Prywatna wojna zawiedzionego klienta z Kauflandem
Trzech młodych mężczyzn robi niespodziewane naloty na sklepy sieci Kaufland i wyszukuje przeterminowane produkty. Znajdują ich bardzo dużo.
O tym, jak szkodliwe może być złe potraktowanie klientów, przekonał się Kaufland. Jedna osoba z rodziny braci, którzy szukają przeterminowanych produktów w Kauflandach zachorowała, jak twierdzi, po spożyciu nieświeżej ryby zakupionej w sklepie sieci Kaufland. Od tego czasu bracia ładują do koszyków przeterminowane produkty i zawiadamiają policję. Ich akcję śledziła i opisała Gazeta Wyborcza.
Bracia znaleźli w Bydgoszczy kilka dni temu tampony przeterminowane siedem lat, przeciery i kaszki dla dzieci z ważnością do maja br. W sumie w jednym sklepie wykryli prawie trzy tysiące produktów ze starą datą ważności.
W Kauflandzie przy ul. Wojska Polskiego w ciągu trzech godzin znaleźli ponad 500 sztuk przeterminowanych produktów: piwo, jedzenie dla dzieci, przeciery, zupy w proszku, musztardy, majonezy, ciastka, pasztety, butelki ze smoczkiem. Powiadomili policję, która wzywa sanepid.
W Bydgoszczy odwiedzili jeszcze jeden Kaufland, przy ul. Skarżyńskiego. Wyszukali chrzan, kawę i płyn do mycia naczyń, w sumie ponad 300 produktów. W Kauflandzie przy ul. Solskiego znaleźli aż 1200 nieświeżych towarów. Sądzą, że sklepy ostrzegają się już nawzajem przed ich nalotami. Kaufland za każdy znaleziony i przeterminowany produkt obiecuje wypłacić 5 zł. W praktyce nie wypłaca, twierdzą bracia. Dochodzą więc należności w sądzie. Szefowie marketów i rzecznik Kauflanda odmówili Gazecie komentarza na temat przeterminowanych produktów.
Źródło: Gazeta Wyborcza (JS)