Prokuratura Generalna bije na alarm

Prokuratura Generalna bije na alarm. Zdaniem śledczych, po zmianach prawnych, bohaterowie największych afer gospodarczych mogą pozostać bezkarni - pisze "Puls Biznesu".

Prokuratura Generalna bije na alarm
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

25.03.2014 06:49

W lipcu 2015 roku wchodzą w życie nowe przepisy Kodeksu postępowania karnego. Najwięcej kontrowersji budzi konieczność włączania do sprawy jako dowodu tak zwanych "opinii prywatnych", czyli sporządzonych na zlecenie oskarżonego. Zwłaszcza w sprawach gospodarczych może to stawiać w uprzywilejowanej sytuacji oskarżonych, których status materialny pozwoli na zasięganie takich opinii nawet za granicą, bez względu na koszty - tłumaczy Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.

Tymczasem budżet tej instytucji jest bardzo ograniczony. W 2013 roku przy ponad milionie prowadzonych śledztw wydatki na biegłych wyniosły prawie 60 milionów złotych. Martyniuk dodaje, że chodzi również o dostęp do najlepszych biegłych. - Po zmianie przepisów ten czas oczekiwania na biegłych na pewno się wydłuży, bo takich ekspertyz prawdopodobnie trzeba będzie robić więcej - mówi.

Resort sprawiedliwości zapewnia, że chodzi o przyspieszenie postępowań. Dlatego będzie możliwe przesłuchanie tylko wybranej grupy świadków. Zmieni się jedynie ranga zgromadzonych przez śledczego dowodów i sposób wprowadzenia ich do procesu, poprzez aktywnie działającego prokuratora - zapewnia ministerstwo.

Krytycy proponowanych zmian przekonują, że procesy zmienią się w rozprawy w stylu amerykańskim, gdzie sędzia jest biernym arbitrem i rozstrzyga, która ze stron będzie bardziej przekonująca. Zwolennicy propozycji resortu argumentują, że nowe przepisy doprowadzą do równowagi między stronami procesu.

Więcej - w "Pulsie Biznesu".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (91)