Premia co miesiąc? Tylko w rządzie!

Premia musi być. I to co miesiąc, choćby świat się walił. Tak jest na rządowej posadzie. Bo ci, którzy najgłośniej gardłują o kryzysie i konieczności zaciskania pasa, na sobie nie oszczędzają. Obowiązkowe premie na urzędniczych stanowiskach w ministerstwach zostały wprowadzone regulaminem. Wedle zasady: czy się stoi, czy się leży, premia w rządzie się należy.

Premia co miesiąc? Tylko w rządzie!
Źródło zdjęć: © Fakt | Jacek Herok

14.06.2013 | aktual.: 14.06.2013 06:51

To jedna z najbardziej skrywanych tajemnic. Ale nam udało się wydobyć informacje o ukrywanych do tej pory tzw. premiach regulaminowych. Tylko w ciągu czterech miesięcy tego roku minister rolnictwa Stanisław Kalemba (66 l.) wypłacił premie w wysokości ponad 276,7 tys. zł. Średnia premia to 1305 zł.

Podobnie jest w resorcie transportu. U Sławomira Nowaka (39 l.) na premie dla pracowników poszło w tym roku już ponad 209 tys. zł. W Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego ta kwota sięga ponad 192 tys. zł.

Okazuje się, że część urzędników dostaje je co miesiąc wraz z pensją, i to bankowo! Nie ma znaczenia, jak kto pracuje.

- Premie regulaminowe są jednym ze stałych składników wynagrodzenia dla grupy pracowników niebędących członkami korpusu służby cywilnej, wynikającym z rozporządzenia Rady Ministrów - tłumaczy nam Iwona Chromiak z Ministerstwa Rolnictwa. – Premie regulaminowe są miesięczne, zależne od wynagrodzenia zasadniczego i wypłacane jednocześnie z wynagrodzeniem - dodaje.

Eksperci są pewni, że taki sposób rozdawania premii uczy urzędników zwykłego lenistwa. – Premie są przyznawane z rozdzielnika, dlatego nie motywują do lepszej pracy. Urzędnicy wiedzą, że nawet jeśli nic nie będą robili, to i tak co miesiąc na ich konto wpłynie dodatkowa suma. I to całkiem pokaźna – mówi nam ekonomista prof. Krzysztof Rybiński (46 l.).

W Fakcie polecamy też: Miliony na nagrody dla rządu

wynagrodzeniaurzędnicypensje
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)