przygotowane paczki dla siebie i dla swoich dzieci. W tym roku przekazaliśmy ponad 45 000 paczek dla wszystkich naszych pracowników i 46 000 paczek dla ich dzieci. Ponadto w oparciu o kryterium socjalne, którym jest wysokość dochodu, grupa pracowników, których płaca zasadnicza w przeliczeniu na pełen etat nie przekracza 5 tys. zł brutto, otrzymuje paczki świąteczne powiększone o produkty o równowartości 300 zł. Oprócz tego w grudniu oraz styczniu organizujemy spotkania świąteczno-noworoczne dla naszych pracowników.

Dużo rąk do pracy

Problemów ze znalezieniem kasjerów i sprzedawców w okresie przedświątecznym pracodawcy jednak nie mają. Dlaczego? – Bo to jedna z niewielu możliwości dorobienia pieniędzy przez studentów czy podreperowania budżetu. Wszędzie tam, gdzie kwitnie handel w tym okresie, potrzeba dodatkowych rąk do pracy – mówi Krzysztof Inglot. Taka sytuacja zdaniem eksperta Work Service S.A. potrwa na pewno do końca grudnia, a dopiero w połowie stycznia możemy się spodziewać zmniejszenia liczby dodatkowych stanowisk. – Wysokość stawki godzinowej uzależniona jest od rodzaju wykonywanej pracy oraz od lokalizacji zlecenia. Warszawa, Kraków, Poznań czy Wrocław mają większe zapotrzebowanie na pracowników tymczasowych w okresie świątecznym. To chyba jedyny czas w roku, kiedy handlowcy obsługują klientów 24 h/dobę, online i offline – dodaje.

Średnia stawka godzinowa na stanowiskach związanych z przygotowaniami świątecznymi kształtuje się w granicach 9-45 zł. Jak wynika z analizy serwisu Tablica.pl numerem jeden wśród najlepiej opłacanych „świątecznych zawodów” jest posada Świętego Mikołaja, który pracując w centrum handlowym i zaliczając kilka domowych wizyt w Wigilię, może zarobić średnio 4 350 zł netto. Równie opłacalnym zajęciem jest sprzedaż choinek i karpi, gdzie miesięczne wynagrodzenie szacuje się na odpowiednio 3 600 zł i 3 000 zł netto. Swoją kadrę w okresie około świątecznym wzmacniają też sieci handlowe, które kasjerom proponują 8 zł za godzinę, a nieco mniej bo 7 zł pracownikom magazynowym. Po miesiącu pracy za kasą można więc zarobić prawie 2 000 zł na rękę, a rozkładając towar nieco ponad 1 600 zł.

Kasjerzy pracujący w supermarketach zarobią najmniej. Mogą oni liczyć na zarobek za godzinę od 5,50 do 7,50 złotych netto. Przy pełnym etacie miesięcznie można zarobić od 1200 do 1600 złotych. To często tyle, ile wspomniany we wstępie profesor medycyny przeznacza przeciętnie na świąteczne prezenty.

AB,MA,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)