Prestiżowe adresy nie dla sieci handlowych

Oto najbardziej kontrowersyjne lokalizacje sklepów wielkich sieci handlowych. Ich przedstawicielom już nie wystarcza budowanie zwyczajnych placówek. Chcą otwierać nowe w coraz bardziej prestiżowych lokalizacjach - zabytkach klasy zero, obiektach o znaczeniu historycznym, nowoczesnych biurowcach. Dla sklepu to nobilitacja, ale dla zabytku już nie koniecznie.

Nic dziwnego, że nowe Biedronki, Tesco i Carrefoury nie zawsze są witane z otwartymi rękami. Niektóre ich pomysły budzą opór, w skrajnych sytuacjach zbuntowani mieszkańcy potrafią w jednoznaczny sposób okazać swoje niezadowolenie.

Niedawno Wirtualna Polska pisała o tym, jak bardzo mieszkańcy Słupska mają dosyć dyskontów. Organizują różnego rodzaju akcje społeczne, które mają pokazywać, że są przeciwni budowie kolejnych placówek.

Oberwało się m.in. Biedronce, która w miejscu zabytkowego Browaru Słupskiego, zbudowanego w połowie XIX w. ma postawić swój sklep. Właściciel sieci portugalska firma Jeronimo Martins Polska informuje, że Biedronka nie powstanie w głównym, zabytkowym budynku browaru. Zostanie on wybudowany na miejscu dawnej wozowni, która znajdowała się w bardzo złym stanie technicznym, i po zakwalifikowaniu do rozbiórki została wyburzona.

Nastawienia mieszkańców to nie zmieniło. Wyraźnie mają dość ekspansji siec handlowych. Aby wyrazić swój bunt zorganizowali happening i "urządzili" Biedronkę w siedzibie władz miejskich.

Sukiennice od wieków kojarzą się z handlem. Nawet teraz znajdziemy tam kramy, głownie z biżuterią, pamiątkami, rękodziełami czy cepelią. Nic więc dziwnego, że Carrefour chciał w takim miejscu otworzyć swój sklep.

W październiku 2012 roku pierwsi klienci mogli nabyć m.in. banany, płatki śniadaniowe i prasę w zlokalizowanym w Sukiennicach sklepie Carrefour Express. Powstanie sieciowego sklepu spożywczego spotkało się z szeroką reakcją społeczną. Mieszkańcom ten pomysł nie przypadł do gustu i do działania ruszyły władze miasta. Uznały one, że najemca lokalu zataił prawdziwy zamiar otwarcia pospolitego sklepu i wypowiedziały mu umowę.

W październiku 2012 roku zrobiło się głośno o warszawskim kinie "Femina", w miejsce którego ma powstać lokal sieci Biedronka. Dzielnica Śródmieście wydała wówczas po uzgodnieniach, m.in. z konserwatorem i innymi stronami postępowania, warunki zabudowy dotyczące zmiany sposobu użytkowania i przebudowania pomieszczeń kina.

Wstępnym planom przebudowy nie przeciwstawił się konserwator zabytków, bo wnętrza kina zostały zmodernizowane w latach 90. XX wieku, więc nie mają walorów zabytkowych. Po fali protestów przeciwko likwidacji "Feminy" Jeronimo Martins, właściciel marki "Biedronka" zaproponował pozostawienie na miejscu sali kinowej na 100 osób, dla której pokrywałby takie koszty jak czynsz. Na taki z kolei projekt nie zgodził się jednak warszawski konserwator zabytków. To dlatego, że konieczna byłaby przebudowa budynku. W rozległym uzasadnieniu urzędnik napisał między innymi, że "nadbudowa najniższej części budynku do wysokości około 14 m i jej zrównanie z III-kondygnacyjną partią budynku nie jest dopuszczalne pod względem konserwatorskim". To powstrzymuje, przynajmniej na jakiś czas, plany "Biedronki" względem tego miejsca.

Okolice Rynku we Wrocławiu wydają się znakomitą lokalizacją dla sklepów. Z powodu zbyt wysokich czynszów znikają jednak kolejne lokale - w miejsce kawiarenek, restauracji i klubów, dzięki którym kwitło życie kulturalno-towarzyskie, a w ich miejsce pojawiają się lumpeksy, sklepy monopolowe czy sklepy spożywcze.

Jednym ze sklepów, który otworzył się przy ul. Świdnickiej na deptaku spacerowym przy samym rynku we Wrocławiu jest Żabka. Wygląd sklepu jest jednak bardzo stonowany i nie burzy swoją standardową żółto-zieloną kolorystyką architektury budynku. O tym, że w środku znajdziemy placówkę znanej sieci świadczą tylko złote litery, niewielkie wiszące logo oraz stojące bannery przy wejściu.

Miejscy urzędnicy oraz radni z klubu Rafała Dutkiewicza z Katarzyną Obarą-Kowalską na czele w połowie kwietnia tego roku wyszli z inicjatywą poprawy wrocławskiego krajobrazu. Chodzi o ustalenie jednolitej sprecyzowanej wizji, jak właściwie miałyoby wyglądać okolice rynku, które są najbardziej reprezentatywne w mieście.

Jedną z bardziej prestiżowych lokalizacji w Bydgoszczy jest Stary Rynek. Jeszcze do niedawna znajdował się tam budynek Kaskada. Szpecąca okolicę budowla została zburzona pod koniec 2011 roku.

W miejscu tym powstanie kolejny budynek znanego bydgoskiego przedsiębiorcy Adama Sowy. Kompleks składać się będzie z trzech odrębnych budynków - to pierwsze nawiązanie do historycznego wyglądu tego fragmentu miasta. Całość będzie miała trzy, a miejscami cztery kondygnacje. Dolne, przeznaczone będą na działalność handlowo-usługową, a wyżej znajdować się będą pomieszczenia biurowe. Na trzeciej kondygnacji powstanie otwarte patio.

Najemcą w tym jeszcze nie zbudowanym budyku ma być... Biedronka.

W warszawskim Wilanowie mają powstać trzy galerie handlowe. To łącznie aż 100 tys. metrów kwadratowych sklepów. Zanim jednak którakolwiek z nich powstanie, obok zostanie zbudowany biurowiec Royal Wilanów.

Pola Wilanowskie to z pewnością historyczna i prestiżowa lokalizacja w mieście. Nic więc dziwnego, że nie ustają spekulacje, która ze znanych sieci handlowych otworzy swoje podwoje przed kupującymi. Na razie w okolicy swój sklep otworzyła Alma, a w Royal Wilanów powstaną delikatesy Piotr i Paweł. Kto będzie następny, to się jeszcze okaże.

W listopadzie 2012 roku gazety pisały, że kilkaset metrów od Sejmu, przy Alejach Ujazdowskich, będących jedną z najbardziej prestiżowych ulic Warszawy, stanie kolejny sklep Biedronki. Sklep ma zająć parter bloku u zbiegu Alej Ujazdowskich i Matejki, naprzeciwko ambasady Stanów Zjednoczonych.

W tamtym miejscu przez wiele lat działała restauracja Ambasador z charakterystycznym czerwonym neonem. Później - klub Lemongrass. To właśnie tam w 2011 roku zwycięstwo w wyborach parlamentarnych świętowali najważniejsi politycy PO z Donaldem Tuskiem na czele.

W kwietniu 2012 roku właściciel Biedronki wygrał przetarg na lokal w centrum Warszawy po dawnej restauracji Szanghaj. Przystępując do przetargu, Portugalczycy nie znali jednak parametrów lokalu i dlatego zmuszeni zostali do odstąpienia od umowy najmu.

Zakład Gospodarowania Nieruchomościami ogłosił przetarg w grudniu 2011 roku. Chodziło o 10-letnią umowę najmu lokalu z antresolą o powierzchni ponad 500 m kw. Jeronimo Martins Dystrybucja zaoferowała 85 tys. zł miesięcznie. Jak się później okazało, lokal nie był przystosowany do prowadzenia sklepu spożywczego.