Pracodawcy szykanują ciężarne, a może to przyszłe matki oszukują pracodawców?
Kiedy szef może zwolnić kobietę spodziewającą się dziecka?
02.01.2014 | aktual.: 16.01.2014 10:47
Pracownica zaszła w ciążę i po kilku dniach pracodawca ją zwolnił. Za oficjalny powód zwolnienia podał niską efektywność w pracy? Mógł tak zrobić?
- Pracownica w ciąży podlega ochronie przed zwolnieniem z pracy. Nie można jej wypowiedzieć ani rozwiązać z nią umowy o pracę do dnia porodu. Jednak wszystko zależy od tego, na jakich zasadach była zatrudniona. Z ochrony nie korzystają kobiety zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych (nie mają tu zastosowania przepisy kodeksu pracy). Ochrony przed wypowiedzeniem nie mają pracownice zatrudnione na okres próbny do miesiąca (jeżeli umowa taka uległyby rozwiązaniu przed upływem trzeciego miesiąca ciąży) i na umowy o pracę na zastępstwo, a także kobiety odbywające staż na podstawie skierowania z urzędu pracy. Na przedłużenie umowy do dnia porodu nie może też liczyć pracownica zatrudniona na umowę o pracę tymczasową - w takim przypadku umowa rozwiązuje się w ostatnim dniu jej obowiązywania. Szef nie musi przedłużać umowy z zatrudnioną na czas określony - na czas wykonania określonej pracy. Poza tym pracodawca może rozwiązać umowę o pracę z ciężarną w razie ogłoszenia upadłości lub likwidacji firmy. A także,
gdy zachodzą przyczyny uzasadniające rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z jej winy – gdy kobieta dopuści się jakiegoś przewinienia, przestępstwa.
*Polecamy: * Stawka godzinowa szkodliwa dla rynku pracy
- A co ze zwolnieniami grupowymi?
- Rzeczywiście przepisy chronią kobiety, chociaż ta ochrona nie jest zbyt szeroka. Ciężarna nie może zostać zwolniona, ale pracodawca może wypowiedzieć jej warunki płacy i pracy. Gdyby w wyniku tej operacji pracownica straciła na wynagrodzeniu, to przez cały okres ciąży i urlopu macierzyńskiego, otrzymywałaby dodatek wyrównawczy.
- Kiedy powiedzieć szefowi o ciąży? Pracownice na forach piszą, że mówiły dopiero „gdy już było widać”. Inne twierdzą, że po 3. miesiącu i gdy były pewne, że nie stracą ciąży. Bardzo często pojawiają się głosy, że rozmowa z pracodawcą na ten temat jest bardzo trudna. Bywa, że pracodawcy źle reagują na taką informację.
- Przepisy nie konkretyzują, w jakim terminie pracownica powinna powiedzieć szefowi o ciąży. Najlepiej, gdy zrobi to jak najszybciej. Na przykład - po otrzymaniu zaświadczenia lekarskiego, które potwierdza ciążę. Lepiej powiedzieć już w pierwszym etapie ciąży, bo już wówczas szef powinien zlecać lżejszą pracę, np. nie może jej kazać pracować po godzinach lub dźwigać ciężkich przedmiotów. Poza tym dla szefa taka informacja uzyskana jak najszybciej jest istotna, bo przecież planuje zatrudnienie długofalowo. To prawda, bywa że pracodawca źle reaguje, krytykuje czy ocenia. To świadczy o niskiej kulturze takiego szefa. Wiadomo, że jeśli zatrudnia kobietę to musi się liczyć z tym, że będzie miała ona dzieci. Jeśli kobieta cierpi z powodu szykan, dyskryminacji oczywiście może to zgłosić do inspekcji pracy.
- A co z rozmowami kwalifikacyjnymi? Niektórzy uważają, że pytanie o plany macierzyńskie jest sensowne, niektórzy pracodawcy nie widzą w tym nic nietaktownego. Przecież o takie plany mogą też być pytani mężczyźni. Po co tego zakazywać?
- To sfera intymna, osobista człowieka. Lepiej nie przekraczać tej granicy. Pracodawca ma prawo pytać o kwestie związane z kwalifikacjami, wykształceniem. O plany rodzicielskie nie powinien pytać, tak samo jak nie może pytać o choroby, orientację seksualną czy poglądy polityczne.
- Wielu szefów twierdzi, że kobiety wykorzystują ciążę. Idą na zwolnienie lekarskie ,mimo że się dobrze czują. Są nieuczciwe.
- Tak, oczywiście. I o tym też trzeba mówić. Część kobiet decyduje się odejść na zwolnienie lekarskie już od momentu potwierdzenia ciąży. A to jest spore obciążenie dla pracodawcy. Jeżeli zwolnienie lekarskie dla kobiet w ciąży nie byłoby płatne w 100 proc., to prawdopodobnie mniej kobiet zdecydowałoby się na takie nadużycia. Ale bywa, że ciężarna współdziała z szefem. Na przykład nagle w firmie tworzone jest stanowisko pracy i ciężarna pracownica jest skierowana do ubezpieczenia niejako post factum.
*Polecamy: * Stawka godzinowa szkodliwa dla rynku pracy
- Niektórzy eksperci uważają też, że wydłużanie urlopów macierzyńskich tak naprawdę może zaszkodzić kobietom.
- Z jednej strony matki cieszą się, że mogą być dłużej przy dziecku (sam urlop wychowawczy może trwać maksymalnie 3 lata). Ale muszą też mieć świadomość, że może być im trudno wrócić do pracy. Pracodawca musiał kogoś przyjąć na jej stanowisko, inaczej zorganizować pracę. O prawda wracająca do pracy matka powinna zachować stanowisko sprzed urlopu. Jeżeli to niemożliwe, to musi otrzymać równorzędne lub takie, które odpowiada jej kwalifikacjom. W praktyce różnie to wygląda. Kobieta powinna liczyć się z tym, że będzie musiała zacząć karierę zawodową od nowa np. w innym dziale. Muszę jednak powiedzieć dobitnie, dziś zabezpieczenie ciężarnych i matek w Polsce jest na dość wysokim poziomie. Warto dodać, że prezydent proponuje nawet rozłożenie urlopu rodzicielskiego na raty (do piątego roku życia dziecka). Matki mogą też pracować elastycznie, zdalnie, czy na część etatu. Jest dużo możliwości. Prawdziwe kłopoty pojawiają się, gdy w późniejszym czasie trzeba znaleźć dziecku żłobek czy przedszkole. Z tym naprawdę jest
problem.
ad,MA,WP.PL