Producenci nie chcą opłaty reprograficznej – trwa akcja „Nie płacę za pałace”

Projekt wprowadzenia opłaty reprograficznej napotyka rosnący opór producentów i dystrybutorów sprzętów, które miałyby być nią objęte. Rozpoczęli nawet kampanię, mającą na celu zwrócenie uwagi na brak transparentności w finansach ZAiKS. Stowarzyszenie twórców kontratakuje sugerując, że to manipulacja.

Producenci nie chcą opłaty reprograficznej – trwa akcja „Nie płacę za pałace”
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

21.01.2015 | aktual.: 21.01.2015 16:11

Projekt rozszerzenia opłaty reprograficznej na takie urządzenia jak smartfony czy tablety napotyka rosnący opór producentów i dystrybutorów sprzętów, które miałyby być nią objęte. Rozpoczęli oni kampanię, mającą na celu zwrócenie uwagi na brak transparentności w finansach ZAiKS. Stowarzyszenie twórców kontratakuje sugerując, że to manipulacja.

Producenci sprzętu elektronicznego rozpoczęli w tym tygodniu kampanię „Nie płacę za pałace”, która ma zwrócić uwagę opinii publicznej na to, że ich zdaniem ZAiKS nie dość dobrze gospodaruje środkami, które już ma, a domaga się kolejnych opłat. Liderem akcji został Marcin Węgrzynowski - fryzjer, który wygrał sprawę sądową z ZAiKS.

ZAiKSowi stawiane są zarzuty, że na koncie ma miliard złotych, których nie jest w stanie rozdysponować pomiędzy twórców, a tymczasem średnia pensja w Stowarzyszeniu Autorów ZAiKS wynosi około 10 tys. złotych miesięcznie. Poza tym Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego (ZIPSEE) sugeruje, że pieniądze z opłat pobieranych obecnie od sprzętu czy przedsiębiorstw idą na pałace (pałac w Janowicach za 4,6 mln zł z przeznaczeniem na Dom Pracy Twórczej) czy wystawne kolacje zamiast na wypłaty dla twórców.

ZIPSEE straszy też, że wprowadzenie opłaty reprograficznej w projektowanym obecnie kształcie podwyższy ceny smartfonów i tabletów o około 100 złotych za sztukę, a sama opłata jest przestarzała.

- Coraz więcej krajów europejskich dyskutuje na temat opłaty reprograficznej. Finlandia kilka miesięcy temu na wniosek obywatelski zniosła ją uznając, że jest to przeżytek. W 2014 r. Wielka Brytania podtrzymała swoją decyzję o niewprowadzaniu opłaty reprograficznej, a Lucy Neville-Rolfe (Minister Własności Intelektualnej w Rządzie Jej Królewskiej Mości) argumentowała to tym, że „rząd nie wierzy, iż brytyjscy konsumenci będą tolerować opłatę reprograficzną, która jest nieefektywna, biurokratyczna i niesprawiedliwa dla tych, którzy płacą za treść" - czytamy w komunikacie prasowym akcji „Nie płacę za pałace”.

Argumenty ZIPSEE, przybrane chwytliwym hasłem, spotykają się ze znacznym odzewem internautów, którzy chętnie popierają akcję. Wśród licznych komentarzy pojawiają się choćby głosy o konieczności likwidacji ZAiKS czy sprzeciw przeciwko nowemu podatkowi.

Opłata reprograficzna nie jest jednak podatkiem, przynajmniej w świetle prawa. ZAiKS zaś broni się, zwracając uwagę na fakt, że w Polsce ceny sprzętu, który miałby być nią objęty, już obecnie są wyższe niż w państwach, w których te urządzenia podlegają opłacie. Stowarzyszenie podawało niedawno, jako przykład, ceny sprzętów firmy Apple, które w Polsce są przynajmniej o kilka procent wyższe niż np. w Niemczech czy Francji, a więc w krajach, które nie słyną z niskich podatków. Co więcej, proponowana w Polsce wysokość opłaty reprograficznej od smartfonów i tabletów jest niższa niż we Francji i Republice Federalnej Niemiec. ZAiKS daje więc do zrozumienia, że po nałożeniu jej na smartfony czy tablety ich ceny nie powinny wzrosnąć, bo importerzy i tak dużo na nich zarabiają.

- Dla ZIPSEE odnoszenie się do spraw niezwiązanych bezpośrednio z legalnym kopiowaniem i opłatami za czyste nośniki jest użyteczną przykrywką, pozwalającą uchylić się od odpowiedzi na zasadnicze pytanie - dlaczego producenci i importerzy sprzętu sprzeciwiają się przekazywaniu twórcom przyznanej im w myśl prawa unijnego i polskiego rekompensaty za kopiowanie utworów na własny użytek? Tego typu odwracanie uwagi publicznej od meritum sprawy jest metodą na zmanipulowanie odbiorcy i osiągnięcie własnych, wyłącznie komercyjnych celów. Działania te wymierzone są w sposób świadomy przede wszystkim w twórców – co odbija się negatywnie na całej polskiej kulturze. Kulturze, o którą i tak w polskich realiach trzeba walczyć. Czy jako społeczeństwo możemy sobie pozwolić na atak na ludzi kultury ze strony wąskiej grupy producentów i importerów, reprezentującej wyłącznie handlowe interesy? – napisał ZAiKS w odpowiedzi na prośbę Wirtualnej Polski o komentarz do akcji „Nie płacę za pałace”.

Stowarzyszenie nie odniosło się jednak w swojej odpowiedzi do zarzutów dotyczących wysokości zarobków czy wydatków innych niż wypłaty dla twórców.

Maksymalna wysokość opłaty reprograficznej w Polsce wynosi 3 proc. ceny urządzenia. Obecnie objęte są nią m.in kasety VHS, czyste płyty CD czy kserokopiarki. Rząd chce do tej listy dodać urządzenia, które umożliwiają odtwarzanie (i kopiowanie) muzyki czy filmów, czyli także tablety i smartfony.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)