Pracodawcy "importują" pracowników z Chin

Śląscy robotnicy wyjeżdżają na Zachód, więc firmy w regionie postanowiły "importować" tanich obcokrajowców ze Wschodu. Mostostal Zabrze chce sprowadzić z Chin trzystu pięćdziesięciu spawaczy. Azjaci będą pracować za dwukrotnie niższe stawki niż Polacy, których do pozostania w kraju nie przekonują podwyżki płac sięgające nawet kilkudziesięciu procent.

Pracodawcy "importują" pracowników z Chin
Źródło zdjęć: © Dziennik Zachodni

15.03.2007 08:45

Pomysł na zatrudnianie Chińczyków zrodził się w Mostostalu pod koniec ubiegłego roku. _ Mamy w tym kraju dobre kontakty. Pomyśleliśmy, że warto byłoby je wykorzystać _ - przyznaje Paweł Gaworzyński, dyrektor Biura Zarządu Mostostalu Zabrze.

Szefowie Mostostalu założyli więc w Chinach firmę, która w porozumieniu z miejscową agencją pracy poszukuje wykwalifikowanych robotników. Jeszcze przed przyjazdem do Polski ich umiejętności sprawdzi na miejscu wysłannik Mostostalu, który w tym miesiącu zostanie wysłany do Pekinu. Jeśli przejdą testy, pierwsza grupa spawaczy pojawi się w Polsce już w czerwcu.

_ Na początku zatrudnimy około pięćdziesięciu. Potem możemy ściągnąć nawet trzysta osób _ - wyjaśnia Gaworzyński.

Azjaci przyjadą do Polski na kilkunastomiesięczne kontrakty. Zarobią około sześciuset dolarów miesięcznie. _ O konkretnych kwotach nie chciałbym na razie mówić. Na pewno nikogo nie sprowadzimy tu siłą. Zamierzamy sięgnąć po robotników ze środkowych rejonów Chin, gdzie płace są niższe niż w regionach bogatych _ - mówi Paweł Gaworzyński.

Spawacze z Państwa Środka wypełnią lukę po polskich robotnikach Mostostalu, którzy pojadą na kontrakt do Norwegii, gdzie Mostostal ma tam budowy. Polacy będą zarabiali nawet kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.

Mostostal Zabrze zamierza sprowadzić nawet trzystu spawaczy z Chin. Dlaczego? Bo swoich fachowców firma wysyła na kontrakty do Norwegii, gdzie będą mogli zarobić nawet kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Zysk Mostostalu na "imporcie" Chińczyków będzie znaczny. Fachowiec z Dalekiego Wschodu zarobi za miesiąc około 600 dolarów.

_ Chińczycy zajmą ich miejsca pracy w naszych krajowych zakładach montażowo-produkcyjnych _ - mówi Paweł Gaworzyński, dyrektor zarządu zabrzańskiej firmy.

Stawki, za które będą pracować goście z Azji, są nawet dwukrotnie niższe niż te oferowane Polakom. _ Dobry spawacz żąda na dzień dobry około czterech tysięcy złotych. Za połowę tej kwoty nikt pracy nie podejmie _ - mówi Marek, właściciel zakładu obróbki metali w Gliwicach.

Dlaczego nie chce podać nazwiska? Bo obawia się, że konkurencja podkupi mu pracowników. Już raz przyszedł do niego jakiś człowiek, który przedstawił się jako ankieter. _ Po cichu zaproponował moim pracownikom robotę, a na drugi dzień do firmy nie przyszło czterech spawaczy. Trudno uzupełnić takie braki, bo z urzędu pracy od dawna nikogo mi nie podsyłają _ - dodaje Marek.

Braki kadrowe są na tyle poważne, że wiele firm ostatnio znacznie podwyższa pensje pracownikom. _ Stosujemy motywacyjny system płac. Poszukamy jeszcze innych rozwiązań, jeśli kryzys na rynku pracy się pogłębi _ - zapowiada Marcin Gesing, rzecznik Polimexu Mostostal.

Czy takim rozwiązaniem są Chińczycy? _ Poszukamy na Wschodzie, ale może Ukraińców albo Rosjan. Są nam bliżsi kulturowo. Łatwiej byłoby im współpracować z polskimi robotnikami _ - przyznaje Gesing.

Przemysław Koperski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach, ma dobre rozeznanie na rynku. Jego zdaniem już teraz firmy muszą myśleć o stosowaniu specjalnych zachęt dla swych wykwalifikowanych pracowników. _ Polski system edukacyjny nie jest dostosowany do potrzeb pracodawców. Nic dziwnego, że w takich zawodach jak spawacz brakuje chętnych do pracy. To normalne, że pracodawcy sięgają po pracowników ze Wschodu _ - uważa Koperski. Ale Grzegorz Grabik, robotnik budowlany z Zabrza, pracy z Azjatami sobie nie wyobraża. _ Pracować z Chińczykiem? To jakaś totalna egzotyka! _ - denerwuje się Grabik. - Polacy będą ich traktować jak konkurencję, która pracuje za żenujące pieniądze i tylko psuje rynek.

Obawy przed zalewem tanich robotników z zagranicy podzielają związkowcy. Ryszard Drabek ze śląsko-dąbrowskiej "Solidarności": _ Zamiast myśleć o ściąganiu taniej siły roboczej z Azji, lepiej zastanowić się, jak pomóc Polakom pozostającym bez pracy. Robi się w tej kwestii skandalicznie mało _ - zauważa Drabek.

Michał Wojak

chinypracownicypracodawcy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)