Przebudzenie niedźwiedzi?
Poświąteczny okres wyraźnie nie służy warszawskiej giełdzie - środowa sesja na Książecej była tylko nieznacznie bardziej „żywiołowa” niż ostatnie dni handlu.
Marcowa seria kontraktów wystartowała z poziomu 2 191 pkt, tj. w miejscu w którym zakończyły się wtorkowe kwotowania. Pierwsze minuty handlu odrobine zdynamizowały sytuację rynkową, gdyż nagły atak podaży sprowadził rynek do lokalnego minimum na poziomie 2 170 pkt. Kolejne godziny handlu upłynęły jednak na dryfowaniu bokiem i dopiero przed godz. 16:00, na fali dalszego schłodzenia sentymentu na parkietach zagranicznych, niedźwiedzie wykonały kolejny ruch, ustanawiając dzienne minimum na poziomie 2 165 pkt. Finisz na tej samej wysokości oznacza spadek o blisko 1,2% względem poprzedniego rozstrzygnięcia. Sesyjny wolumen obrotu kolejny dzień pozostawał na niskim poziomie, ostatecznie wyniósł 16 tys. sztuk kontraktów.
Środowa sesja nieznacznie zmieniła taktyczną sytuację rynkową. Niedźwiedzie – nie wykazując specjalnej aktywności ale też przy zupełnej bierności przeciwnej strony rynku – przełamały strefę wsparcia w postacie zakresu luki hossy z 22/23.12, niejako przy okazji sprowadzając kurs poniżej obu obserwowanych średnich. Najbliższe wsparcie wyznacza obecnie połowa białego korpusu z 20.12 (2 150 pkt) i przełamanie tego poziomu może implikować test kolejnej bariery w postaci listopadowo – grudniowych minimów. W ślad za rynkiem na południe podążyły szybkie oscylatory, jednak średnioterminowy oscylator siły trendu ADX, pozostając od przeszło tygodnia na stabilny poziomie, nie wskazuje na przyrost momentum rynkowego. Presja podaży w kontekście płytkiego rynku nie daje podstaw do wyciągania wniosku o zasadniczym zwrocie rynkowym, również ostatnie sesje roku wydają się nie sprzyjać większej zmienności. Najistotniejszym wydarzeniem na dzisiejszej sesji może okazać się przedpołudniowa aukcja włoskich dziesięciolatek i
percepcja jej wyników na rynku eurodolara.