Praktykant to tylko tania siła robocza?
Praktykanci wierzą, że mogą otrzymać atrakcyjną ofertę zatrudniania, uzyskać w przyszłości lepsze dochody i zrobić błyskotliwą karierę
*Co roku wielu młodych ludzi stara się dostać na letnie praktyki do prestiżowych i znanych firm. Wierzą, że dzięki temu uda się im otrzymać atrakcyjną ofertę zatrudniania, uzyskać w przyszłości lepsze dochody i zrobić błyskotliwą karierę. Jak pokazują dane serwisu rekrutacyjnego szybkopraca.pl, w II kw. 2010 roku praktyki oferowało 1,24 proc. pracodawców. Co jednak dla pracodawcy oznacza przyjęcie praktykanta i dlaczego mało firm się na to decyduje? *
Jak twierdzą eksperci serwisu szybkopraca.pl, firmy mogą myśleć o swoich pracownikach strategicznie lub operacyjnie. Jeśli przedsiębiorstwa starają się zainwestować pieniądze i czas w osoby, które są przyjmowane do pracy, łatwiej jest im stworzyć program letnich praktyk i uwierzyć w korzyści, jakie mogą przynieść przedsiębiorstwu praktykanci. Jeśli jednak firma skupia się głównie na wypełnieniu zobowiązań wobec kontrahentów i nie inwestuje w pracowników, raczej uzna, że przyjęcie praktykanta jest dla niej nieopłacalne.
Presja czasu
- W firmach skupionych na działalności operacyjnej, w której wszyscy pracują pod presją czasu, trudno jest przyjąć praktykanta – twierdzi Justyna Kostrzewska. Zapoznanie kogoś nowego z obowiązkami jest dużą inwestycją czasu i wysiłku. Najczęściej trzeba wiele tłumaczyć, uczyć, a czasem naprawiać błędy niedoświadczonego kolegi. Jeśli z góry wiadomo, że osoba uczestnicząca w praktykach zniknie za chwilę, nie bardzo jest jak przekonać współpracowników, aby zechcieli wykorzystać oferowany potencjał.
Można jednak znaleźć rozwiązanie również dla takich sytuacji. W tego rodzaju firmie można powierzyć osobom zainteresowanym pracę na zastępstwa podczas pobytu stałych pracowników na urlopach. Ale trzeba ją pogodzić z godziwym wynagrodzeniem. Na takie właśnie praktyki trafiła Anna Mikołajczyk, która próbowała swoich sił w branży deweloperskiej. – Przez dwa miesiące zastępowałam pracowników marketingu i PR, co pozwoliło mi na poznanie specyfiki pracy w tym dziale – mówi Mikołajczyk. Sytuacja jest podobna, gdy ktoś chce odbyć praktyki w mediach. – Zostałem od razu rzucony na głęboką wodę i dzięki temu dużo się nauczyłem – tłumaczy Maciej Wachulski, który odbywał letni staż w radiu.
Myślenie strategiczne
Firmy, które biorą udział w konkursach takich jak np.: „Grasz o staż”, przygotowują odpowiedni proces rekrutacji i inwestują w szkolenia, najwięcej są przygotowane na przyjęcie młodego praktykanta. – Takie przedsiębiorstwa stawiają na ludzi ambitnych, wykształconych, otwartych na nowe wyzwania – tłumaczy Kostrzewska. W tym przypadku rolą działu HR staje się pozyskiwanie najlepszych kandydatów i pracowanie nad tym, w jaki sposób można ich zatrzymać w firmie.
Długotrwały proces rekrutacji przeszedł Paweł Kowalski, który aplikował na praktyki w dziale sprzedaży. – Dostałem się do ostatniego etapu, odbyłem trzy rozmowy kwalifikacyjne, musiałem przygotować prezentację i zaproponować rozwiązanie problemu – opowiada.
Nietrudno poznać firmę, która perspektywicznie myśli o swoich pracownikach. – Dba wtedy o wizerunek w sieci, bierze udział w targach praktyk, organizuje spotkania na uniwersytetach – mówi Justyna Kostrzewska z serwisu szybkopraca.pl. Jednak na taki luksus nie mogą pozwolić sobie najczęściej korporacje i duże firmy. Większość pracodawców w Polsce to mali i średni przedsiębiorcy, którzy nie mają potrzeby zatrudniania praktykantów. – Stąd bierze się mały odsetek pracodawców proponujących letnie staże – podsumowuje Kostrzewska.