Pracownik banku ukradł z kasy 400 tys. zł. "Praktycznie wszystko przegrał"
Policjanci z Sopotu zatrzymali 24-letniego pracownika banku, który w ciągu trzech tygodni wykradł z kasy 400 tys. zł. Większość przegrał, obstawiając w zakładach bukmacherskich. Grozi mu do 10 lat więzienia.
27.11.2023 | aktual.: 27.11.2023 17:09
Lucyna Rekowska, oficer prasowa komendy policji w Sopocie, poinformowała, że w ubiegły piątek w godzinach popołudniowych policjanci dostali zgłoszenie dotyczące pracownika jednej z placówek bankowych, który ukradł 400 tysięcy złotych.
- Z informacji wynikało też, że pracownik ten dzień wcześniej zostawił swoje klucze w pracy, a kolejnego dnia się nie zjawił. Dyżurny po otrzymaniu tych informacji od razu wysłał na miejsce policjantów prewencji i z grupy dochodzeniowo-śledczej, którzy potwierdzili zgłoszenie, przeprowadzili czynności i przyjęli zawiadomienie o przestępstwie. W sprawę od początku zaangażowani byli również kryminalni, którzy pojechali do Gdańska i tam zatrzymali poszukiwanego 24-letniego pracownika banku – poinformowała Rekowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przegrał na zakładach prawie 400 tys. zł
Śledczy ustalili, że wszystko wyszło na jaw po rutynowej kontroli, jaką przeprowadził dyrektor działu kontroli. - Okazało się, że 24-letni pracownik banku zatrudniony jako kasjer przez trzy tygodnie swojej działalności zabierał z indywidualnej skrytki bankowej pieniądze. Łącznie było to ponad 399 tys. złotych - wyliczyła policjantka.
- Śledczy ustalili też, że 24-latek miał słabość do hazardu. Zaraz po zatrzymaniu przyznał się on policjantom zarówno do przywłaszczenia gotówki jak i przeznaczania jej na zakłady bukmacherskie. Dodał też, że praktycznie wszystkie pieniądze przegrał – zrelacjonowała Lucyna Rekowska.
Na razie dozór i zakaz kontaktów
Prokurator przedstawił podejrzanemu zarzut przywłaszczenia powierzonej mu gotówki w kwocie blisko 400 tys. złotych. Po przesłuchaniu podjął też decyzję o dozorze policyjnym - gdańszczanin ma dwa razy w tygodniu zgłaszać się w jednostce policji. Ma też zakaz kontaktowania się z pracownikami banku.
Lucyna Rekowska dodała, że czynności w sprawie cały czas trwają, a śledczy szczegółowo wyjaśniają wszystkie okoliczności. Za przywłaszczenie powierzonego mienia znacznej wartości grozi do 10 lat więzienia.