Prywatna praktyka. Żyła złota dla lekarzy
Medycy coraz częściej rezygnują z pracy w publicznych szpitalach. Otwierają małe gabinety lekarskie. Dobry interes chcą zbić na bogatych klientach, którzy wolą zapłacić za wizytę u prywaciarza niż leczyć się państwowo.
04.11.2010 | aktual.: 04.11.2010 12:54
Naczelna Izba Lekarska podaje, że liczba prywatnych gabinetów rośnie z roku na rok. Jeszcze dwa lata temu było ich 96 tys., a przed trzema laty - 92 tys.Lekarze rejestrują też prywatną praktykę jako "działalność w miejscu wezwania". Oznacza to, że przyjmują, a raczej odwiedzają pacjentów w ich domach. Z takiej formy pomocy korzysta już bardzo wiele osób, ich liczba stale rośnie. Dwa lata temu wizyt domowych zarejestrowano 22 tys., dziś jest ich o połowę więcej. Z danych resortu zdrowia wynika, że pod względem wydatków na leczenie prywatna służba zdrowia goni publiczną. NFZ na nasze leczenie wydaje 57 mld zł. Kolejne 30 mld zł Polacy wydają z własnej kieszeni.
Własną działalność gospodarczą zarejestrowało już 103 tys. spośród 160 tys. lekarzy w Polsce. Czyżby czekał nas kryzys w służbie zdrowia? Pielęgniarki z importu już przerabialiśmy, teraz kolej na lekarzy. (toy)