Pracownicy wolą uczyć się języka za granicą
Kurs językowy za granicą może specjalistę kosztować nawet 2,5 tys. funtów za tygodniowy pobyt. Do wyboru za to ma język w każdej specjalizacji od prawnika po pracownika platformy wiertniczej. Managerowie i inżynierowie wolą uczyć się angielskiego za granicą, chociaż płacą za to o wiele więcej.
19.04.2011 | aktual.: 19.04.2011 12:44
Managerowie banków, inżynierowie i lekarze coraz częściej zamiast wielomiesięcznych kursów w szkole językowej w Polsce, wybierają intensywne kursy językowe za granicą. Najczęściej polscy specjaliści wyjeżdżają do szkół w Londynie i Bournemouth - jest to kierunek prawie 40 proc. wszystkich językowych wojaży specjalistów – wynika z danych agencji edukacyjnej Language Abroad. To w tych miastach działają szkoły specjalizujące się m.in. w języku angielskim prawników, pilotów, medycznym, finansowym, a nawet pracowników platform wiertniczych.
Osoby na wysokich stanowiskach nie gardzą także wyprawami za ocean. Kierunkiem nr 1 od lat są Stany Zjednoczone, zwłaszcza Fort Lauderdale na Florydzie i Nowy Jork. Sporo także lekarz czy dyrektor banku wydaje na kursy za granicą. O ile w Polsce semestr w renomowanej szkole kosztuje ich średnio 2 tys. złotych, to na zagraniczną eskapadę gotowi są wydać nawet 7,5 tys. zł – tyle kosztuje dwu tygodniowy kurs językowy dla managera w angielskim Warwick.
Po język do źródła
Języki obce wciąż są w cenie dla pracodawcy, zwłaszcza, jeśli przed stanowiskiem pracy mamy wpisane „specjalista”. 45 proc. uważa, że nadal decydują one o „tak” lub „nie” na rozmowie kwalifikacyjnej oraz o awansie – wynika z ostatnich badań CBOS. – Polskie społeczeństwo zmieniło się na przestrzeni ostatnich 10 lat. Znajomość angielskiego stała się powszechna, a więc język obcy w CV nie robi już sporego wrażenia. Co innego sposób, w jaki się go nauczyliśmy, a nawet to, gdzie. Dobrze postrzegane przez rekruterów są dziś dyplomy z zagranicznych szkół językowych – mówi Halina Juszczyk, dyrektor agencji edukacyjnej Language Abroad.
Dlatego też coraz częściej polscy specjaliści i managerowie, zamiast do szkół językowych w kraju, wybierają się do szkół w z granicą. – Szkoła w Wielkiej Brytanii czy Francji wymusza na uczestnikach kursu, aby się, na co dzień posługiwali językiem obcym, kursy takie, więc siłą rzeczy są bardziej praktyczne. Wiele szkół wprowadza także do grup limity narodowościowe. Grupy są tak tworzone, że składają się np. z Polaka, Niemca, Hindusa i Japończyka. Jedyne, co ich łączy, to język angielski, często związany z ich specjalizacją, a więc muszą się nim porozumiewać w każdej sytuacji, nie tylko na zajęciach. Na kursie w kraju, często więcej mówi się po polsku, niż po angielsku – mówi Juszczyk.
Lekarz, prawnik i finansista – gdzie się uczą?
Najczęstszym kierunkiem językowych wypraw polskich managerów, inżynierów czy pilotów jest Bournemouth. Działa tam wyższa szkoła biznesowa, w której oprócz tradycyjnego języka angielskiego dla dorosłych, prowadzi się specjalistyczne kursy językowe dla ponad 20 różnych specjalizacji od lekarskiej, IT, public relations po pracowników lotnictwa i matematyków. – Dla każdej z tych specjalizacji przygotowywany jest inny program nauki języka angielskiego. Zajęcia prowadzą nie tylko filolodzy, ale także osoby znające od strony praktycznej daną dziedzinę. I tak oto na kursie dla inżyniera, wykłada inżynier, a na kursie prawniczym - prawnik, lekarskim, doktor – mówi Halina Juszczyk. - Wszystkie te kursy są także bardzo intensywne. Na przykład na kursie dla pracowników sektora turystycznego jest aż 30 godzin zajęć w tygodniu. 20 godzin języka specjalistycznego i 10 z języka ogólnego - dodaje. Podobnie jest na innych specjalizacjach językowych. Specjaliści IT mają w programie tygodniowo 10 godzin języka ogólnego, 10
specjalistycznego i 10 godzin zajęć z nauk ścisłych. Marketingowcy z kolei mają tygodniowo 20 godzin z zakresu marketingu, reklamy i PR i 10 godzin języka ogólnego. – Zajęcia specjalistyczne, na których w zależności od specjalizacji uczy się rekrutacji pracowników, obsługi ruchu turystycznego czy geometrii prowadzone są przez nauczycieli akademickich, całkowicie po angielsku. Dzięki temu kursant osłuchuje się z charakterystycznymi dla jego dziedziny zwrotami i posługuje się nimi, na co dzień na zajęciach praktycznych – mówi Juszczyk.
Tak też jest na kursie specjalistycznym dla pracowników lotnictwa, którzy oprócz języka angielskiego uczą się po angielsku podstaw marketingu, nawigacji w tym komunikacji z wieżą lotniczą, meteorologii czy bezpieczeństwa. HR-owcy z kolei uczą się jak przeprowadzać rozmowy kwalifikacyjne w języku angielskim. – Kursy te są popularne szczególnie wśród pracowników międzynarodowych korporacji działających w Polsce, gdzie zespoły są wielonarodowościowe, często odbywają się telekonferencje, lub klient jest obcojęzyczny. Tak też jest z pracownikami turystyki, pilotami czy finansistami – mówi Juszczyk. Ceny takich kursów zaczynają się od 1,1 tys. funtów na specjalizacji IT do 1,7 tys. funtów za 4 tygodnie na specjalizacji prawniczej.
Manager ma kurs w wersji de lux
Znacznie więcej na kursy językowe za granicą wydaje kadra zarządzająca. Wśród szefów polskich banków, managerów korporacji i dyrektorów działów finansowych popularne są coraz bardziej kursy „tailor made” w prestiżowych, brytyjskich szkołach. Na takim kursie to jego uczestnik decyduje o tym, czego się chce uczyć, a szkoła projektuje całe zajęcia pod jego oczekiwania, umiejętności językowe i wiedzę. Zanim przystąpi się do takiego kursu przeprowadzana jest analiza potrzeb. – To wciąż są kursy dla wybranych, bardzo ekskluzywne, w najlepszych lokalizacjach w Europie – mówi Juszczyk. – Koszt takiego wyjazdu to nawet od 1,5 tys. do 2,5 tys. funtów za tydzień. Manager ma jednak gwarancję, że będzie się uczył w małej grupie nie większej niż 4 osoby lub indywidualnie, bardzo intensywnie. Grupy są mieszane narodowościowo tak, aby jedynym językiem komunikacji był angielski. Sama nauka jest bardzo intensywna – mówi Juszczyk. Często managerowie wybierają pobyt 1-tygodniowy, powtarzany parokrotnie w roku, z prostego
powodu, a mianowicie, braku czasu.
Na takie kursy polscy managerowie jeżdżą m.in. do Warwick, gdzie w XIX wiecznym wiktoriańskim dworku, może przebywać jednocześnie tylko 16 kursantów. Podobnie jest w szkole w Worcester, gdzie w tym samym czasie przebywa tylko 30 kursantów z całego świata m.in. ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Szwajcarii czy Stanów Zjednoczonych. – Kursy takie od lat popularne są wśród zagranicznego top management. Dla polskich managerów szkoły dostępne są dopiero od 2 lat. Najczęściej z tej ekskluzywnej formy nauki języka korzystają bankierzy, właściciele dużych firm i spółek giełdowych, politycy, którym z jednej strony zależy na szybkim efekcie kursu, z drugiej na dyskrecji – mówi Juszczyk.
Tomasz Pietrzak